Dnia 2020-07-09 o godz. 21:36 ~zjablikorn napisał(a):
> mówienie że robienie serwisu jest bardziej ryzykowne niż własnego IP to grube nieporozumienie i niezrozumienie, to ADOL był własnym IP - poniesiono koszty i nie było sukcesu - produkcja jako taka się nie zwróciła (oczywiście wyciągnęli potem lepszą marże na apex i fishnight dzięki ADOL), ale sam ADOL jako taki się nie zwrócił na razie
> Robienie serwisu przy dobrze skonstruowanej umowie plus wiarygodny partner (który ma dobry standing finansowy) to niemal zero ryzyka - podpisujesz umowę na milion, koszty zamykasz w 800k i masz 20 proc marży - gdzie tu ryzyko.
> I to jest kardynalna zasada na jakiej chce się oprzeć PLI - bezpieczny serwis daje cash flow i poduszkę powietrzna, a z tych nadwyżek można uzbierać na własne IP - tam będzie ryzyko, ale też możliwość wyciągnięcia super wyniku.
> Jak tego nie chcesz zrozumieć to nie ma sensu dyskutować, o samochodach, kosztach konserwatora zabytków, itp - to są sprawy pięciorzędne... a Ty się na tym skupiasz i mącisz ludziom w głowach...
1) ADOL jest wybitnym przykładem przerostu formy nad treścią. Robienie własnego IP nie wyszło z co najmniej 3 powodów a) Film dokumentalny do kin? Serio b) Film dokumentalny - animowany z ceną za bilet? c) film dokumentlany - animowany z ceną za bilet + żenującym budżetem na promocję? Nie wiem co jeszcze PLI mogło spiepr*$$# w tej produkcji.
Jak zwykle ludzie pracy, graficy i realizatorzy filmu stanęli na wysokości zadania,ale operacyjnie to jakiś żart. Adol jest światowej klasy przykładem - jak nie robić IP. Z tej porażki wynikł tylko jeden pozytywny aspekt. Damian Nenow miał gotowy workflow do zrobienia Fish Night i Apexa.
Co jest dowodem, że własne IP na filmach\animacjach\dokumentach można robić. Po prostu nie tak jak to sobie Sikora\Sakwo \Zbikowski wymyślili
2) Co do serwisowego podejścia. Stalpordukt ma lepszą skalowalność przy takich parametrach. Lepiej inwestować w coś co nie ma takiego ryzyka wyjebki.
3) Umowy. Tuowiecki-Tierentiew robią umowy dla PLI. Pokaz swoich możliwości było widać przy żenująco skonstruowanej umowie, gdzie EA wycofało się bez podawania powodu. Konsekwencją tego był eksodus sensownych ludzi z PLI (znowu).
4) Jeśli chodzi o mącenie ludziom w głowach. Nie mam intencji gnębić PLI. Spółka ma ogromny potencjał, ponieważ jest agregatem najlepszych ludzi w branży kreatywnej. Problemem są trupy w szafie, żenujący sposób komunikacji ( jakieś propagandowe artykuły z technokratą Żbikowskim)
5) Tak długo jak spółka będzie "zardzewiałym scyzorykiem" prowadzonym przez technokratę bez pasji do grafiki, będziemy oglądać filmy Bagińskiego bez udziału PLI na Netflixsie, czytać o wyższości filmów fabularnych nad animowanymi oraz przymykać oczy na współpracę PLI z Telewizyjna agencją informacyjną...
Mącenie ludziom w głowach:
Firma ma dorobek twórczy oparty o wysoką jakość animacji. Dodając do tego wartosć intelektualna w postaci scenariuszy filmów oraz adaptacji książek to nowy poziom dla firmy. Tymczasem mamy średniej klasy scyzoryk, którego nie da się wykładniczo skalować mając koszty w bezużytecznych segmentach. Drogą dla PLI jest hi-endowa animacja. Ten segment można rozwijać na rózne sposoby.
Tylko błagam Lem, a nie horrory klasy B....