Ad. Marsh :
1)Jeśli zamknę się w chałupie, wyłączę telefon i zapadnę w dłuuugi sen - to jest mało prawdopodobne, że osiągnę przychód (pomijam np status rentiera).Muszę zatem coś przedsięwziąć, wykonać jakieś operacje zarówno materialne, jak i niematerialne tak, aby osiągnąć stan charakteryzujący się tym, że pozostaje mi tylko oczekiwać (biernie lub czynnie) na klienta i zjawienie się owego klienta jest jedynym i ostatnim warunkiem uzyskania przychodu. Taki stan próbuję określić jako stan gotowości równoznaczny z prowadzeniem DG. Spełnione są bowiem wszystkie warunki określone w definicji DG : zorganizowanie (wykonałem cały szereg wzajemnie zsynchronizowanych operacji dla osiągnięcia gotowości), celem owych operacji było osiągnięcie zysku, operacje te wykonałem nie dla przyjęcia jednego zlecenia, czy klienta, ale tak, abym mógł w sposób ciągły przyjmować klientów/zlecenia.
Można nie używać pojęcia "gotowość" rozbudowując stosownie definicję takiego stanu, ale czy nie prościej użyć skrótu ? W ten sposób określona "gotowość" wydaje się być zdefiniowana w ustawie PDG (SDG)i stan taki polega na jednoczesnym spełnieniu wszystkich ustawowych warunków dla nazwania czegoś DG. Pragnę przypomnieć, że jednym z warunków istnienia DG jest istnienie finalnego celu w postaci zysku. Ale czy i w jakim stopniu cel ten bedzie osiągnięty - to już odrębna sprawa i nie mająca wpływu na istnienie, bądź nie istnienie DG. Stan taki sprowadza się do stwierdzenia, że pan X PROWADZI/WYKONUJE działalność gospodarczą. I może to mu "wychodzić", albo i nie.
Zważmy, że pan X sam określa moment, kiedy rozpoczyna prowadzenie/wykonywanie DG i jak wszyscy zgadzamy się nie ma to wiele wspólnego z rejestracją w EDG/KRS. Ale określenie owego momentu nie następuje wyłącznie w myśli pana X. Pan X owo postanowienie musi wyartykułować "na zewnątrz" w stosownych dokumentach. Jeśli natomiast podejmuje DG z pominięciem wymogów formalnych (czytaj "na czarno")- wówczas moment ten jest do określenia w drodze analizy stanu faktycznego, który także emanuje "na zewnątrz" (wszak nie wyobrażamy sobie absolutnie tajnej działalności gospodarczej o której wie tylko i wyłącznie wykonujący ją - bo w końcu gdzieś musi być odbiorca towaru/usługi).
2) Jeśli zatem myśl owa "jestem gotowy i czekam" jest w jakiś sposób wyartykułowana "na zewnątrz" i wyartykułowanie to pociaga za sobą określone następstwa prawne, to logicznym wydawać się może, iż myśl odwrotna - "od teraz przestaję być gotowy na czas jakiś" mocy stanowiącej nabiera również z chwilą zewnętrznego jej wyartykułowania. Wszak muszę potencjalnym klientom powiedzieć "idźcie do konkurencji, bo ja zapadam w sen zimowy". Wydaje się, że hipotetyczne "utajnienie" zaniku gotowości (czyli brak jego wyartykułowania zewnętrznego) jest lapsusem.
3) Pisałem wcześniej, że stan gotowości od stanu uśpienia powinien czymś się różnić w aspekcie ustawy PDG/SDG. Szanowni Koledzy obiecywali również wyprowadzenie dowodu istnienia "czasowego zaprzestania" bazując wyłącznie (chyba dobrze zrozumiałem) na tych ustawach. Trójelementowa definicja ustawowa nie pozostawia nam tutaj wielkiego pola manewru : wystąpić musi czasowy zanik co najmniej jednego z elementów, tj, zorganizowania, ciągłości lub celu zarobkowego.
Pisaliśmy wiele, że jednym z takich czasowo zanikających elementów może być wola przedsiębiorcy osiągania celu zarobkowego. Ale wola taka powinna być w jakiś sposób wyrażona zewnętrznie. Stąd "podchwytliwe" pytania sędziów typu "czy zawiesiłby pan działalność gdyby na pana usługi czekali kontrahenci?" Przecząca odpowiedź na takie pytanie musi oznaczać , że u przedsiębiorcy nie zaistniała wola zaprzestania celu zarobkowego.
Nieco trudniej będzie z elementem zorganizowania (brak kielni). Czy będzie stanem uśpienia sytuacja, w której przez miesiąc nie mam kielni, ale w swojej kanciapie cały czas przyjmuję zlecenia, umawiam się na terminy, omawiam szczegóły wykonania, ale uzgadniając z kontrahentami, że wykonanie zaczynamy za miesiąc "bo wówczas będę miał kielnię" ?
A jak w owym trójelementowym systemie ulokować przypadek, kiedy jednoosobowy przedsiębiorca (nie mając ubezpieczenia chorobowego) idzie na 3 miesiące do szpitala ?
Zważmy jeszcze, że nasza dyskusja dotyczy jednoosobowej działalności gospodarczej. A co będzie, jak przejdziemy do stanu, w którym mamy zatrudnionych na umowie o pracę pracowników ?