Urzędniku za późno Was znalazłam, jednak mimo że nie korzystałam z Waszych porad moja linia obrony jest bardzo, bardzo zbliżona. Pominęłam tylko ustawy i rozporządzenia, ktore świadczą, że dzialalność można przerywać, a które tutaj często podajecie. Skupiłam się na znaczeniu slowa "zaprzestanie", bo jest ono niejednoznaczne a polskie prawo nie definiuje tego pojęcia, więc sprawa jest prosta.
W swojej apelacji już powołałam te artykuły konstytucji i innych aktów międzynarodowych. Nie wiem, czy żałuję, czy też nie. Doczytałam się na stronach Trybunału w Strasburgu, że warunkiem złożenia tam skargi, jest rozpatrywanie tych zarzutów w sądach państwowych. Gdybym pominęła w swoim odwołaniu i apelacji te kwestie, to Starsburg móglby nie przjąć mojej sprawy do rozpatrzenia, bo wątpię, żeby chcial się zajmować wyjaśnianiem znaczenia słowa zaprzestanie, z ktorym Polacy mają -jak widac po ilości spraw w sądach- wiele problemów.
Pozdrawiam Ciebie ~urzędniku, musisz być szalenie ciekawym człowiekiem