Wzrost notowań franka oraz wyborcze zwycięstwo Andrzeja Dudy zaniepokoiły akcjonariuszy tych banków, które mocno zaangażowały się w kredyty hipoteczne powiązane z kursem helweckiej waluty.



Po godzinie handlu akcje PKO BP taniały o ponad 3%, kurs Banku Millennium spadał o 2,7%, notowania BZ WBK zniżkowały o 1,8%, a Getinu o 1,5%. Ta lista jest nieprzypadkowa – to cztery z pięciu giełdowych banków najmocniej zaangażowanych w segmencie kredytów hipotecznych indeksowanych lub denominowanych w CHF.
Dla kontrastu, notowania banków „niefrankowych” otworzyły się neutralnie: notowania Banku Handlowego traciły tylko 0,5%, a walory ING Banku Śląskiego i Alior Banku były na plusie. Tylko akcje Pekao SA taniały aż o 1,5%. Wyjątkiem był też mocno „frankowy” mBank, którego papiery taniały o niespełna 1%.
Słabość banków „ufrankowionych” może wynikać z dwóch czynników. Pierwszym jest najwyższy od ponad trzech miesięcy kurs franka szwajcarskiego, co zwiększa ekspozycję banków na ryzyko kredytowe i rodzi obawy przed pogorszeniem jakości „frankowych” hipotek.
Drugim jest rosnące ryzyko polityczne: Andrzej Duda podczas kampanii wyborczej opowiedział się za przewalutowaniem kredytów walutowych po kursie ich zaciągnięcia. Choć do wdrożenia przewalutowania po kursie niższym od rynkowego jest jeszcze daleka droga, to taka decyzja wiązałaby się z ogromnymi stratami niektórych banków.
K.K.