REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Złoty krzyż na rynku srebra

Krzysztof Kolany2011-09-01 10:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2011-09-01 10:00
Na nieco zapomnianym przez media i inwestorów rynku srebra pojawił się techniczny sygnał zapowiadający silne wzrosty i ustanowienie nowych rekordów cen białego metalu. Jednak patrząc przez pryzmat sytuacji fundamentalnej wydaje się to bardzo optymistyczną prognozą.

Srebro było gwiazdą zeszłej jesieni i tegorocznej zimy. Od końcówki sierpnia ubiegłego roku do szczytu z końcówki kwietnia biały metal zyskał na wartości 180% i w ujęciu nominalnym niemal wyrównał rekord wszech czasów z marca 1980 roku, gdy uncja srebra kosztowała ponad 50 dolarów.

Źródło: Bankier.pl

Rok temu inwestorzy nagle zauważyli coś, o czym wielu analityków pisało od dłuższego czasu: srebro było wręcz dramatycznie niedowartościowane względem złota, które w tym samym czasie śrubowało nowe nominalno-dolarowe rekordy (rzędu 1.500 USD/oz). Biały metal dysponował świetnymi fundamentami w postaci dodruku dolarów przez Fed (tzw. QE2), rosnącym popytem na metale szlachetne traktowane jako zabezpieczenie antyinflacyjne, a także rosnące spektrum zastosowań przemysłowych.

Ta kombinacja w połączeniu z medialnym szumem przyciągnęła na rynek wielu spekulacyjnych inwestorów, którzy nigdy wcześniej nie mieli do czynienia ze srebrem. W rezultacie powstała mini-bańka spekulacyjna, która wielu obserwatorom przypominała wykres indeksu Nasdaq z końca XX wieku. Srebrna bańka pękła w maju, gdy w kilka dni metal przeceniono o 30%.

Złoty krzyż na wzrostowej ścieżce


Jednakże spadki wcale nie był tak silne, jakby tego oczekiwali sceptycy. Ceny srebra nie wróciły nawet poniżej 30 USD, choć przez ostatnie 30 lat nie przekraczały 20 USD. Majowy krach wymazał raptem półtora miesiąca wzrostów i usunął z rynku najbardziej rozgrzany spekulacyjny kapitał. Długoterminowi inwestorzy kupujący fizyczne sztabki i monety dobrze wiedzieli, w co się gra na wirtualnym rynku kontraktów terminowych (Comex) i nie dołączyli do paniki.

Efekt był taki, że kurs srebra zamiast zaliczyć spektakularny zjazd w rejon 15-20 USD zaczął konsolidować się w przedziale 30-40 USD/oz. W tym samym czasie notowania złota pognały w górę, przez co srebro znów zaczęło wyglądać na niedowartościowane względem swego bardziej szlachetnego kuzyna. W rezultacie parytet złoto-srebro wzrósł z 31,7 do 46. To wciąż więcej niż poziom 60-70 utrzymujący się przed sierpniem ’10, ale już niewiele mniej niż średnia z ostatniej dekady.

Źródło: Bankier.pl

Potwierdzeniem wniosków płynących z analizy międzyrynkowej jest stosunkowo rzadko spotykane wydarzenie z dziedziny analizy technicznej. Analitycy GoldCore zwrócili uwagę, że w ostatnich dniach na rynku srebra 50-sesyjna średnia krocząca (żółty kolor na wykresie) przebiła od dołu średnią 100-sesyjną (czerwony kolor). To zjawisko ochrzczono mianem „złotego krzyża” i zgodnie z teorią stanowi zapowiedź wzrostów.

W ciągu ostatnich pięciu lat złoty krzyż na rynku srebra objawił się kilkukrotnie i za każdym razem poprzedzał falę dynamicznej zwyżki. Ostatni taki przypadek miał miejsce niemal dokładnie rok temu - 10 września 2010 r. Od tego dnia do sylwestra 2010 r. kurs srebra wzrósł o 55%. Podwórka tego scenariusza oznaczałaby, że pod koniec roku zobaczymy srebro po 64 dolary za uncję.

Technika kontra fundamenty


Problem w tym, że wnioski płynące z analizy technicznej nie znajdują bezpośredniego wsparcia w sytuacji fundamentalnej. Srebro jest w znacznej mierze metalem przemysłowym – za trzy czwarte jego zużycia odpowiada sektor wytwórczy oraz branża jubilerska. Inwestorzy traktujący srebro jako metal monetarny i zabezpieczenie wartości majątku generują tylko 15% globalnego popytu. Tymczasem światowa gospodarka wyraźnie hamuje, a Europie Zachodniej i Stanom Zjednoczonym grozi nawrót recesji. W takiej sytuacji trudno jest oczekiwać silnego wzrostu popytu przemysłowego na biały metal w perspektywie najbliższych kwartałów.

Z drugiej strony długoterminowe fundamenty dla wszystkich metali szlachetnych są mocne jak chyba nigdy wcześniej. Kryzys nadmiernego zadłużenia w państwach rozwiniętych grozi zapaścią całego systemu bankowo-finansowego, przed którą jedynym ratunkiem wydaje się zmasowany dodruk pieniądza rodzący hiperinflację. Na taki scenariusz złoto i srebro są jednym z najlepszych zabezpieczeń i coraz więcej inwestorów zaczyna podzielać ten pogląd.

Stąd też mój sceptycyzm co do srebra po 64 USD za uncję na koniec roku jest ograniczony przez bardzo mocne długoterminowe perspektywy dla tego metalu. Niestety w ostatnich trzech latach chłodna kalkulacja ekonomiczna została wypchnięta przez decyzje polityczne, które nabierają coraz większego znaczenia. W tym przypadku „cena” srebra będzie zależała od kondycji dolara, która jest kształtowana przez Rezerwę Federalną. Jeśli Ben Bernanke wznowi dodruk pieniądza w USA, to absolutnie każde ceny kruszców będą możliwe.

Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl
Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.

Komentarze (30)

dodaj komentarz
~CdfVXdlLmxyEGVcUaiy
IYWYra , [url=http://mysbcpxnzwpa.com/]mysbcpxnzwpa[/url], [link=http://bnlydlcnkbvz.com/]bnlydlcnkbvz[/link], http://tcuffjooubxc.com/
~Złotko
No i juz sie przecieły w drugą strone, czyli co teraz trzeba sprzedawac?
~kymfIqJp
Hey, that's powrfeul. Thanks for the news.
~piotro
prawdziwą i ponadczasową walutą są kozy. ja ładuję całą kase w hodowlę rozwój sieci dystrybucji rogacizny. alternatywą mogą być warchlaki ale to dotyczy wyłącznie rynków z rozwiniętym popytem na wieprzowinę (wyjątek stanowi Bliski Wschód i Pn Afryka)
~henieck
bańka to będzie jak złoto i srebro będzie tematem nr 1 każdego spotkania towarzyskiego i jak ceny długoterminowych kontraktów będą podawane w złocie, jak w każdych wiadomościach co godzinę będzie podawany kurs, jak każdy kantor będzie obracać metalami i jak ceny będą kilkaset % wyższe i wszyscy będą mieli głębokie przeświadczenie,bańka to będzie jak złoto i srebro będzie tematem nr 1 każdego spotkania towarzyskiego i jak ceny długoterminowych kontraktów będą podawane w złocie, jak w każdych wiadomościach co godzinę będzie podawany kurs, jak każdy kantor będzie obracać metalami i jak ceny będą kilkaset % wyższe i wszyscy będą mieli głębokie przeświadczenie, że na metalach to nie można nigdy stracić (tak samo jak nie było przy akcjach internetowych i nieruchomościach). Opowiadanie teraz o jakiejś bańce to jest żart lub niewiedza - ale to dobrze, bo to tylko potwierdza, że to nie jest żadna bańka, skoro wielu ludzi myśli, ze ceny w każdej chwili mogą zacząć spadać i że obecne poziomy są "zawyżone" :). Bańka ma to do siebie, że niekt z uczestników nie widzi bańki. Obecnie nikt z uczestników nie widzi, że ultra-mega-totalną bańką wszechczasów jest ilość papierowego pieniądza w oderwaniu od jakichkolwiek realnych wartości - np w oderwaniu do ceny złota. Wzrost cen złota i srebra to jest właśnie powolne pękanie bańki papierowych pieniędzy. Przy każdym większym kryzysie wartośc rezerw złota zrównuje się z ilością papierowego pieniądza - w zależności jak liczyć na dziś złoto musiałoby kosztowac co najmnmiej od 7 tyś to 20 tyś $ - a cały czas jeszcze drukują nową kasę. Gdy niedługo całkowicie spadnie zaufanie do wszelkiego papieru to ceny metali wystrzelą w kosmos. Przypominam, że cały zachodni świat jest w potężnym kryzysie i że dolar będący światową rezerwą jest w ogromnych opałach - czyli następstwa tego będą ogromne i ogólnoświatowe.
~k
jezeli spadnie zaufanie do papierowego pieniadza, a to nie jest takie pewne, albo moze potrwac 20 lat. Tyle czasu nie mam. USA juz nie drukuja, przeciwnie redukuja wydatki. Nikt tez nie powiedzial ze zloto dalej musi byc wyznacznikiem wartosci, ze pieniadz musi miec pokrycie w zlocie. Swiat od tego odszedl i to juz moze nie wrocic,jezeli spadnie zaufanie do papierowego pieniadza, a to nie jest takie pewne, albo moze potrwac 20 lat. Tyle czasu nie mam. USA juz nie drukuja, przeciwnie redukuja wydatki. Nikt tez nie powiedzial ze zloto dalej musi byc wyznacznikiem wartosci, ze pieniadz musi miec pokrycie w zlocie. Swiat od tego odszedl i to juz moze nie wrocic, bo niby dlaczego, wszystko to kwestia umowna. Nie jest powiedziane ze bedzie drugie dno kryzysu, taka linia L moze potrwac dlugo. Metale tez moga juz nie wzrastac, nie majac bodzcow w postaci QE3. Moim zdaniem mozemy miec do czynienia ze wzrostem pkb blisko zera i postepujaca inflacja, ktora zjadajac biednych pozwoli na splate dlugow panstwowych.
~henieck odpowiada ~k
tak, tak, cały świat "zapomniał" o złocie - tylko, że banki centralne i najmądrzejsi i najbardziej wtajemniczeni ludzie ostatnim czasem łądują się w metale. Jeśli wierzysz, że w USA tną wydatki, to padłeś ofiarą propagandy. Jedną ręką wypalaja milairdy a drugą zobowiązują się oszczedności jakiś groszy ale dobpiero w przyszłości!tak, tak, cały świat "zapomniał" o złocie - tylko, że banki centralne i najmądrzejsi i najbardziej wtajemniczeni ludzie ostatnim czasem łądują się w metale. Jeśli wierzysz, że w USA tną wydatki, to padłeś ofiarą propagandy. Jedną ręką wypalaja milairdy a drugą zobowiązują się oszczedności jakiś groszy ale dobpiero w przyszłości! i zanim do tego faktycznie dochodzi i tak się to potem zmienia. Co do drukowania przez USA - to oni nie mają innej opcji jak drukowanie, najdalej za kilka tygodni czy miesięcy zobaczymy dalszy ostry dodruk kasy. Co do mizernego wzrostu i wysokiej inflacji się zgadzam. Bańka ma to do siebie, że ludzie masowo myślą, ze "tym razem jest inaczej". Przez 2500lat złoto było pieniądzem, od 1971 roku świat jest tylko na papierze i wszystkim się teraz wydaje, ze można drukować ile się chce i robić wszystkich w trąbę i że tym razem jest inaczej, ze nie ma powrotu do złota. Jak pęknie bańka na papierze za jakiś czas to wszyscy będą rozumieć, ze oczywiście tylko złoto jest prawdziwym i uczciwym ponadczasowym pieniądzem i że każdy papier w historii w końcu tracił wartość.
~k odpowiada ~henieck
Co to znaczy banka na papierze. Jezeli Stany drukuja na potege to ma to odzwierciedlenie w kursie dolara i w cenie zlota. I taki stan moze trwac, po prostu nie wierze w jakis spektakularny upadek I powrot do wyrazania cen w zlocie. To ile beda drukowac zalezy od wynikow gospodarki. A slaby dolar jest im teraz na reke.
~vi odpowiada ~k
Stany moga przypominac Japonie, deflacja i stagnacja - scenariusz bardzo mozliwy. Srebro mozna kupic np. przez Londyn, ale wachania kursow walutowych problemem. Wyjscie - zostac w warszawce i trzepac na dt.

Powiązane: Złoto

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki