Mocne spadki na GPW. Na Play "puścił zawór"

Indeks warszawskich blue chipów zanotował kolejną słabą w ostatnich dniach sesję. Ponownie radził sobie gorzej od indeksów spółek małych i średnich, dodatkowo wypadł wyraźnie słabiej niż jego europejskie odpowiedniki. Gwiazdą dnia był Play, na którym wyraźnie puścił zawór bezpieczeństwa.

Czwartek przyniósł spadki na większości światowych rynków. Bykom nie pomagały nawet informacje płynące z banków centralnych. Najpierw, jeszcze wczoraj wieczorem, w minutkach Fed można było przeczytać o obawach związanych ze zbyt niską - w ocenie niektórych decydentów - inflacją. Informacja ta zmniejszyła w odczuciu inwestorów (za narzędziem FedWatch Tool) szansę na grudniową podwyżkę.

W Europie z kolei - jak wynika z dzisiejszych minutek EBC - obawy wiąże się ze zbyt znaczącym umocnieniem euro. Choć wspólnotową walutę informacja ta wyraźnie osłabiła, na giełdy nie miała zbyt wielkiego pozytywnego przełożenia. Ostatecznie więc ledwie na kilku mniejszych giełdach Starego Kontynentu obserwowano dziś wzrosty. Najważniejsze indeksy pod koniec dnia notowały spadki w okolicach 0,5 proc.

WIG20 w europejskim ogonie

Jeszcze gorzej wypadł WIG20, który z 1,2-proc. stratą znalazł się w europejskim ogonie. Ponownie wyraźnie lepiej wypadli przedstawiciele sWIG-u i mWIG-u, indeksy te straciły odpowiednio 0,3 i 0,02 proc. Waga spadających blue chipów nie pozwoliła jednak na osiągnięcie przyzwoitego wyniku WIG-owi. Ten stracił 0,85 proc. 

Problemem indeksu WIG20 były mocno tracące spółki z udziałem Skarbu Państwa. Przeceny na KGHM-ie, Orlenie i Pekao wynosiły dziś minimum 2 proc. A to przecież giganci w sporej mierze kształtujący wynik całego indeksu. KGHM wieczorem opublikuje raport wynikowy, podobnie zresztą jak Tauron i JSW.

Obowiązek ten nad ranem wypełnił zaś Lotos. Zysk netto Grupy w II kwartale 2017 roku spadł do 157,5 mln zł z 225,8 mln zł przed rokiem i był zgodny z konsensusem na poziomie 153,5 mln zł. Grupa Lotos wypracowała w II kw. 2017 r. 176,4 mln zł EBITDA w segmencie produkcji i handlu wobec 704,2 mln zł w analogicznym okresie ubiegłego roku. Pogorszenie się wyników było ujęte jednak w cenach, a lepszy od konsensusu zysk zaowocował wzrostem kursu akcji o 3,4 proc.

Gwałtowne spadki Play

Na szerokim rynku uwagę przykuwało przede wszystkim Play. Spółka potaniała dziś o 5,1 proc. do poziomu 34,02 zł, choć w ostatnich dniach, aż do wczorajszego późnego popołudnia, wydawała się kurczowo trzymać poziomu 36 zł. Taki układ nie był przypadkiem, do obrony kursu (nazywanej oficjalnie stabilizacją) zaangażowano JPMorgana, którego przedstawiciele dostali zielone światło do skupienia maksimum 11,05 mln akcji w okresie do 30 dni od debiutu Play (a więc do końca przyszłego tygodnia).

Problem w tym, że po 10 sierpnia z puli tej zostało ledwie 2,45 mln akcji. Wprawdzie łączny wolumen z piątku, poniedziałku i środy (11, 14 i 16 sierpnia) nie przekroczył 2,45 mln akcji (wyniósł 2,05 mln sztuk), więc limitu wczoraj jeszcze nie wyczerpano (dodatkowo ciężko zakładać, że Morgan brał udział w każdej transakcji), dzisiaj jednak właściciela zmieniło aż 1,8 mln sztuk akcji, co już z punktu widzenia stabilizatora z tak niewielkim limitem wydaje się poważnym problemem. Odpowiedź na pytanie, czy w magazynku Morgana została jeszcze jakaś amunicja, poznamy najprawdopodobniej jutro w raporcie ESPI. Z fundamentalnego punktu widzenia należy także odnotować, że UKE przyznał Play częstotliwości w zakresach 3701-3715 MHz oraz 3715-3729 MHz.

Oprócz Play na szerokim rynku mocno traciły takie spółki jak pogrążony w problemach płynnościowych Cube.ITG (-9,6 proc.), czy pogłębiające minima po nasypie "układowych" akcji PBG (-8 proc.). Po zielonej stronie wyróżniali się zaś Comarch (+6,6 proc.) oraz Trakcja (+6,1 proc.)

Odsetek byków mocno w dół

Warto dodać, że na polski rynek negatywnie mogły wpłynąć dane o wynagrodzeniach. Przeciętne wynagrodzenie brutto za lipiec w sektorze przedsiębiorstw zostało obliczone na 4 501,22 zł (czyli 3.202,53 zł netto) i było o 4,9% wyższe niż w lipcu 2016 roku. To rezultat rozczarowujący – eksperci spodziewali się dynamiki płac rzędu 5,3% wobec 6,0% miesiąc wcześniej.

Widać także pewien brak optymizmu po stronie inwestorów. Po pierwsze są wakacje, które nie zwyczajowo nie zachęcają do giełdowych inwestycji. Widać to po obrotach, która w ostatnich tygodniach są wyraźnie słabsze niż w pierwszym półroczu. Dziś na szerokim rynku wyniosły one ledwie 772 mln zł.

Po drugie ostatnia nieudana próba utrzymania się powyżej 2400 punktów zadziałała negatywnie na postrzeganie przez inwestorów indywidualnych rynku. Z ostatniego badania przeprowadzonego przez SII wynika, że odsetek inwestorów spodziewających się w ciągu sześciu miesięcy trendu wzrostowego na GPW spadł o 8,1 pkt. proc. do 40,9 proc. Odsetek respondentów oczekujących trendu spadkowego wzrósł z kolei o 8,3 pkt. proc. i wyniósł 40,5 proc. Na pocieszenie należy dodać, że wskaźnik ten zazwyczaj działa kontratnie, tzn. przy minimum byków często na GPW następuje odbicie, zaś minimum niedźwiedzi wieszczy korektę.

Co w piątek?

Piątek to kontynuacja "tygodnia z polskimi danymi". O 14:00 w centrum uwagi znajdą się odczyty lipcowej produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej. Oczekuje się, że oba wskaźniki mocno rok do roku wzrosną, pierwszy o 8,4 proc., drugi zaś o 7,5 proc. Na GPW wydarzeniem dnia będzie publikacja raportu przez PGNiG. Poza Polską piątkowe kalendarium będzie raczej spokojne, bez większych zapowiedzianych atrakcji. 

Adam Torchała

Źródło: