Czwartkowa sesja przyniosła kolejne z rzędu 6-letnie minimum WIG20, do czego przyczyniły się taniejące o ponad 3% akcje PZU. Jednak tym razem spadki na GPW były niewielkie w zestawieniu z przeszło trzyprocentową przeceną we Frankfurcie i Paryżu.


WIG20 zamknął czwartkową sesję z wynikiem 1.867,96 punktów, czyli 0,98% poniżej środowego zamknięcia. W trakcie sesji indeks blue chipów wyznaczył nowe minimum schodząc do 1862.52 pkt., a więc najniżej od czerwca 2009 roku.
Jako tako trzymał się mWIG40 (+0,18%), ale już nie sWIG80, który spadł o 0,81%.
O ile inwestorzy z Książęcej zdążyli się przyzwyczaić do spadków, o tyle szokiem były wydarzenia na głównych giełdach Starego Kontynentu. Gdy sesja na GPW dobiegała końca, DAX spadał o 3,15%, CAC40 o 3,3%, a indeksy w Londynie, Mediolanie i Madrycie traciły po przeszło 2%. Tak rynek zareagował na słabsze od oczekiwań poluzowanie i tak już ekstremalnie luźnej polityki pieniężnej w strefie euro.
Podczas gdy gracze z zachodu Europy przeżywali rozczarowanie mikołajkowymi prezentami od Mario Draghiego, inwestorzy znad Wisły i Odry przekonali się, że bezmyślność polskich polityków nie zna granic. Tylko nią można tłumaczyć bardzo wysoką stawkę podatku od zakładów ubezpieczeń na poziomie 0,6% wartości aktywów rocznie. Ta wiadomość uderzyła w notowania PZU (-3,45%), które momentami zniżkowały nawet o 5%, kończąc sesję na najniższych poziomach od ponad 3 lat.
Od kilku tygodni WIG20 spada jak kamień w wodę, od połowy listopada tracąc ponad 150 punktów. Przeceniane były przede wszystkim akcje banków i firm energetycznych, czego trudno nie wiązać z pomysłami nowej władzy: podatkiem bankowym i dotowaniem przez państwową energetykę plajtujących kopalń węgla kamiennego.
W ostatnich dniach coś się jednak zmieniło. Na rynku wreszcie pojawiły się obroty. W czwartek właściciela zmieniły akcje za ponad 941 mln zł, w środę za ponad 918 mln, we wtorek za 627 mln, a w poniedziałek obroty wyniosły aż 1,34 mld zł. To znacząca różnica względem poprzedniego tygodnia, gdy pół miliarda całodziennych obrotów było standardem.
























































