Wśród wskaźników analizy fundamentalnej do najpopularniejszych należą m.in. ROE oraz ROA. Czy jednak wskaźniki rentowności rzeczywiście potrafią odsiać spółki z większym potencjałem? Sprawdziliśmy.


W teorii badanie wskaźników rentowności pozwala sprawdzić, jak efektywnie działa przedsiębiorstwo. Mierzony jest w tym celu stosunek efektów do nakładów. Zakłada się, że im wyższa efektywność, tym lepiej. Z punktu widzenia inwestora mniejszościowego wszystko ma jednak sens tylko pod warunkiem, że przekłada się na jego portfel.
W gronie najpopularniejszych wskaźników badających rentowność znajdziemy np. ROE, czyli rentowność kapitału własnego (z ang. return of equity). Otrzymuje się go, dzieląc zysk netto przez kapitały własne i otrzymany wynik zamieniając na procenty. W ten sposób można się dowiedzieć w jakim stopniu spółka pomnaża środki powierzone jej przez właścicieli
Książki podają różne optymalne wartości ROE, jednak zazwyczaj mieszczą się w przedziale 10-15%. Oczywiście ROE wyższe od 15% teoretycznie powinno być lepsze niż np. 10%, jednak wielu analityków fundamentalnych zwraca uwagę, że takie poziomy są po prostu ciężkie do utrzymania w długim terminie. Optimum może być także inne dla różnych branż i różnej wielkości spółek.
Wyższe ROE lepsze niż niższe
Tyle teoria, a jak ROE sprawdza się "w praniu"? Aby to sprawdzić, skorzystaliśmy ze Skanera Spółek, narzędzia, o którym szerzej możecie przeczytać w artykule "Jak sprawdzić skuteczność wskaźników na GPW?". W skrócie pozwala ona sprawdzić, jaką stopę zwrotu uzyskałby inwestor, który przez ostatnie siedem lat inwestowałby pieniądze w spółki spełniające zadane kryteria fundamentalne. Przez ten okres co miesiąc następowałoby dopasowanie portfela i wymiana spółek, które kryteriów już nie spełniają, na te, które je spełniają.
Przeczytaj także
I tak w szybki sposób możemy się przekonać, że rzeczywiście wyższe ROE może mieć przełożenie na notowania spółek. Gdyby nasza strategia opierała się na inwestowaniu w spółki z GPW z ROE powyżej mediany przez wspomniane siedem lat nasz portfel urósłby o 79,4%. Tymczasem inwestowanie w spółki z ROE poniżej mediany dałoby -13,2%. Przepaść ta powiększa się, gdy pod uwagę weźmiemy 20% spółek z najlepszym i najgorszym ROE. Pierwsza strategia w badanym okresie dałaby 106,53%, druga zaś -28%. Warto dodać, że w tym samym czasie WIG wypracował 41,46%.
Skaner ma oczywiście kilka wad. Po pierwsze nie uwzględnia prowizji, które przy dokonywanych co miesiąc rewizjach składu portfela mogłyby zauważalnie obniżyć wynik. Po drugie bierze on pod uwagę tylko jeden siedmioletni okres (ten który kończy się dzisiaj), w związku z czym ciężko wspomniane wyniki nazwać istotnymi ze statystycznego punktu widzenia. Okres siedmiu lat jest jednak na tyle długi, że na podstawie powyższych danych można spokojnie stwierdzić, że na ROE rzeczywiście warto zwrócić uwagę przy doborze spółek do portfela.
ROA także pomocne
Wróćmy jeszcze na chwilę do optymalnych wartości wskaźnika. Inwestowanie w spółki o ROE na poziomie 0-10% zaowocowałoby stopą zwrotu na poziomie 23,03% (a więc mniej niż WIG), o ROE z przedziału 10-15% - 91,6%, zaś o ROE powyżej 15% - 96,17%. Wspominane wcześniej ograniczenie 15-tką w optymalnym przedziale można więc sobie przy miesięcznym horyzoncie inwestycji darować. Ba, spółki z ROE powyżej 15% uzyskały przez ostatnie siedem lat lepsze wyniki, niż te z ROE z przedziału 10-15%. Różnica pomiędzy wynikami jest jednak na tyle mała, że można ją zignorować.
Ostrzeżenia przed zbyt wysokim ROE nie są jednak pozbawione sensu. Inwestor, który przez ostatnie siedem lat inwestowałby w procent spółek o najwyższej rentowności kapitału własnego, straciłby 68%. W tym przypadku portfel tworzyłoby jednak tylko 5 spółek. Przy tak słabej dywersyfikacji słabszy miesiąc jednej z nich ma kolosalne przełożenie na wynik badania. Dodatkowo skrajne wartości ROE uzyskane mogą zostać np. dzięki zdarzeniom jednorazowym, które również psują nieco całą koncepcję.
Podsumowując jednak, ROE rzeczywiście może być przydatnym wskaźnikiem, na który warto spojrzeć dobierając spółki do portfela. Podobne wyniki daje ROA, a więc wskaźnik rentowności aktywów, w którym zysk dzielimy przez sumę aktywów spółki. Inwestowanie przez ostatnie siedem lat w 20% spółek o najwyższym ROA dałoby 111%. To stopa zwrotu niemal trzykrotnie wyższa niż w przypadku WIG-u i podobna do tej uzyskanej przy 20% spółek o najwyższym ROE.
Na koniec zapraszamy do indywidualnej zabawy ze Skanerem i samodzielnego sprawdzania giełdowych teorii. Ten artykuł o ROE był tylko przykładem, narzędzie pozwala w podobny sposób przebadać wiele innych wskaźników. Skaner dla użytkowników Bankier.pl dostępny będzie przez cały marzec, warto się więc pospieszyć. Chętnych na dłuższe korzystanie z tego narzędzia prosimy o kontakt na adres skanerquant@bankier.pl. W przeciągu najbliższych dni na Bankier.pl pojawią się także kolejne artykuły, w których przedstawimy nie tylko inne funkcje Skanera, ale także podzielimy się własnymi przemyśleniami na temat wskaźników analizy fundamentalnej.
Adam Torchała