REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Na świecie strajkują w fabrykach, w Polsce - w budżetówce

2014-03-17 06:00
publikacja
2014-03-17 06:00
Niskie wynagrodzenia, nadmierna kontrola pracodawcy, złe warunki pracy – to z tych powodów najczęściej strajkują pracownicy największych firm na świecie. Z kolei w Polsce do czynienia mamy głównie ze strajkami w sferze budżetowej.

Strajkujący ludzie
Źródło: Thinkstock

Pieniądz siłą napędową strajku

Najważniejszym bodźcem skłaniającym pracowników do strajku jest zbyt niskie wynagrodzenie. Pieniądz potrafi zmotywować do wysiłku, zaś jego niedobór - do strajku. Na własnej skórze przekonali się o tym giganci branży fast food. W grudniu 2013 roku w USA protestowali pracownicy McDonald’s, KFC, Burger King oraz Wendy’s. Był to czwarty strajk w tym sektorze, licząc do listopada 2012 do końca ubiegłego roku. Głównym postulatem pracowników czterech największych sieci fast food w Stanach było zwiększenie płacy minimalnej do 15 dolarów za godzinę. McDonald’s ogłosił na początku marca br. przychylenie się do próśb pracowników, ostrzega jednak, że bez wzrostu cen ucierpieć może koncern i franczyzobiorcy. Okres świąteczny postanowili z kolei wykorzystać niezadowoleni z poziomu wynagrodzeń niemieccy pracownicy internetowego giganta – firmy Amazon. Przed Bożym Narodzeniem klienci liczą na błyskawiczną dostawę co powoduje, że siła przetargowa zatrudnionych w centrach logistycznych osób rośnie. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczęto więc strajk, jednak bez satysfakcjonującego dla pracowników rozwiązania. Zmian w poziomie wynagrodzeń nie będzie. Będzie za to ekspansja (czyżby w poszukiwaniu taniej siły roboczej?) firmy na teren naszego kraju – jeszcze w tym roku, w sierpniu, mają ruszyć centra w Poznaniu i Wrocławiu.

Jak założyć firmę w Niemczech» Jak założyć firmę w Niemczech

Nie zawsze chodzi tylko o pieniądze

Bolączką Amazona i powodem strajków były nie tylko płace, lecz również ciągły monitoring personelu oraz wyczerpujące warunki pracy, presja na wydajność czy straszenie wyrywkowymi przeszukaniami. Dzięki wprowadzeniu na teren magazynu podstawionego przez BBC dziennikarza z ukrytą kamerą cały świat zobaczył, jak przebiega zmiana pracownika magazynowego.

Źródło: youtube.pl

Ekspert, prof. Michael Marmot, stwierdził w programie BBC Panorama, że takie warunki mogą skutkować chorobami fizycznymi i psychicznymi.

Pracownicy strajkują też w Stanach Zjednoczonych, gdzie tylko w 2013 roku odnotowano 15 poważniejszych strajków angażujących ponad 1000 pracowników i trwających więcej, niż jedną zmianę. Dla porównania, w roku poprzednim U.S. Bureau of Labor Statistics naliczyło 19 takich wydarzeń.

Polacy strajkują, ale głównie w budżetówce

W ciągu ostatniej dekady fala kulminacyjna strajków w Polsce przypadła na 2008 rok, kiedy to miało miejsce 12 765 strajków. Rok później liczba ta zmalała do 49, by w 2010 roku wzrosnąć do 79. W 2012 roku Polacy strajkowali zaledwie 17 razy. Z danych podanych przez GUS wynika, że w stosunku do roku poprzedniego jest to spadek o 68%, bowiem w 2011 roku zanotowano 53 strajki. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii w latach 2008-2011 strajkowano każdego roku średnio 130 razy. W Hiszpanii natomiast po 2008 roku odnotowywano ok. 700 strajków rocznie.

Jak założyć firmę w USA» Jak założyć firmę w USA

Obecnie trwa strajk 180 pielęgniarek i położnych w Brzeskim Centrum Medycznym – w ten sposób kobiety chcą zwrócić uwagę na niski poziom płac. Z kolei pod koniec marca 2013 roku na Śląsku oraz w Warszawie strajkowali nauczyciele. Jak widać na przykładach, na świecie nie brakuje sytuacji, w których pracownicy prywatnych firm decydują się na strajk. W Polsce głośno swe niezadowolenie wyrażają głównie związkowcy i pracownicy sfery budżetowej. Czyżby w naszym kraju warunki pracy były bliskie ideału? Marta Zjawiona Bankier.pl

m.zjawiona@bankier.pl

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”

Komentarze (23)

dodaj komentarz
~de Tocqueville
No cóż można powiedzieć.... W Polsce w budżetówce płaca wynosi średnio o 1/3 więcej niż w sektorze prywatnym. Jest to praca liczona na godziny, a jak wszyscy wiemy praca pracy nie równa jeżeli jest liczona na godziny. Ja miałem 2 tygodniowe praktyki w urzędzie gminnym i widziałem jak się tam pracuje. To co ci ludzie robią tam przez No cóż można powiedzieć.... W Polsce w budżetówce płaca wynosi średnio o 1/3 więcej niż w sektorze prywatnym. Jest to praca liczona na godziny, a jak wszyscy wiemy praca pracy nie równa jeżeli jest liczona na godziny. Ja miałem 2 tygodniowe praktyki w urzędzie gminnym i widziałem jak się tam pracuje. To co ci ludzie robią tam przez 8 godzin i to jeszcze nie całych (zanim się kobieta rozłoży, zanim sobie kawkę zrobi, zanim weźmie papiery do ręki, a do domu to zbierać się zaczyna na godzinę przed końcem) zajęło by w prywatnej firmie 3 może 4 godziny.
Dodatkowo wobec pracowników sfery budżetowej realizowane są skrupulatnie wszelkie korzystne dla nich prawa jakie wynikają z prawa pracy i innych przepisów właściwych dla danej jednostki organizacyjnej, czego nie można powiedzieć o prywatnych firmach. I mówię to nie dlatego, żeby powiedzieć, że prywaciarze nie realizują i omijają prawo pracy. Tylko pracownik w małej lub mikro firmie sam niejednokrotnie nie korzysta z wszystkich praw, bo boi się, że na jego miejsce pracodawca poszuka(słusznie zresztą) bardziej elastyczną i mniej kłopotliwą osobę.
Powiedzmy sobie jasno, że budżetówka nie jest zarządzana przez prywaciarza i dlatego jest gorzej zarządzana, a pracownicy naturalnie mogą sobie pozwalać na większą niekompetencję i niefrasobliwość, gdyż państwowe jednostki nie działają dla zysku i nie mają właściciela, który zawsze ma interes w tym by dopilnować pracowników, a jak pracują słabo to odpowiednio ich przyciskać, by pracowali lepiej i wydajniej.

Dlatego wszelkie usługi świadczone przez państwo łącznie z administracją są wykonywane dziadowsko, trzeba długo czekać i robi się petentom wielką łachę, że w ogóle się coś załatwia!!! Taka sytuacja w prywatnym sektorze byłaby nie do pomyślenia na dłuższą metę, bo właściciel nie miałby wkrótce klientów.
Dlatego praca w sektorze prywatnym jest zwykle wymagająca, czego nie można powiedzieć o sektorze publicznym.
W związku z powyższym nasuwa się oczywisty wniosek!!!! A mianowicie, że w Polsce trzeba dać w mordę tym co pracują w budżetówce i sprywatyzować monopole usługowe państwa, odchudzić radykalnie administrację i będzie święty spokój. Aż się mi nóż w kieszeni otwiera jak słyszę, że budżetówka strajkuje.....
~eee
Pracowałem w budzetówce, 6 lat rozmów na gg.. zyc nie umierac,fakt ze goowno nie pieniądze ale Ci ze słusznej linii mieli spore zarobki. Powinno się nie zatrudniac nowych ludzi do budżetówki, z czasem sama sie odchudzi ale na Tuska nie ma co liczyć.
~mops
Polacy pracujący w fabrykach nie strajkują, bo wiedzą że to nic nie da ... właściciele i władza są impregnowani na niedostatek robotnika. Mają Go w zad ...ku ... Wobec tego robotnik zawija swój dobytek w tobołek i rusza za granicę szukać chleba.
Mój sąsiad pracował w Stoczni Szczecińskiej jako piaskarz, przez długi czas nie wypłacano
Polacy pracujący w fabrykach nie strajkują, bo wiedzą że to nic nie da ... właściciele i władza są impregnowani na niedostatek robotnika. Mają Go w zad ...ku ... Wobec tego robotnik zawija swój dobytek w tobołek i rusza za granicę szukać chleba.
Mój sąsiad pracował w Stoczni Szczecińskiej jako piaskarz, przez długi czas nie wypłacano mu wynagrodzenia, strajkował, dopominał się ... rzucono im po parę groszy i dalej namawiano do strajku. Na grzbietach robotników podorabiali się polscy "oligarchowie" a jemu jak zwykle figa.
Dziś pracuje w Norwegii i jak stwierdził NIGDY do Polski nie wróci.
~Art
Budżetówka to niech najpierw zmieni swoją postawę wobec petenta i weźmie się do roboty. Przykład pozwolenie na budowę załatwiam już prawie rok. Tyle trwało przepisanie działki itd... Minimum miesiąc papiery czekają aż urzędnik raczy na nie spojrzeć, nie mówiąc już o tym że kursują z jednego piętra urzędu na drugie. Ot polska rzeczywistość,Budżetówka to niech najpierw zmieni swoją postawę wobec petenta i weźmie się do roboty. Przykład pozwolenie na budowę załatwiam już prawie rok. Tyle trwało przepisanie działki itd... Minimum miesiąc papiery czekają aż urzędnik raczy na nie spojrzeć, nie mówiąc już o tym że kursują z jednego piętra urzędu na drugie. Ot polska rzeczywistość, najpierw zmieńcie wydajność potem żądajcie podwyżek. A może zwolnić połowę a drugiej dać podwyżki, wtedy wezmą się do roboty?
~jesh
bo u prywatnego to ludzie nie strajkuja tylko biora wezelek i jada za granice...
~goll
Ludzie narzekają na niskie pensje, a jak przychodzi do wyborów głosują na tych co nie dają im podwyżki. I gzie tu logika, o rozumie nie wspomnę. Więc macie to na kogo głosujecie.
~andrew
Hehe dobre:) Chyba z choinki się urwałeś. Przecież to jeden teatr także nie ma róznicy kto będzie rządził:) Chyba, że o czymś nie wiem...
~andrew__
Hehe dobre:) Chyba z choinki się urwałeś. Przecież to jeden teatr także nie ma róznicy kto będzie rządził:) Chyba, że o czymś nie wiem...
~zomirek
Jaka płaca... W zależności od stanowiska i miejsca pracy (urząd, ministerstwo, mops) pracuje się adekwatnie do wynagrodzenia i to chyba jasne. U prywaciarza jest zapierdziel, ale jeżeli można zarobić tam 2500-3000 netto to i czemu nie. Bo nawet u prywaciarza za 1300-1600 nie ma sensu się przemęczać. Biedronka, 1700zł netto. Dla tego Jaka płaca... W zależności od stanowiska i miejsca pracy (urząd, ministerstwo, mops) pracuje się adekwatnie do wynagrodzenia i to chyba jasne. U prywaciarza jest zapierdziel, ale jeżeli można zarobić tam 2500-3000 netto to i czemu nie. Bo nawet u prywaciarza za 1300-1600 nie ma sensu się przemęczać. Biedronka, 1700zł netto. Dla tego tam pracuje się metodą żółwia, czyli rób wolno, nie przemęczaj się. W budżetówce, zarabiając 1600-1900zl nie ma co się forsować, angażować, lepiej poczytać gazetę i posiedzieć w informatorach ekonomiczno-gospodarczych jak bankier oraz z dnia na dzień robić swoje. Ja pracuje od 16 roku życia i przerabiałem obydwie branże... powiem tyle - do pracy może zmotywować tylko $$$ - i nie liczmy na to, że ktoś zacznie nie wiadomo co robić, pracować na akord przy sortowaniu towaru, produkcji butelek, sprzedaży produktów czy jako urzędnik, bibliotekarz, referent, specjalista jak przyjdzie mu zarobić jedynie ok 2000zł netto. Do działania mobilizuje tylko kasa. Dlatego dobrze mieć pół etatu i prowadzić firmę.
~aaaa
Panowie, fakty i liczby na temat budzetówki .... wszyscy maja placone na czas 12 wynagrodzeń + obowiazkowa 13 ( ja nie mam 13 pracuje w prywatnej firmie) + roznego typu nagrody . w wiekszosci tych słuzb sa różnego rodzaju przywileje np nauczyciele ( rok przerwy + niecałe 10 miesiecy w roku pracy ...zniżki na transport ....... tak Panowie, fakty i liczby na temat budzetówki .... wszyscy maja placone na czas 12 wynagrodzeń + obowiazkowa 13 ( ja nie mam 13 pracuje w prywatnej firmie) + roznego typu nagrody . w wiekszosci tych słuzb sa różnego rodzaju przywileje np nauczyciele ( rok przerwy + niecałe 10 miesiecy w roku pracy ...zniżki na transport ....... tak można pisać do usranej smierci ....

Powiązane: Kolej

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki