Zmiany dotyczące wkładu własnego i wznowienie przyjmowania wniosków o dofinansowanie w ramach programu „Mieszkanie dla młodych” to najważniejsze wydarzenia początku roku na rynku kredytów hipotecznych. Część kredytodawców modyfikuje oferty, ale klienci dysponujący mniejszymi oszczędnościami nadal mogą liczyć na otrzymanie kredytu.
Od początku 2017 r. rynek kredytów hipotecznych symbolicznie wkracza w erę konserwatywnego pożyczania. Właśnie zakończył się cykl stopniowego podnoszenia wymogów dotyczących minimalnego wkładu własnego zapoczątkowany w 2014 r. Komisja Nadzoru Finansowego, chcąc skłonić banki do wyeliminowania z oferty produktów, w których klient mógł otrzymać finansowanie na całą wartość kupowanej nieruchomości (a czasem nawet na ponad 100 proc. ceny), zaleciła stopniowe wprowadzanie limitów minimalnego zaangażowania kredytobiorców. Docelowym poziomem miała być jedna piąta ceny mieszkania.


Wejście w życie rekomendacji określającej maksymalną wysokość wskaźnika LTV (długu do wartości nieruchomości) nie oznacza, że kupujący lokal muszą dziś posiadać w gotówce 20 proc. ceny mieszkania. Nadzór dopuścił bowiem możliwość dodatkowego zabezpieczenia części minimalnej wymaganej wpłaty. Klient bezwzględnie musi wyłożyć połowę z oczekiwanego minimum – 10 proc. wartości nieruchomości.
Kredyt z 10-procentowym wkładem nadal będzie dostępny
Lista banków, które gotowe są kredytować 90 proc. wartości inwestycji nieco się skróciła. Pod koniec grudnia o zmianach dotyczących minimalnego wkładu własnego poinformował Eurobank i Bank BGŻ BNP Paribas. Te instytucje zaostrzyły warunki. Na poluzowanie polityki kredytowej zdecydował się z kolei Bank Millennium, który dziś oferuje kredyty z 10-procentowym wkładem własnym.
Minimalny wkład własny w kredytach hipotecznych na cele mieszkaniowe w 2017 r. |
|
---|---|
Bank |
Minimalny wymagany wkład własny w kredycie mieszkaniowym |
Alior Bank |
10 proc. |
Bank BGŻ BNP Paribas |
20 proc. |
Bank BPS |
10 proc. |
Bank Millennium |
10 proc. |
Bank Pekao |
10 proc. |
Bank Pocztowy |
10 proc. |
BOŚ |
10 proc. |
Bank Zachodni WBK |
10 proc. |
Citi Handlowy |
15 proc. |
Credit Agricole |
20 proc. |
Deutsche Bank |
10 proc. |
Eurobank |
20 proc. |
Getin Bank |
10 proc. |
ING Bank Śląski |
20 proc. |
mBank |
10 proc. |
PKO Bank Polski |
10 proc. |
Plusbank |
20 proc. |
Raiffeisen Polbank |
10 proc. |
Źródło: Bankier.pl, 2.1.2017 |
Warto przypomnieć, że brak wymaganego wkładu własnego oznacza zwiększone obciążenie dla kredytobiorcy. Zazwyczaj do czasu osiągnięcia wskaźnika LTV na poziomie 80 proc. klient spłaca podwyższone odsetki. To wynik tymczasowego podwyższenia marży kredytowej. Część banków obciąża klientów w innej formule – np. poprzez dodatkową składkę przeznaczoną na ubezpieczenie brakującego wkładu.
Wkład własny to nie tylko gotówka
Wkładem własnym nie musi być wyłącznie gotówka. Komisja Nadzoru Finansowego przypomniała w 2015 r. bankom, że taką rolę odegrać mogą także rezerwy zgromadzone w III filarze emerytalnym. Pieniądze zamrożone na IKE lub IKZE, przy odpowiednio skonstruowanej umowie ustanawiającej zabezpieczenie, mogą z powodzeniem zostać zaakceptowane przez kredytodawcę.
Banki gotowe są także przyjąć jako wkład własny zaliczki wpłacone deweloperowi lub zbywcy mieszkania oraz udokumentowane koszty budowy, zakupionych materiałów budowlanych czy np. uzbrojenia miejsca, w którym wznosić będziemy budynek. W przypadku starania o kredyt budowlany przy przedsięwzięciu, gdzie w naszym posiadaniu jest już działka, wartość ziemi również może zostać uznana przez bank za część wkładu klienta w inwestycję.
Rusza wyścig po dopłaty
2 stycznia rusza także ponownie nabór wniosków o dofinansowanie w ramach programu „Mieszkanie dla młodych”. Dopłata może pozwolić, w zależności od ceny mieszkania i liczby wychowywanych przez kredytobiorców dzieci, pokryć część lub całość wymaganego wkładu własnego.
Na osoby, które chcą zakupić lokal w 2017 r. i spełnią warunki uprawniające do otrzymania dopłaty, czeka jeszcze ponad 370 mln zł. Pierwsza połowa puli przeznaczonej na najbliższe 12 miesięcy została rozdysponowana już w 2016 r. – zainteresowanie dofinansowaniem było tak duże, że w lipcu wstrzymano przyjmowanie dokumentów.
Wniosek o dofinansowanie musi zostać złożony razem z wnioskiem kredytowym. Kredytobiorcy nie mieli zatem możliwości zarezerwowania sobie kolejki, chociaż bardziej zapobiegliwi mogli wcześniej zebrać część wymaganych dokumentów i wstępnie zweryfikować swoją zdolność kredytową.
Ze staraniami o dopłatę nie warto czekać. Środki w 2016 r. rozeszły się w ciągu trzech miesięcy, a tym roku zainteresowanie programem „Mdm” może być jeszcze większe. Schemat „Mieszkanie dla młodych” zakończy się w 2018 r. - to graniczna data, na którą przypadać może wypłata dofinansowania.