Przyznać należy rację Markowi, ale głównym moim zdaniem problemem jest tutaj całkowity brak informacji o skali zjawiska, a informacja, że "wiele osób zawieszało" nie jest żadną informacją. Nie znamy też rozmiarów działań ZUS-u. Docierają do nas strzępy informacji o przypisywaniu znacznych kwot, ale zapewne jest wiele osób, które zawieszały działalność na miesiąc-dwa miesiące w roku i od których ZUS dopomina się o pieniądze. Domyślać się jedynie należy, że wiele z tych osób nie podejmuje walki z ZUS-em i godzi się na zapłacenie 1-2 tys. zł w przekonaniu, że koszt zastosowania procedury odwoławczej będzie większy.
Przed chyba rokiem GW podjęła walkę ze słynną ZUS-owską akcją "brzuszki". Poszkodowane osoby kierowano poprzez informacje prasowe do pozarządowej agendy zajmującej się problemem. Osłabiło to (i seria przegranych spraw) inkwizycyjne zapędy ZUS-u na tyle, że urzędnicy zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że pozorowany charakter umowy należy udowodnić, a nie arbitralnie przyjąć, że taki jest.
Rekapitulując : teraz potrzebna jest przede wszystkim INFORMACJA dla ludzi - jak się mają bronić.