Jastrzębska Spółka Węglowa ma od wczoraj nowego prezesa w osobie Edwarda Szlęka. Zakończenie jastrzębskiego festiwalu domysłów i plotek dobrze wpłynęło na akcje spółki, które podczas wtorkowej sesji wyraźnie odbiły od dna.


Akcje JSW zyskują od samego początku giełdowego dnia. O godzinie 10:30 papiery spółki były wyceniane na 17,07 zł, czyli o 6,7% wyżej niż na poniedziałkowym zamknięciu. Warto dodać, że podczas wczorajszej sesji akcje węglowego giganta były najtańsze w historii i momentami kosztowały nawet 15,65 zł. Jeszcze w lipcu 2011 roku JSW notowane było powyżej 120 zł. Ogólna wycena przedsiębiorstwa zapikowała z ponad 14 mld zł do ledwie 2 mld zł.
Powodów znaczącego spadku wartości jastrzębskiej spółki należy upatrywać przede wszystkim w dwóch czynnikach: taniejącym węglu i problemach wewnętrznych. Zakończenie okresu bezkrólewia i wczorajsza decyzja o powołaniu nowego prezesa daje nadzieję, że przynajmniej ten drugi problem uda się rozwiązać. Aby podołać oczekiwaniom Szlęk będzie musiał zręcznie operować pomiędzy oczekiwaniami górników, a koniecznością cięcia kosztów. Będzie musiał się także wystrzegać błędów poprzednika, który został przez związki zawodowe znienawidzony.
Edward Szlęk ma na swoim koncie restrukturyzację takich firm, jak Huta Zawiercie, Stalexport, Zakłady Chemiczne Alwernia. Jest on jednak dobrze znany również w Jastrzębiu. Od 2007 roku zarządzał największą spółką przetwórczą JSW - Koksownią Przyjaźń. W ostatnich dwóch latach zajmował się integracją Koksowni Przyjaźń i Kombinatu Koksochemicznego Zabrze, doprowadzając do utworzenia spółki JSW Koks, która zarządza czterema zakładami koksowniczymi i przetwarza ponad 5 mln ton węgla rocznie.
Adam Torchała