Najnowsze dane potwierdziły hipotezę, że marcowa słabość sprzedaży detalicznej była efektem kalendarzowym. Obroty handlowców wróciły na ścieżkę wysokiego wzrostu. I to w dodatku znacznie dynamiczniej, niż się tego spodziewano.


Wartość sprzedaży detalicznej liczona w cenach bieżących w kwietniu była o 4,4% wyższa niż w marcu oraz o 13,6% wyższa niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To wynik znacznie powyżej prognoz. Ekonomiści spodziewali się wzrostu sprzedaży „tylko” o 8,6% rdr.
To wyraźne odbicie po bardzo słabym wyniku z marca, gdy sprzedaż urosła tylko o 3,1% rdr, co było najniższym wzrostem sprzedaży od trzech lat. Przy czym należy wziąć poprawkę na efekt Wielkanocy, która w tym roku wypadła w połowie kwietnia, a rok temu na początku miesiąca. Zatem w 2018 roku wielkanocne zakupy Polacy robili jeszcze marcu, a w tym roku głównie w kwietniu.
Licząc w cenach stałych wzrost sprzedaży sięgnął aż 11,9% rdr, co także było wynikiem zdecydowanie wyższym od oczekiwanych przez ekonomistów 8,1%. Dodajmy, że w marcu realna dynamika sprzedaży detalicznej wyniosła zaledwie 1,8% rdr.
Wzrost sprzedaży detalicznej w cenach stałych na poziomie 11,9 proc. to najwyższy wynik od kwietnia 2011 r. (13,6 proc.). Wówczas również mieliśmy do czynienia z „efektem Wielkanocy” – w 2010 r. wypadła ona w pierwszą niedzielę kwietnia, w 2011 r. w ostatnią.
Tak wysoka dynamika sprzedaży detalicznej została „wykręcona” przez trzy kategorie. Pierwszą była „żywność, napoje i wyroby tytoniowe”, gdzie wzrost wyniósł 18,2% rdr (w cenach stałych). „Pozostała sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach” – w której to kategorii GUS ujmuje m.in. sklepy wielkopowierzchniowe – była o 20,7% wyższa niż przed rokiem. Bardzo mocno – bo o 19,5% rdr – wzrosła wartość sprzedaży mebli, rtv i agd.
Kwietniowe statystyki sprzedaży detalicznej korespondują z rekordowo dobrymi nastrojami polskich konsumentów. W maju bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK) osiągnął najwyższą wartość w historii. Wsparciem dla wzrostu konsumpcji są szybko rosnące płace i wciąż solidny wzrost zatrudnienia, poparte obietnicami nowych transferów socjalnych i niewielkiej obniżki podatku od pracy (PIT).
KK
























































