Notowania kontraktów terminowych na złoto wybiły się powyżej poziomu 1.300 dolarów za uncję, osiągając najwyższą wartość od wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.


Dolarowe notowania złota długo zmagały się z oporem w strefie 1.295-1.300 USD/oz. To nie tylko kwestia okrągłego poziomu, ale też (a może przede wszystkim) pokonania tegorocznych maksimów z kwietnia i czerwca. Gdy w poniedziałek po południu rynek rozprawił się z tym oporem, ceny złota zdecydowanie ruszyły w górę.
O 23:00 w ramach kontraktów terminowych za uncję złota płacono 1.315,42 dolarów, a więc o 1,5% więcej niż na zamknięciu piątkowych notowań. Wcześniej kurs żółtego metalu sięgał w porywach 1.317,08 USD/oz, co było najwyższą wartością od pamiętnej „świeczki Trumpa” z 9 listopada 2016 roku.
Poniedziałkowy ruch stanowi wybicie z trwającej od lutego konsolidacji, w ramach której kurs złota poruszał się w przedziale 1.200-1.300 dolarów za uncję. Na gruncie analizy technicznej takie zachowanie rynku jest sygnałem kupna, otwierającym drogę ku zeszłorocznemu szczytowi (1375 USD/oz).
Przyczyn poniedziałkowego wybicia na rynku złota doszukiwano się w piątkowych wystąpieniach Mario Draghiego i Janet Yellen. Zarówno szef EBC jak i prezes Rezerwy Federalnej nie wspomnieli o stopach procentowych i kursach walutowych. Wielu analityków zinterpretowało to jako przejaw z jednej strony akceptacji dla wyższego kursu EUR/USD (Draghi) oraz (jeszcze) wolniejszego tempa podwyżek stóp procentowych w USA (Yellen).
Efektem był spadek oczekiwań na grudniową podwyżkę kosztów kredytu w Rezerwie Federalnej. Rynek terminowy ocenia szanse takiego posunięcia już tylko na 36% wobec 42% przed piątkowymi przemówieniami Yellen i Draghiego. To mogło osłabić dolara. Zaś spadek notowań amerykańskiej waluty często skorelowany jest ze wzrostem dolarowych cen złota.
Pozytywnie na ceny żółtego metalu wpływa także sam spadek rynkowych oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych w USA. Złoto stanowi podstawową alternatywę dla lokat bankowych i obligacji skarbowych, więc perspektywa niższych (niż wcześniej oczekiwano) przyszłych stóp procentowych może zwiększać popyt na złoto inwestycyjne. Z kolei wyższe stopy procentowe zwiększają koszt alternatywny trzymania złota.
Krzysztof Kolany
























































