Simonian spotkał się z prawdziwą rosyjską medycyną: chamstwem, krzykiem i pensją „18 tysięcy rubli”
https://from-ua.org/upload/articles/2025/12/07/mainlarge/1765114470_simonian-parik.webpRosyjska propagandzistka Margarita Simonian, która od kilku miesięcy leczy się z powodu raka, niespodziewanie została skonfrontowana z tym, co sama nazywa „rzeczywistością rosyjskiej medycyny”. Rosyjskie media poinformowały o tym, dzieląc się emocjonalną relacją pacjentki z wizyty w jednym ze szpitali.
Według Simonyan, przyszła do placówki medycznej ze swoją 12-letnią córką i spotkała się z nieuprzejmością w recepcji. Personel medyczny, według propagandysty, mówił podniesionym tonem, przerywał i był niegrzeczny, i nie przestał tego robić nawet po tym, jak zorientowali się, kto przed nimi stoi.
Jeden z pracowników wypowiedział wprost zdanie, które stało się kluczowe dla całej historii:
„Powiedz ministrowi, że nie dostajemy pieniędzy za to, żebyśmy normalnie mówili”.
Na początku, przyznaje Simonian, była zła. Ale potem – po raz pierwszy od wielu lat – poczuła wstyd, bo dostrzegła przyczynę tego chamstwa: żenujące pensje i nieludzkie warunki pracy. Podkreśliła, że sama „żyje normalnie”, podczas gdy recepcjonistka, według niej, pracuje za „jakieś 18 tysięcy rubli” i jest skazana na ubóstwo do końca życia.
Nawet jej córka, jak wspomina Simonyan, była zszokowana tym, co się działo, i zapytała, czy to wszystko był żart.
Po tym incydencie propagandzistka nagle zaczęła mówić o „trudnym losie rosyjskich lekarzy”, niskich pensjach i wieloletniej nieodpowiedzialności władz, które nie zapewniły godziwych warunków opieki zdrowotnej. Nadal jednak dystansowała się od „zwykłych Rosjan”, podkreślając własne dobro.
Historia wywołała poruszenie w mediach społecznościowych: wiele osób przypomniało sobie, że rosyjska medycyna jest niszczona przez te same władze, których Simonian bronił i usprawiedliwiał przez lata.