W trakcie kampanii wyborczej Andrzej Duda nie szczędził obietnic. Od jutra nowy prezydent będzie mógł wreszcie przystąpić od słów do czynów.


6 sierpnia 2015 r. przejdzie do historii III RP jako dzień zaprzysiężenia jej szóstego prezydenta (pamiętajmy o W. Jaruzelskim). Objęcie urzędu Andrzej Duda zawdzięcza zarówno fatalnej kampanii Bronisława Komorowskiego, jak również – a może przede wszystkim – własnej kampanii, w trakcie której złożył wyborcom szereg obietnic. Od dziś nowy prezydent będzie mógł wreszcie przystąpić od słów do czynów.
Oczywiście konstytucyjne uprawnienia Prezydenta RP nie dają mu zbyt wiele możliwości na wdrażanie w życie swoich pomysłów (konstytucja czyni z prezydenta lepszego „blokującego” niż „rozgrywającego”), toteż na część postulatów Dudy i tak patrzono jako na zapowiedź zmian, które po dojściu do władzy zrealizować chce jego polityczne zaplecze. Obietnice składał jednak sam Duda i w dniu jego zaprzysiężenia wypada je przypomnieć.

Źródło: Michal Kosc/AGENCJA WSCHOD/REPORTER / EastNews
Nie dla euro
Pierwszym gospodarczym filarem programu polityka z Krakowa było stanowcze „nie” dla wejścia do strefy euro. Postulat to obecnie mało kontrowersyjny, ponieważ w obliczu greckiego kryzysu i ogólnego bałaganu w unii walutowej żadne liczące się środowisko polityczne nie obiecuje rychłego porzucenia złotego. Według ostatnich, kwietniowych badań Eurobarometru 53% Polaków sprzeciwia się przyjęciu euro, a po greckiej zawierusze odsetek ten najprawdopodobniej wzrósł.
- Zwiększenie popytu poprzez podniesienie płac, wsparcie eksportu, przede wszystkim poprzez utrzymanie narodowej waluty – czytamy w „Umowie programowej” zamieszczonej na stronie prezydenta elekta. Takie ujęcie sprawy może zastanawiać, ponieważ samo posiadanie narodowej waluty nie implikuje zwiększania popytu czy wsparcia dla eksportu – to (krótkoterminowo) dać może tylko osłabienie złotego.
Prezydent będzie miał wpływ na przyszłość polskiej waluty przede wszystkim poprzez wskazanie nowego prezesa NBP oraz dwóch członków RPP. Medialna karuzela z nazwiskami kręcić będzie się do przyszłego roku, jednak pewnych wskazówek dostarczyć mogą nominacje na doradców prezydenta. Dość powiedzieć, że w 2009 r. – na kilka miesięcy przed wyborem do RPP – doradcami Lecha Kaczyńskiego zostali Andrzej Glapiński i Andrzej Kaźmierczak. Kadr do Ministerstwa Gospodarki, Skarbu Państwa czy Finansów dostarczyć mogą natomiast osoby, które Duda zaprosi do Narodowej Rady Rozwoju i Rady Przedsiębiorczości.
Trójskok emerytalno-podatkowo-demograficzny
Kampanijny potencjał sprzeciwu wobec euro szybko się wypalił, toteż za najważniejsze postulaty gospodarcze Andrzeja Dudy uważać można podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8000 zł, obniżenie wieku emerytalnego do oraz dopłatę w wysokości 500 zł na każde dziecko (poczynając od drugiego, a dla najbiedniejszych na każde).
Wszystko wskazuje na to, że nowy prezydent zacznie od emerytur. - Chciałbym, aby w sierpniu ten projekt (obniżenia wieku emerytalnego – przyp.red.) został złożony. To będzie mój absolutnie pierwszy projekt – dodał - obiecał Duda na spotkaniu ze związkowcami.
Według już powyborczych zapowiedzi prezydenta-elekta, w założeniach projektu ustawy znaleźć mają się „obniżenie wieku emerytalnego, możliwość dalszej pracy po jego osiągnięciu i kryterium 40 lat stażu pracy jako momentu przejścia na emeryturę”.
Osoby, którym daleko jeszcze do wieku emerytalnego bardziej zainteresowane będą podwyższeniem kwoty wolnej od podatku. Oddajmy głos samemu Andrzejowi Dudzie:
Spore kontrowersje budzi też prezydencka obietnica wypłacania 500 zł na każde dziecko (poczynając od drugiego, a dla najbiedniejszych na każde). Podobnie jak w przypadku poprzednich obietnic, ekonomiści (również ze względu na brak szczegółów) nie są zgodni co do kosztów tej inicjatywy, lecz obawy budzi sama skłonność do szukania rozwiązań problemów społecznych w zwykłym rozdawnictwie.
Poza dopłatą do dzieci, Andrzej Duda obiecał także dostępne i bezpłatne przedszkola oraz poparcie dla zmian w systemie edukacji zakładających powrót do 8-letniej podstawówki i 4-letniego liceum.
Kolejnym istotnym konkretem, który da się wyłuskać z deklaracji programowej Andrzeja Dudy, jest poparcie zmiany w systemie opieki zdrowotnej zakładającej likwidację NFZ. - Odejście od kryterium zysku w służbie zdrowia - lekarze mają leczyć, a nie liczyć – zapowiedział prezydent.
Banki repolonizować, kredyty przewalutować
Jeden z bloków debaty prezydenckiej w TVN24 poświęcony był sprawom gospodarczym. Odpowiadając na pytanie Bogdana Rymanowskiego, Andrzej Duda powtórzył swoje dwie kolejne gospodarcze obietnice.
- Natomiast jeżeli chodzi o tych, którzy wzięli kredyt we frankach szwajcarskich i dzisiaj są w dramatycznej sytuacji. Chcę jasno i wyraźnie powiedzieć państwo polskie powinno im pomóc, bo państwo polskie od dawna powinno było dbać o ich interesy. W tym zakresie jest konieczna zmiana. Zmiana podejścia zupełnie, bo nie jest tak, że instytucje bankowe będą w Polsce królowały. Chociaż w sytuacji w zwłaszcza, kiedy NIK stwierdza, że w 60% umów bankowych - tych właśnie kredytowych - są klauzule niedozwolone - powiedział Duda w trakcie debaty prezydenckiej.
- Dzisiaj 2/3 praktycznie polskich banków znajduje się w rękach obcego kapitału. I repolonizacja jest potrzebna. Powinna nastąpić poprzez stopniowy wykup banków, w moim przekonaniu, przez polskie instytucje finansowe, te które są silne i które mogą sobie na to pozwolić - dodał.
- Ale przede wszystkim trzeba ulżyć tym ludziom. Trzeba wprowadzić dobre zasady kredytowania. A dzisiaj trzeba te kredyty... Powrócić do rozliczenia złotówkowego tych kredytów. Tak jakby nigdy nie były we frankach zawarte - zakończył.
Inna z zapowiedzi Dudy to wniesienie projektu chroniącego przed wykupem polskiej ziemi przez obcokrajowców. - Nie będę się bał jechać do Brukseli walczyć o wyrównanie dopłat, walczyć o rekompensaty - zapewnił kandydat PiS.
Po owocach ich poznacie
Obietnice wyborcze to zazwyczaj kilka konkretów na ogromnym oceanie okrągłych postulatów typu „Silna/Sprawiedliwa/Dostatnia Polska” czy „Dobre warunki dla rodzin/emerytów/przedsiębiorców”, pod którymi podpisać mogą się w zasadzie wszyscy. Nie inaczej jest w przypadku umowy programowej, którą w trakcie kampanii Andrzej Duda podpisał z Polakami.
Umowa programowa Andrzeja Dudy z Polakami - 10 zobowiązań
- Będę Prezydentem, który słucha i służy obywatelom;
- Będę Prezydentem dialogu, porozumienia i rozmowy;
- Będę Prezydentem, który przywróci Polakom zaufanie do państwa i poczucie godności;
- Będę Prezydentem, który troszczy się o bezpieczeństwo Polaków;
- Będę Prezydentem, który buduje państwo uczciwe i sprawiedliwe;
- Będę Prezydentem, który z troską i zrozumieniem odnosi się do każdego obywatela;
- Będę Prezydentem Polski przyszłości. Silnego, sprawnego państwa w centrum zjednoczonej Europy;
- Będę Prezydentem Polski dumnej ze swojej historii, swoich przodków i korzeni, Polski, która pamięta i czci swoich bohaterów;
- Będę Prezydentem, który nie unika trudnych sytuacji, który nie ucieka, kiedy powinien być arbitrem;
- Będę Prezydentem aktywnym, który chce korzystać z inicjatywy ustawodawczej.
Szczegółowe, spisane w formie projektu ustawy, postulaty Andrzeja Dudy mogą, ale nie muszą ujrzeć światła dziennego w trakcie kampanii parlamentarnej. Ich realizacja w pełni zależeć będzie od kształtu przyszłego parlamentu, który wyłoni się z kolejnej kampanii, w trakcie której politycy ponownie nie będą szczędzić Polakom obietnic.
Michał Żuławiński


























































