| Bankrutuje dom maklerski, co z pieniędzmi inwestorów? | |
![]() | Po upadku domu maklerskiego, zgromadzone tam papiery wartościowe zostaną przeniesione na rachunki u innego brokera. Gorzej z gotówką – ta wejdzie w skład masy upadłościowej. więcej… |
Badanie, które w grudniu przeprowadziła Platforma Rynku Kapitałowego, bazowało na grupie 356 respondentów zawodowo związanych z rynkiem kapitałowym lub na nim lub inwestujących. Wnioski są dość jednoznaczne. Respondenci w większości są za ograniczaniem dostępu do zawodów finansowych, państwowymi egzaminami i licencjami dla pracowników domów i biur maklerskich. Większość pozytywnie ocenia obecnie obowiązujący system weryfikacji kandydatów i nie chce zmian.
Lepsze jest wrogiem dobrego
Obecnie, aby starać się o pracę maklera lub dorady inwestycyjnego, należy przystąpić do egzaminu przeprowadzanego przez KNF. Zakres materiału jest obszerny; dotyczy wiedzy m.in. z dziedziny prawa, regulacji rynkowych, rachunkowości i ekonomii. Jednorazowe podejście do egzaminu na maklera kosztuje 500 zł. W przypadku doradcy inwestycyjnego jest to 500 zł za każdy z trzech etapów egzaminu. Poza wykształceniem średnim nie trzeba spełniać żadnych szczególnie wyrafinowanych wymogów.
Nie są to wygórowane wymagania, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że egzaminy przeprowadzane są dwa razy do roku, a na rynku nie brakuje kursów przygotowawczych i materiałów edukacyjnych. Licencje w tym przypadku nie mają charakteru korporacyjnego, nie istnieje limit miejsc ani ograniczenia w liczbie podejść do egzaminów. Dlatego zmiany w przepisach wywołują obawy pogorszenia jakości usług, a nie dają szans na nic w zamian.
Za mało zarządzających
![]() | »Jak inwestor traci na giełdzie? |
Jednak szczególne obawy budzą propozycje zmian w dostępie do zawodu maklera. Jest to profesja dużo bardziej pospolita niż zawód doradcy inwestycyjnego, a jednak nadal prestiżowa. Podczas gdy zarejestrowanych maklerów w Polsce jest 2,5 tys., to doradców jest tylko 383. Mimo to duże emocje budzą propozycje zmian w zawodzie maklera, ponieważ makler to osoba pracująca na pierwszej linii kontaktu z klientem inwestującym pieniądze. Nierzadko od profesjonalizmu maklera zależą decyzje podejmowane przez inwestora indywidualnego, dlatego tak ważna jest gwarancja przynajmniej teoretycznego przygotowania do pracy.
Kto zyska, kto straci
Egzamin na maklera papierów wartościowych to dość popularna forma sprawdzenia wiedzy wśród ambitnych studentów kierunków ekonomicznych. Uwolnienie zawodu obniżyłoby jego prestiż, a przez to zniechęciło najlepszych do starania się o pracę w domu maklerskim. Ich miejsce zajęliby kandydaci przeciętni, ale za to zgadzający się pracować za mniej. Mogłoby się to odbić na bezpieczeństwie pieniędzy, które klienci powierzają brokerom.
| »Pamiętnik niedoszłego maklera |
O tym, że otwarte państwowe egzaminy są dobrą formą sprawdzenia kwalifikacji do pracy na rynku kapitałowym, jest przekonane aż 74 proc. ankietowanych przez PERK. Za bardzo trudne uważa je 30 proc. ankietowanych, a jako po prostu trudne ocenia 57 proc. Jak wynika z badania, na uwolnieniu zawodów maklera i doradcy najwięcej zyskałyby domy i biura maklerskie oraz kandydaci do pracy w branży. Najwięcej straciliby klienci.
Jarosław Ryba, Bankier.pl




















































