Autor: ~Marek [2.139.187.*] 2025-12-06 22:35
Ostrzezenie
Polacy, nie dajcie się wciągnąć w wojnę z Rosją do czego dąży Ukraina,bo to będzie oznaczało dla Polski ostatnią już katastrofę.Wojna NATO z Rosją nie jest naszą wojną,nie dajcie się ponieść histerii obecnych chorych na nienawiść rządów.
Ostatni głos upadłego błaga nas już teraz bo sam już padł na kolana Chin i Indii.
"Bliższa koszula dupie" niż kacap.
Korale dla szefa.
Oburzenie „zetników” nie znało granic.
„Sam premier Modi przyjechał na spotkanie z Putinem. To była nagła decyzja; nie byliśmy jej świadomi”.
Prasa-Pieskow i cała państwowa machina propagandowa za nim są zachwyceni – Modi osobiście powitał „wielkiego geopolityka” na lotnisku! A potem Putin jechał z nim tą samą limuzyną, tak jak z Trumpem w Anchorage. To z pewnością kolejny przełom! Przełom!
Według głównego nosiciela Purgonu „wizja przyszłości planety, jaką mają Rosja i Indie, jest w dużej mierze taka sama!”
Dokładnie! Najważniejszą kwestią, co do której się zgadzają, jest to, że katastrofą z 24 lutego „największy geostrateg naszych czasów” zmusił swój zacofany kraj do tak jednostronnej, zniewalającej, nieopłacalnej i niebezpiecznej zależności gospodarczej (a pod wieloma względami także militarno-politycznej) od krajów tzw. Globalnego Południa, o jakiej żaden wróg Rosji nawet nie śnił.
Głównie z Chin, a także z Indii, które zyskały możliwość taniego zakupu rosyjskich surowców energetycznych. Co więcej, w ramach współpracy wojskowo-technicznej, dla której Moskwa nie ma alternatywy, jeszcze łatwiej i szybciej jest dokończyć te nieliczne, nieosiągnięte jeszcze sukcesy postsowieckie. Jednocześnie mogą wykorzystać Rosję na „froncie ukraińskim” jako pośrednika w starciu z USA i Zachodem w ich geopolitycznych, taryfowych i innych impasach.
W zamian zapewniają Putina o „przyjaźni”. Uścisną sobie dłonie na szczytach SCO i BRICS. Podnoszą głos w sprawie „walki z neokolonializmem”, którą sami promują dla celów polityki wewnętrznej. Od czasu do czasu otwierają mu furtkę, by ominąć zachodnie sankcje (na przykład, by kontynuować kampanię wojskową na Ukrainie).
Według badania przeprowadzonego przez Instytut Gospodarek Rozwijających się Banku Finlandii, ceny chińskich towarów wojskowych w Rosji wzrosły o 87%, a w innych krajach o 9%.
Zarówno towarzysz Xi, który zagraża Tajwanowi, jak i nacjonalista Modi, którzy prowadzą własne gry z USA i nie ufają sobie nawzajem, świetnie wykorzystują zamkniętego w bunkrze dziadka, który doprowadził siebie i swój kraj do izolacji od rozwiniętego świata.
Nie ma się czego wstydzić, żeby w tym celu udać się na lotnisko - rozdać szklane koraliki, zorganizować taniec z tamburynami, rozwinąć czerwony dywan.
I jest to oczywiste nawet dla wielu ograniczonych rosyjskich turbopatriotów.
Podczas niedawnego 7. Rosyjsko-Chińskiego Forum Energetycznego prezes Rosnieftu Sieczin wprost nazwał Rosję „energetyczną miską ryżu” kontrolowaną przez Chiny, deklarując gotowość tego kraju do stania się chińskim dostawcą surowców w tym impasie:
„Rosja dysponuje unikalną bazą zasobów i jest gotowa wykorzystać ją do zaopatrywania Chin, które realizują własne cele strategiczne za pomocą rosyjskich zasobów energetycznych”.
Według Sieczina Chiny zaoszczędziły mnóstwo pieniędzy od początku zimnej wojny, kupując ropę od Rosji po obniżonej cenie:
„Dzięki wyższej efektywności zakupu rosyjskiej ropy w porównaniu z alternatywą bliskowschodnią, całkowite korzyści gospodarcze dla Chin, począwszy od 2022 roku, wyniosą około 20 miliardów dolarów”.
Oburzenie „Zetników” nie znało granic. To było jak objawienie, że po 24 lutego Pekin stał się jeszcze bardziej dochodowy, wykorzystując Rosję jako „stację benzynową”, pompując z niej ropę, gaz, wodę, węgiel, drewno i metale. Że postrzegał Rosję jako rynek zbytu dla swoich towarów, a nie równorzędnego partnera.
Pilnie do wszystkich oficerów politycznych armii!
- Bracia, dlaczego przelewamy krew?
- Na rzecz bazy surowcowej dla Chin!
„Hura, towarzysze!” napisał korespondent wojenny Żywow.
Sieczin jest szczery: Rosja jest gotowa stać się „bazą surowcową” (surowcowym dodatkiem) dla przemysłowych Chin. To pierwsze takie stwierdzenie na tak wysokim szczeblu i tak bezpośrednio – oburzył się dziennikarz Kałasznikow.
Istnieje również pogląd, że jest to sygnał od Kremla do Trumpa i spółki: jeśli nie uwzględnicie naszych żądań dotyczących Ukrainy, będziemy całkowicie zdani na łaskę i niełaskę Chin w przyszłej konfrontacji militarnej i gospodarczej z nimi.
Choć brzmi to nie mniej żałośnie i żałośnie dla „wielkiego geopolityka”, którego propaganda nadal zasłania oczy plebsu czerwonymi dywanami, „przełomem w izolacji”, utworzeniem antyzachodniej koalicji, substytucją importu, sukcesami gospodarczymi i wielkimi zwycięstwami w Donbasie.