Podczas 20 edycji konferencji Wall Street Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ, przypominał spektakularne porażki na rynkach finansowych. Przekonywał w ten sposób, że niemożliwe na rynku zdarza się częściej, niż przypuszczamy.


- Gdy w roku 1993 rozpoczynałem swoją przygodę z giełdą, krach z roku 1987 roku był legendą, o której dużo się czytało. Żałowano nawet, że się w nim nie uczestniczyło, bo panowało swego rodzaju przekonanie, że jest to wydarzenie, które w trakcie naszego życia wydarzy się tylko raz - wspominał Zalewski. - To był symbol niemożliwego, które się wydarzyło. W późniejszych latach przytrafiało się jednak jeszcze wiele podobnych, niemożliwych historii.
- W 1995 roku pojawia się informacja, że Nick Leeson, młody trader, rozkłada na łopatki najstarszy brytyjski bank inwestycyjny. Jak tego dokonał? Inwestował wówczas w indeks Nikkei, który uparcie nie chciał rosnąć. Postanowił uśredniać stratną pozycję. Ponieważ wydawało mu się, że ma nieograniczone finansowanie z centrali, to może wciąż powiększać zaangażowanie. Przecież to niemożliwe, aby indeks cały czas spadał - powiedział Zalewski.
Trzęsienie ziemi w Japonii dobiło jego inwestycję. Ponad 800 mln funtów wyparowało, a w konsekwencji Barings Bank, a w zasadzie jego długi, zostały wykupione przez ING za symbolicznego funta. Leeson trafił do więzienia.
Przeczytaj także
Kto nie powierzyłby pieniędzy noblistom?
To nie jedyny tego typu przypadek. Także w 1995 roku 1,1 mld dolarów stracił Daiwa Bank, rok później Sumitomo Corp. zostało uszczuplone o 2,6 mld dolarów. Najciekawszym z tamtego okresu wydaje się jednak przypadek Long-Term Capital Management. - Dwóch noblistów i gwiazda rynku obligacji założyli fundusz Long-Term Capital Management. Kto nie powierzyłby pieniędzy noblistom? - pytał retorycznie Zalewski.
- Trzech geniuszy wzięło się za arbitraż, opracowało metodę, która będzie tylko i wyłącznie przynosiła pieniądze. To nie mogło się nie udać - wspominał Zalewski. - W 1998 roku Rosja ogłosiła, że nie spłaci obligacji, płynność na rynkach wyschła i LTCM w kilka tygodni stracił miliardy dolarów. Po prostu bez płynności nie ma obrotu i ciężko zamknąć pozycję. Kolejne oferty pojawiają się po gorszych kursach i tak traci się kapitał.
Za przyczynę porażki wielu ekspertów wskazało dźwignię finansową. - Twórcy LTCM działali na dźwigni 1:30. Cała branża uznała ją za horrendalną. Obecnie na foreksie handluje się z dźwignią np. 1:400 - wskazywał ekspert DM BOŚ.
Miliard w jedną czy drugą stronę - co to za różnica?
Zalewski zwrócił także uwagę, że tego typu porażki są nie tylko przypadłością lat 90. Wymienił w tym celu m.in.zajmującego się arbitrażem Jerome Kerviela, który w 2007 roku naraził Societe Generale na stratę 7 mld dolarów. - Zajmował się on arbitrażem m.in. na indeksie DAX. Otwierał więc stronę długą i krótką i zarabiał na okruszkach, które za sprawą nieefektywności rynku pojawiały się na różnicach. Kerviel zauważył jednak, że gdy nie zamknie obu stron jednocześnie, a przytrzyma jedną nieco dłużej, może zarobić dużo większe pieniądze. Spróbował i przegrał, indeks bowiem ruszył w inną stronę niż Francuz obstawił - opowiadał Zalewski.
Przeczytaj także
Później nastąpił kryzys hipoteczny - Wówczas takie sprawy wypływały niemal codziennie. Upadały mniejsze fundusze hedgingowe, ale chwiali się w posagach także giganci – przypomniał przedstawiciel DM BOŚ - Łączne koszty kryzysu szacuje się różnie - od 5 do 30 bln dolarów. Najśmieszniejsze jednak jest to, że gdy upadały kolejne wielkie instytucje, to na nikim nie robiło to już wrażenia. Miliard w jedną czy drugą stronę - co to za różnica?
Głupi i chciwi jak przed laty
Według Zalewskiego wszyscy przytoczeni bohaterowie mają cechy wspólne. - Uważali, że pewne rzeczy są na rynku niemożliwe. Niemożliwe, żeby coś tak długo spadało, niemożliwe, aby tak długo rosło. Kiedyś to musi się odwrócić! - naśladował ich myślenie. - Twórcy LTCM uważali z kolei, że niemożliwe, by ich model był błędny. Zajmowali się przecież czymś bezpiecznym, hedgingiem - dodał.
Zalewski przekonywał również, że ludzie nie uczą się na błędach. – „Tym razem jest inaczej”, ile razy zdanie to było powtarzane. Ludzie za każdym razem doszukiwali się rzeczy, które miały zmienić postrzeganie gospodarki. – stwierdził Zalewski. – To „tym razem jest inaczej” trwa jednak od jakichś ośmiu wieków – dodał. Według Johna Templetona „tym razem jest inaczej”, to cztery najniebezpieczniejsze słowa w świecie inwestowania.
Według Zalewskiego wszyscy, którzy w ten sposób myślą, zapominają, że zmieniają się np. warunki technologiczne albo kulturowe, ale my się nie zmieniamy. - Jesteśmy tak samo głupi i chciwi jak przed laty - stwierdził. - Jeżeli przyjdzie więc Państwu do głowy myśl, że coś jest niemożliwe, zadajcie sobie pytanie: „dlaczego?”. A może się okaże, że stanie się to szybciej, niż nam się wydaje – zakończył.
Adam Torchała
Bankier.pl był głównym patronem medialnym konferencji WallStreet, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Więcej wiadomości z konferencji WallStreet.