
Źródło: Bankier.pl
Chcemy na własnej skórze przekonać się, czy ostrzeżenia przed parabankami, czyli instytucjami, które „udają banki”, znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Chcemy zobaczyć, jak wyglądają podpisywane z klientami umowy, ile faktycznie trzeba zapłacić za pożyczkę, jak przeszkoleni są pracownicy i kto właściwie po chwilówki przychodzi.
W głowach mamy wspólnie przyjęte wcześniej założenia – ile zarabiamy, na jaki czas chcemy pożyczyć pieniądze. Będziemy udawać osoby, które nie potrafią wskazać zbyt wielu różnic pomiędzy bankiem a parabankiem, a hasła takie jak oprocentowanie rzeczywiste, Biuro Informacji Kredytowej czy prowizja kojarzą, ale z dokładnym wytłumaczeniem miałyby problem.
![]() |
»Banki dokładniej przyjrzą się cenom nieruchomości |
Gdzie mogę znaleźć „parabank?”
Nie jest prawdą, że chwilówki można zaciągnąć na każdym rogu. Drewniane budy z kolorowymi szyldami zachęcającymi do wzięcia „kredytu” to stereotyp, który ma niewiele wspólnego z realiami. Znalezienie punktu kredytowego we Wrocławiu nie było proste, w internecie jest mało informacji o oddziałach. Godzina krążenia po Śródmieściu i nic.
W końcu sukces – znaleźliśmy „parabank”. Oddział jest oddalony o 3 minuty piechotą od rynku. Żadne slumsy - jedna z droższych lokalizacji Wrocławia. Duża i znana firma z zielonym szyldem.
Pierwsze podejście po chwilówkę
Wchodzimy. Kolory i wystrój wskazują na powagę instytucji. Nowoczesne komputery, na podłodze jasne panele – niejeden oddział banku wygląda gorzej. – Dzień dobry, nazywam się Łukasz Kowalski, chcę wziąć kredyt – Łukasz wyciąga rękę na przywitanie. Przy biurku siedzi młody chłopak w kwadratowych okularach i szarej kamizelce.
![]() |
» Jak nie powtórzyć błędów klientów Amber Gold? |
– Chcielibyśmy wziąć kredyt – mówi Hania.
– Pożyczkę – szybko poprawia ją konsultant.
– Chcielibyśmy dostać pieniądze, dwa tysiące złotych na telewizor. Jak najszybciej, bo to okazja. Co musimy wypełnić? – kontynuujemy.
Wbrew pozorom, nie ma szansy na kredyt (lub formalnie – pożyczkę) w pięć minut. Fakt, że Łukasz prowadzi działalność gospodarczą, skreśla go na wstępie. Procedura weryfikacji dochodów przedsiębiorcy byłaby tak skomplikowana, że prawdopodobnie tydzień nie wystarczyłby na zgromadzenie wszystkich dokumentów. Z Hanią jest dużo łatwiej, bo ma umowę o pracę. Jednak potrzebne jest zaświadczenie o dochodach od pracodawcy i wyciąg z rachunku. Nie ma możliwości pominięcia informowania pracodawcy o planowanej pożyczce. Zaświadczenie musi być podpisane i opieczętowane. Dobrze, ale na jaki procent?

– A mogę zobaczyć umowę?
– Nie. Jest drukowana dopiero po pozytywnej weryfikacji wniosku.
– A orientacyjnie, ile będę musiał oddać, gdy dostanę 2000 zł?
– To zależy od okresu spłaty i wysokości wynegocjowanego oprocentowania. Ale nie będzie drożej niż w banku.
– A mogę dostać pieniądze od ręki?
–Tak, ale musi pani przynieść dowód osobisty, zaświadczenie od pracodawcy i wyciąg z banku. Wtedy sprawa zajmie tyle, co wypełnienie wniosku i wydanie decyzji.
– Sam dowód nie wystarczy?
– Niestety, nie.
Sięgamy po kilka folderów reklamowych. Na każdym widnieje informacja „Pożyczka w 5 minut bez BIK-u”.
– A co to znaczy „bez BIK-u?”
– To znaczy, że nie sprawdzamy pana historii w Biurze Informacji Kredytowej.
– A mogę tam wziąć kredyt?
– Niestety, obawiam się, że nie.
– Dlaczego?
– Bo to jest instytucja, która gromadzi wszystkie informacje o kredytobiorcach.
– To mnie na pewno tam nie ma, bo nigdy się nie zgodziłem na taką kontrolę.
– Pan chyba nie rozumie. To jest instytucja, która sprawdza każdego, kto kiedykolwiek wziął kredyt.
– Aha, no dobrze. Nie wiedziałem. To my przyjdziemy później.
Tutaj nie dostaniemy pieniędzy od ręki. Musimy mieć dokumenty, które potwierdzają stały dochód. Umowy też nikt nam nie chciał pokazać, ale o tym za chwilę. Dowiedzieliśmy się jedynie, że pożyczka nie będzie tak droga, jak się spodziewaliśmy – teoretycznie oprocentowanie miałoby wynieść ok. 25 proc. w skali roku plus około 1-2 proc. prowizji. Analizując oferty kredytów bankowych, wychodzi na to, że pożyczka w parabanku będzie niewiele droższa.
Komentuje Iwona Karkus, Bankier.pl | |
![]() Na kłopoty z pożyczką - upadłość konsumenckaUpadłość konsumencka została wprowadzona do polskiego systemu prawa na mocy ustawy o zmianie ustawy - Prawo upadłościowe i naprawcze oraz ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, która obowiązuje od końca marca 2009 roku. Celem nowelizacji owej ustawy oraz tworzenia instytucji upadłości konsumenckiej była chęć udzielenia pomocy dłużnikom i ich rodzinom w szczególności w drodze umorzenia ich zaległości finansowych lub odroczenia spłaty zobowiązań w czasie. Czy jednak się to udało? ...więcej |
W kolejnej części piszemy o tym, kto korzysta z chwilówek oraz o pewnej ciekawej obserwacji dotyczącej "parabanków".
część 2 » |