Nieoczekiwanie silny spadek produkcji przemysłowej może skłonić Rezerwę Federalną do odsunięcia w czasie podwyżki stóp procentowych. Interpretację amerykańskich danych makro komplikuje jednak pogoda – czynnik nie do opanowania przez ekonomistów z USA.


W marcu produkcja przemysłowa w Stanach Zjednoczonych była aż o 0,6% niższa niż w lutym – poinformowała Rezerwa Federalna. To najsilniejszy miesięczny spadek od sierpnia 2012 r., a głębszy regres po raz ostatni odnotowano... w czerwcu 2009 roku, czyli jeszcze podczas recesji.
Ekonomiści spodziewali się, że produkcja spadła tylko o 0,3%. Nawet nie chodzi o to, że raport ten rozczarował po raz czwarty z rzędu i że aktywność w amerykańskim przemyśle zmalała po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Rzecz w tym, że ekonomiści znów nie poradzili sobie z pogodą, która przecież znali w momencie formułowania prognoz.
Za spadkiem produkcji stał sektor użyteczności publicznej: elektrownie, ciepłownie, gazownie czy wodociągi, gdzie przychody zmalały o 5,9% mdm. Marzec był znacznie cieplejszy od lutego (co raczej nie jest anomalią na półkuli północnej), przez co Amerykanie zużyli mniej energii na ogrzanie domów. W lutym wartość produkcji w tym segmencie wzrosła o 5,7% mdm, a w styczniu o 3,3% mdm.

Po raz trzeci z rzędu i po raz piąty w ciągu ostatnich sześciu miesięcy spadła produkcja w sektorze wydobywczym, co może zaskakiwać zważywszy na wciąż rosnące statystyki wydobycia ropy naftowej. Wyniki przemysłu przetwórczego uratowała motoryzacja, która zwiększyła obroty o 3%. W pierwszym kwartale produkcja przemysłowa w USA malała w annualizowanym tempie 1,2%. Był to pierwszy kwartalny spadek od 2009 roku – odnotowali statystycy Fed-u.
Jednakże moim zdaniem najważniejszy w tym raporcie był coraz głębszy spadek stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych. W marcu wskaźnik ten wyniósł 78,4% wobec 79% w lutym i 79,8% w listopadzie, gdy moce produkcyjne były wykorzystane w największym stopniu od początku recesji. Istnienie wolnych zasobów w gospodarce jest czynnikiem ograniczającym presję inflacyjną i ma spore znaczenie dla decydentów z fedowskiego Komitetu Otwartego Rynku.
Z tego powodu w Komitecie może znaleźć się większość gotowa po raz kolejny odwlec termin pierwszej od 2006 roku podwyżki stóp procentowych w USA. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że oficjalna inflacja CPI pozostaje niska (za marzec prognozowany jest odczyt na poziomie 0,0% rdr) i nie widać presji na wzrost płac, a dodatkowo ceny w ryzach trzyma wyjątkowo mocny dolar.