REKLAMA
WAKACJE NA GIEŁDZIE

Inwestorzy są „chciwi” jak w roku 1997 i 2007

Krzysztof Kolany2024-11-28 06:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2024-11-28 06:00

Premia za ryzyko na amerykańskim rynku „obligacji śmieciowych” osiągnęła jedne z najniższych poziomów we współczesnej  historii. Wśród inwestorów chciwość dominuje nad strachem w stopniu niespotykanym od wybuchu globalnego kryzysu finansowego.

Inwestorzy są „chciwi” jak w roku 1997 i 2007
Inwestorzy są „chciwi” jak w roku 1997 i 2007
fot. Elzbieta Sekowska / / Shutterstock

Na rynkach finansowych chciwość walczy ze strachem. Te dwa „zwierzęce instynkty” obecne są u każdego inwestora, aczkolwiek ich nasilenie jest zmienne w czasie. Strach zwykle dominuje w trakcie bądź też po zakończeniu silnych spadków cen akcji czy obligacji. Natomiast chciwość żywi się hossą i swoje największe rozmiary zwykle przybiera na jej szczycie.

Istnieje wiele mierników usiłujących skwantyfikować strach i chciwość. Żaden z nich nie jest doskonały. Istnieje jednak pewien wskaźnik, który dość precyzyjnie wskazuje przełomowe momenty ekstremalnej chciwości i ekstremalnego strachu na amerykańskim rynku kapitałowym. Tym wskaźnikiem jest „high yield spread”. Wyznacza to premia, jaką rynek żąda za ryzyko trzymania papierów o ratingu nieinwestycyjnym (potocznie zwanych „śmieciowymi”). W praktyce jest to różnica między uśrednioną rentownością obligacji śmieciowych a rentownościami obligacji rządu USA.

Federal Reserve Bank of St. Louis

Ponieważ w teorii (ale już nie w praktyce!) finansów obligacje skarbowe USA uważa się za wolne od ryzyka kredytowego (tj. że rząd Stanów Zjednoczonych nigdy nie zbankrutuje na dolarowym długu), to  high yield spread jest miarą ryzyka kredytowego nieco mniej wiarygodnych emitentów korporacyjnych. Innymi słowy, im niższy jest ten parametr, tym wyższa jest wiara inwestorów w to, że nawet nie najlepiej zarządzane korporacje będą w przyszłości regularnie spłacać swoje zobowiązania finansowe. Statystycznie rzecz biorą coś takiego możliwe jest tylko wtedy, gdy rynek jest przekonany, że gospodarkę USA czekają bardzo dobre czasy.

Z kolei, gdy HY spread jest ekstremalnie wysoki, znaczy to tyle, że inwestorzy gremialnie nie wierzą dobrą przyszłość i spodziewają się masowych plajt korporacji i niższych ratingach kredytowych. W przeszłości takie objawy rynkowej paniki obserwowaliśmy w roku 2002 (plajta i szwindel Enrona), 2008 (upadek Lehman Brothers), 2011 (kryzys grecki), 2016 (kryzys łupkowy) oraz w 2020 (covidowe zamknięcie gospodarki).

Impreza jak w wiosną 2007 roku

Teraz jednak mamy do czynienia z sytuacją zgoła odmienną. Premia za ryzyko trzymania papierów „śmieciowych” jest bowiem najniższa od maja 2007 roku. Czyli momentu o dwa miesiące poprzedzającego rozpoczęcie globalnego kryzysu finansowego, którego zalążkiem był amerykański segment hipotek podwyższonego ryzyka (ang. subprime). Wtedy to jeszcze wydawało się, że czeka nas świetlana przyszłość i niczego nie musimy się lękać. Trudno się było bardziej pomylić. Tak samo jak we wrześniu roku 1997. Czyli tuż przed wybuchem kryzysu azjatyckiego, który poprzedził bankructwo Rosji (choć to w Polsce akurat się nam podobało), upadek funduszu LTCM oraz pęknięcie bańki internetowej wiosną 2000 roku.

Wróćmy jednak to wiosny ’07, gdy WIG20 notowany był po przeszło 3 600 punktów, a kurs USD/PLN wynosił 2,75 zł i głośno liczyliśmy na jego dalszy spadek. To tylko pokazuje, jak euforyczne nastroje panują na amerykańskim rynku finansowym. Stan euforii ma to do siebie, że nie może trwać z byt długo. I zwykle nie poprzedza on miłych doświadczeń. Tak samo jest ze spreadami kredytowymi – trudno sobie wyobrazić, aby stały się one znacząco niższe niż obecnie. Co więcej, ich naturą jest cykliczna regresja do średniej.

Natomiast w skrajnym scenariuszu rynki finansowe wykazują tendencję do przereagowywania i przechodzenia z jednej skrajności w drugą. Jeśli zatem za rok czy za dwa zobaczymy drastyczny wzrost spreadów kredytowych, nie będzie to żadną niespodzianką. W zasadzie należałoby tylko postawić pytanie: jak bardzo one wzrosną i co będzie za tą zmianą stało.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (27)

dodaj komentarz
antyoni
You're the defendant in the dock, Shylock. There the usurer's life lays in the mercy of the duke, in which predicament I say you stand.
bha
Mamona Mamona coraz więcej i więcej Mamony i Zyski coraz większe co roku Zyski bez umiaru dokąd to dalej zaprowadzi ten Globo systemo świat niestety raczej strach myśleć.
https://commodity.com/data/debt-clock/
samsza
"ryzyko na amerykańskim rynku" pasjonujące...

a ile chciwości i strachu jest na polskim rynku mieszkaniowym, tzw. betonowego złota ?
:)
aleusz
znikające komentarze, odcinane mikrofony w parlamencie jewropejskim, bedzie się działo...
simonsoft8
coś kiedyś. nie trzeba udawać
zosia3005
No a wielkie banki inwestycyjne typu GS czy Morgan jeszcze tą chciwość podsycają poprzez podnoszenie kolejnych pułapów docelowych , które ich zdaniem osiągną indeksy USA , analitycy twierdzą , że giełdy w kolejnym roku pójdą w górę bo niby nie ma innej alternatywy itd. itp. .... Cóż , szykuje się piękna historyczna katastrofa
to_i_owo
Nie no, bez przesady
ostatnio co kilka lat mamy "historyczną katastrofę"
Bez histerii
Po prostu giełdy spadną jak zawsze co jakiś czas
A potem wrócą...
zosia3005 odpowiada to_i_owo
Na moje oko to coś w rodzaju "tulipanowej gorączki " a raczej głupawki, która jednak trafia się bardzo rzadko . Poza tym to była bańka lokalna natomiast obecna głupawka ma zasięg światowy a różne aktywa powiązane są jak kostki domina. Na chciwość nie ma innego sposobu jak krach ale jasne że bez histerii - mnie tam wszystko Na moje oko to coś w rodzaju "tulipanowej gorączki " a raczej głupawki, która jednak trafia się bardzo rzadko . Poza tym to była bańka lokalna natomiast obecna głupawka ma zasięg światowy a różne aktywa powiązane są jak kostki domina. Na chciwość nie ma innego sposobu jak krach ale jasne że bez histerii - mnie tam wszystko jedno , będzie co ma być ...
simonsoft8 odpowiada zosia3005
bujdu bujdu ż. nie trzeba dowodzić

Powiązane: USA: giełdy i gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki