Wtorek przyniósł przeszło jednoprocentowe zwyżki nowojorskich indeksów. S&P500 zatrzymał się na swej 200-sesyjnej średniej kroczącej.


Przy pustym kalendarium makroekonomicznym i lekkim kalendarium korporacyjnym na Wall Street liczyła się głównie polityka. Dobrą wiadomością dla posiadaczy akcji były doniesienia o postępie w negocjacjach budżetowych, dzięki którym może uda się uniknąć ponownego "zamknięcia rządu" federalnego.
Drugim pretekstem stojącym za zwyżką giełdowych indeksów były spekulacje związane z rozmowami handlowymi z Chinami. W czwartek do Pekinu udają się sekretarz skarbu Steven Mnuchin oraz reprezentant USA ds. handlu Robert Lighthizer. Optymiści liczą, że tak mocny skład amerykańskiej delegacji nie będzie przemierzał pół świata na darmo i że ta wizyta przybliży nas do przełomu w chińsko-amerykańskiej wojnie handlowej.
Zatem indeksy rosły w myśl starej zasady: "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". S&P500 poszedł w górę o 1,29%, ale w trakcie sesji nie był w stanie poradzić sobie z barierą 2 750 pkt. To poziom wyznaczany obecnie przez 200-sesyjną średnią kroczącą, która już drugi raz w tym miesiącu zatrzymała giełdowe byki. Ten dość prymitywny sygnał techniczny od dłuższego czasu całkiem nieźle sprawdza się w przypadku S&P500.
Trzecim wsparciem z frontu politycznego była publikacja dwupartyjnego senackiego komitetu ds. wywiadu. Uznał on, że nie ma dowodów na poparcie oskarżenia, jakoby kampania prezydencka Donalda Trumpa była prowadzona w zmowie z Kremlem. Taki wniosek może w praktyce pogrzebać szanse na impeachment prezydenta USA. A jak wiadomo, inwestorzy i duży biznes lubią polityczną stabilność.
"To jest kombinacja nadziei, że zamknięcie rządu nie dojdzie do skutku i że być może termin 1 marca (podwyższenie ceł na chiński import - przyp. red.) nie jest taki sztywny" - skomentował jeden z analityków.
Mieszane wieści przychodzą z frontu wyników kwartalnych. Co prawda tradycyjnie prawie 3/4 spółek raportuje "lepsze od oczekiwań" wyniki za czwarty kwartał 2018. Ale już rynkowe prognozy na bieżący kwartał zakładają, że EPS przypadający na S&P500 będzie o 0,3% niższy niż przed rokiem. A jeszcze na początku stycznia analitycy prognozowali jego wzrost o 5% rdr.
Krzysztof Kolany



























































