A może po prostu nie wprowadzać akcji z emisji do obrotu na GPW przez kilka lat? Pracownicy zarabialiby na dywidendzie. Sprzedać mogliby co najwyżej poza rynkiem, więc ze sporym dyskontem. Aktualni inwestorzy nie musieliby obawiać się nagłej, zwiększonej podaży. Teoretycznie przez rozwodnienie dywidenda dla pozostałych byłaby mniejsza (8,5%). Ale z drugiej strony presja na zarząd, aby wypłacać wysokie dywidendy znacząco by wzrosła.