REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

GUS: inflacja w maju na poziomie 0,5%

2013-06-13 14:01
publikacja
2013-06-13 14:01

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju wzrosły o 0,5 proc. rdr. Po raz ostatni inflacja była tak niska w marcu 2006 r.

W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku ceny wzrosły o 0,5 proc., a porównując z poprzednim miesiącem spadły o 0,1 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.

Dzisiejszy odczyt różnił się od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się inflacji na poziomie 0,7 proc. rdr i 0,5 proc. mdm.


Źródło: GUS

W kwietniu inflacja w Polsce wyniosła u ujęciu rocznym 0,8 proc., a w ujęciu miesięcznym 0,1 proc.

Od 1989 r. inflację w ujęciu rocznym równą 0,5 proc. odnotowano tylko dwukrotnie - w styczniu i lutym 2003 r. Najniższy poziom inflacji - 0,3 proc. - zaobserwowano w kwietniu 2003 r.

Komentuje Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl
Krzysztof Kolany

Niska inflacja to stan tymczasowy

Niska inflacja to dobra informacja dla konsumentów, a zatem dla całej gospodarki. Jednak powolnym wzrostem cen będziemy się cieszyć tylko przez kilka miesięcy. Obecne tendencje dezinflacyjne najprawdopodobniej są przejściowe, o czym świadczy choćby rosnący czwarty miesiąc z rzędu Wskaźnik Przyszłej Inflacji.

Największy wpływ na spadek dynamiki inflacji konsumenckiej miały niższe ceny paliw (-8,2% rdr) i nośników energii (-0,4%), przede wszystkim gazu ziemnego. Tradycyjnie już według GUS-u taniały odzież i obuwie (o 4,8% rdr). Sporą niespodzianką był za to niemal 10-procentowy spadek cen w kategorii „łączność”.

Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2013 r. »



Kliknij, aby powiększyć


Piotr Lonczak: Inflacja najniższa od 7 lat
Tu powinien być odtwarzacz. Jeżeli go nie masz, wyłączyłeś Javascript albo masz inne ograniczenia włączone w komputerze...

/mz

Źródło:

Do pobrania

infla2pnginfla2pnginfla2png
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (23)

dodaj komentarz
~jan
GUS w służbie (partji). Malejąca inflacja ma sie do rzeczywistego bagna jak kwiatek do trumny.
~porto
W czasach komunizmu, Pamiętacie Państwo?, uciekaliśmy przed szalejącą inflacją. Pieniądz stale tracił na wartości, kupowaliśmy co tylko popadnie, tylko po to, aby pozbyć się trefnego pieniądza. W rezultacie stawaliśmy się posiadaczami zbędnych czajników, zlewozmywaków, magazynowaliśmy cukier, mąkę, części samochodowe itp. – W czasach komunizmu, Pamiętacie Państwo?, uciekaliśmy przed szalejącą inflacją. Pieniądz stale tracił na wartości, kupowaliśmy co tylko popadnie, tylko po to, aby pozbyć się trefnego pieniądza. W rezultacie stawaliśmy się posiadaczami zbędnych czajników, zlewozmywaków, magazynowaliśmy cukier, mąkę, części samochodowe itp. – wszystko dla zachowania wartości. Nasze decyzje konsumpcyjne były, delikatnie mówiąc, nieprzemyślane. Przy deflacji jest odwrotnie, każdą złotówkę, dolara, czy euro oglądamy trzy razy, zanim zdecydujemy się na co go wydać. Jutro bowiem będzie można za niego kupić więcej. Nie musimy się spieszyć z podejmowaniem decyzji konsumpcyjnych, nasze wybory są bardziej efektywne, trafniejsze, szanujemy nasze pieniądze, efektywniej alokujemy kapitał. Nieco trudniej mają sprzedawcy. Muszą się bardziej zastanawiać nad tym, co my chcemy właściwie kupić. Jeśli nie odgadną naszych gustów, to mogą zostać narażeni na straty, bowiem ceny spadają. Także producenci nie mogą produkować na zapas, bowiem trzymanie gotówki opłaca się znacznie bardziej niż niepotrzebna produkcja czy też niepotrzebne inwestycje. Jakość towarów i usług zaczyna odgrywać pierwsze skrzypce. Tylko bowiem takie dobra mają szansę na zbyt. W świecie inflacji sprzedają się towary krótkotrwałego użytku, które wymienia się często na "nowsze modele". Nie zastanawialiście się Państwo nad tym, dlaczego dziś niczego nie opłaca się naprawiać? To nie tylko kwestia rozwoju technologii, to także kwestia świata inflacji. W świecie deflacji królują dobra trwałe i naprawialne. Jest prawdą, że w XX stuleciu deflacji towarzyszyły z reguły recesja, bezrobocie i bankructwa. Nie można jednak mylić skutku z przyczyną. Deflacja nie jest przyczyną kryzysów, jest skutkiem recesji i najlepszym lekiem na wyjście z niej. Owszem, jest to lek dosyć radykalny, ale nie ma lepszego sposobu na szybki powrót do równowagi pomiędzy nadmierną podażą a ograniczonym popytem. Z reguły winę za tą nierównowagę ponosi wcześniejszy styl życia – nadmierna konsumpcja finansowana kredytem i nadmierne inwestycje w zwiększanie potencjalnej podaży mylnie zakładające dalszy wzrost boomu popytowego. Deflacja jest klęską dla banków centralnych i finansów publicznych – i to najprawdopodobniej jest najpoważniejsza przyczyna walki z nią przez elity finansowe. Deflacja powoduje znaczący wzrost realnego oprocentowania długu publicznego, nie można lekką ręką wydawać pożyczanych pieniędzy, nie można w prosty sposób pobudzać gospodarki od strony popytowej – czyli to co pewne tygrysy lubią najbardziej. Deflacja to jakby oddawanie pieniędzy przez obywateli z powrotem do emitenta. Przy inflacji banki centralne osiągają zyski z emisji pieniądza, przy deflacji ilość potrzebnego pieniądza zmniejsza się. Nie można więc go drukować bez odpowiedniego pokrycia. Z dnia na dzień papierki zwane banknotami zyskują na wartości, a odpowiedzialność za realizację ponosi bank centralny. Ponosi więc on straty przy deflacji – a to dlatego, że wcześniej tak naprawdę emitował pieniądz papierowy bez 100% zabezpieczenia aktywami. Jeśli bank centralny miałby pełne pokrycie emisji w złocie czy aktywach, nie byłoby problemu – ale tak nie jest. To jednak są problemy banku centralnego i fiskusa. My konsumenci, pracownicy, inwestorzy tylko zyskujemy. Co z tego, że nominalna wartość sprzedaży stoi w miejscu lub nawet spada, skoro realnie rośnie? Japonia, która ostatnio przeżywa deflację, ma dodatni realny wzrost gospodarczy pomimo nominalnego jego spadku. Tak więc nie bójmy się deflacji, bójmy się przyczyn jej występowania. Deflacja jest naturalnym lekarstwem dla chorych gospodarek i jeśli nadchodzi jej czas, to znaczy że system sam potrzebuje się uleczyć.
~plazowicz
W sporej części bardzo sensowny wywód, ale deflacja/inflacja wcale nie jest lekiem/chorobą. To stan nierównowagi, typowy dla zdecydowanej większości gospodarek i cyklów koniunkturalnych. Pociąga za sobą oczywiście określone konsekwencje, ale nie można mówić, że jak "będzie deflacja to będzie dobrze". Komu? I czy bez określonych W sporej części bardzo sensowny wywód, ale deflacja/inflacja wcale nie jest lekiem/chorobą. To stan nierównowagi, typowy dla zdecydowanej większości gospodarek i cyklów koniunkturalnych. Pociąga za sobą oczywiście określone konsekwencje, ale nie można mówić, że jak "będzie deflacja to będzie dobrze". Komu? I czy bez określonych działań da się z tego w przeciągu paru dekad samoistnie wyjść? Przykład Japonii pokazuje, że dobrobyt wcale się z ym nie wiąże. Wg mnie dla gospodarki idealnym stanem jest gdy ceny są STAŁE. Wtedy można planować i w związku z tym znacznie ograniczyć ryzyko gospodarowania. Najgorsze co może się wydarzyć to niekontrolowane skoki dynamiki oraz wysoka inflacja (>2%) albo długotrwała deflacja. Są to oznaki głebokiej nierównowagi. Nie można też patrzeć na gospodakę z pozycji samego konsumenta, czy eksportera bo gospodarka to naczynia połączone.
~xyz
Deflacja oznacza spadek przeciętnego poziomu cen i wzrost siły nabywczej pieniądza – za tę samą kwotę możemy kupować coraz więcej, ponieważ w gospodarce jest zbyt mało pieniędzy. Konsumentowi deflacja pozornie może się wydawać pozytywnym zjawiskiem, ale jest równie groźna dla gospodarki jak inflacja i jeszcze trudniej z nią Deflacja oznacza spadek przeciętnego poziomu cen i wzrost siły nabywczej pieniądza – za tę samą kwotę możemy kupować coraz więcej, ponieważ w gospodarce jest zbyt mało pieniędzy. Konsumentowi deflacja pozornie może się wydawać pozytywnym zjawiskiem, ale jest równie groźna dla gospodarki jak inflacja i jeszcze trudniej z nią walczyć. Deflacja może powodować zmniejszenie opłacalności produkcji (występuje zbyt niski popyt), spadek eksportu, odkładanie w czasie konsumpcji i inwestycji w oczekiwaniu na jeszcze mniejsze ceny i w rezultacie recesję i zwiększenie się bezrobocia. Aby walczyć z deflacją, można np. emitować pieniądze z nadzieją, że ożywią one popyt czy obniżać stopy procentowe. We współczesnej gospodarce rzadko mamy do czynienia ze zjawiskiem deflacji. Ma to miejsce np. w Japonii – od 1999 roku boryka się ona z tym problemem i próbuje go rozwiązywać na różne sposoby, np. przez obniżanie stóp procentowych czy prze uruchomienie dużych zakupów aktywów przez bank centralny.
~ehhh
lonczak niemyślący dzieciaku do szkoły .. co ty bredczisz niszka inflacja to powód do zadowolenia mieszkańca... :/ jesooo !! na uczelni by się za glowę łapali ... dzieciaku] niska inflacja to (laffer - zobacz o co chodzi - w książce - w bibliotece - dla twojej wiedzy gdzie szukać) wysokie bezroobcie. i ty mówisz że to dobrze że jest lonczak niemyślący dzieciaku do szkoły .. co ty bredczisz niszka inflacja to powód do zadowolenia mieszkańca... :/ jesooo !! na uczelni by się za glowę łapali ... dzieciaku] niska inflacja to (laffer - zobacz o co chodzi - w książce - w bibliotece - dla twojej wiedzy gdzie szukać) wysokie bezroobcie. i ty mówisz że to dobrze że jest tanio bo ludzi się nie zatrudnia bo biznes nieopłacalny bo poopytu nie ma bo ludzie pracy nie mają.. brak rozwoju. dzieciaku - inflację należy trzymać mocno w ryzach ktoś kto tego nie potrafi nie może być ministrem =- bbaaa nie powinien być nawet prezesem firmy.. :/ strach bierze co się dzieje...
chłopaku naucz się najpierw porozmawiaj z ludzmi do których mówisz zanim do nisz powiesz... :/
ps jak miałem 15 lat to zawsze myślałem że to dobrze że ceny sa niższe i to znakomicie że państwo sobie drukuje pieniądze ile chce i kiedy chce... :/ ale wtedy byrłe dzieciakiem jak ty . teraz jestem po życiu i studiach i wiem co znaczy druk pieniądza co znaczy nowa emisja mieszkań nowa konkurencja na rynku nowa emisja akcji. nie można sobie drukować pieniędzy bo to się końcy katastrofą finansów. pieniądz powinien być zawsze w określonej ilości i powinno się go dodrukowywać tylko w ramach restauracji zniszczonych nominałów. inflacja to bardzo zła sytuacja dla każdego a zwłaszczca dla rodzin i normalnych mieszkańców bo powoduje że ceny zaczną szybko galopować w długim horyzoncie - powód? brak popytu na produkty niszczy firmy - podaż a jesli podaży mniej to mniej konkurencji a monopole wszyscy wiemy jak dzialają - tp latami trzymała połaczenia powyżej 3 zł za minutę.
~sztudent
Krzywa Laffera na którą się tak powołujesz to zależność między stawką opodatkowania dochodów a dochodami budżetowymi państwa. To o czy mówisz to krzywa Phillipsa i już dawno została obalona bo działa tylko w krótkim i średnim okresie natomiast w długim się nie sprawdza - za udowodnienie tego że krzywa nie działa w długim okresie Krzywa Laffera na którą się tak powołujesz to zależność między stawką opodatkowania dochodów a dochodami budżetowymi państwa. To o czy mówisz to krzywa Phillipsa i już dawno została obalona bo działa tylko w krótkim i średnim okresie natomiast w długim się nie sprawdza - za udowodnienie tego że krzywa nie działa w długim okresie ekonomista otrzymał Nagrodę Nobla.
Dodruk pieniądza nie jest taki zły jeśli umiejętnie się to robi, inflacja jest zjawiskiem dla przeciętnego konsumenta czymś złym dla gospodarki natomiast czymś dobry bo nie powoduję to że ludzie chowają pieniądze do skarpety a konsumują przez co wzrasta PKB.
Gorszym o wiele zjawiskiem jest deflacja - patrz Japonia i działania w celu wywołanie inflacji. Jedyna zasada jest taka żeby zachować we wszystkim umiar. A Tobie kolego proponuję nie obrażać innych i się samemu udać do biblioteki.
~bezrobotny odpowiada ~sztudent
aha czyli usa twoim zdaniem to gospodarka pełna siły i witalności? usa to bankrut i dlatego coraz więcej swiata sie od nich odsówa. to była krzywa pilipsa i fakte jest faktem że się sprawdza możliwe i inflacja nie jest czymś dobrym bo sprawia że wartość gotówki spada a powinna rosnąć to jak z domem kupujesz i chcesz go sprzedać aha czyli usa twoim zdaniem to gospodarka pełna siły i witalności? usa to bankrut i dlatego coraz więcej swiata sie od nich odsówa. to była krzywa pilipsa i fakte jest faktem że się sprawdza możliwe i inflacja nie jest czymś dobrym bo sprawia że wartość gotówki spada a powinna rosnąć to jak z domem kupujesz i chcesz go sprzedać za jakiś czas z zyskiem. inaczej nie widzę w tym sensu. :/ stagnacja jest dobra dla krajów socjalistycznych gdzie rynkiem steruje państwo firmy nie upadają a ceny trzymają się poziomu . rozwoju brak ale jest spcjal :) natomiast nie ma rozwoju a ludzie gdy się nadmiernie rozmnażają z czasem stanowią powazny koszt dla państwa i co ? i trzeba pożyczać albo bankrutować . polska już bankrutowała kilka razy za czasów niskiego rozwoju. obecnie była trzymana w mocnych ryzach inflacyjnych w okolicach 5ciu i rozwijała się jak ta lala - gdyby nie kradli to by był raj na ziemi. i będę obrażać bo mnie obrażono. jak ktoś mi mówi że inflacja - potęzne bezrobocie jest dla mnie sytuacją z której się cieszę i jest mi dobrze to to jest dla mnie zniewaga...!!!! tak może pisać tylko ktoś kto ma żłob i biedę zna tylko z książek. ja wiem co to bieda i wiem jak żyję teraz. trudno to nazwać życiem - bez pracy. jeszcze 2007 i wcześniej miałem z czego żyć i państwo się rozwijało i ceny rosły i płacy bardzo szybko rosły (realne - każdemu a nie tylko swoim ) .. tak więc studenciku - ucz się pilnie i pożyj zanim zaczniesz pisać i innych zneiważać swoimi cytatami z poweiści rostowskiego - {zielona wyspa )
~sztudent odpowiada ~bezrobotny
USA, kraj w którym jest poprawa nastrojów konsumenckich - rożnie konsumpcja, niższe ceny ropy i gazu za sprawą gazu łupkowego. Żebyśmy my byli takim bankrutem...
Tylko co ma inflacja do inwestowania w nieruchomości mylisz podstawowe pojęcia co jest zabawne w poważnej dyskusji...
Nic więcej nie pozostaje mi bo widzę że merytoryczna
USA, kraj w którym jest poprawa nastrojów konsumenckich - rożnie konsumpcja, niższe ceny ropy i gazu za sprawą gazu łupkowego. Żebyśmy my byli takim bankrutem...
Tylko co ma inflacja do inwestowania w nieruchomości mylisz podstawowe pojęcia co jest zabawne w poważnej dyskusji...
Nic więcej nie pozostaje mi bo widzę że merytoryczna dyskusja nie będzie miała sensu gdyż " moduł; klapki na oczach jest włączony' i tylko widzisz te złe strony jak współczuć takiego podejścia i życzyć lepszego wykształcenia i pracy a mniej użalania się.
A i bym zapomniał - jestem studentem i wiem co to żyć skromnie ale nie wiem co to jest użalać się nad sobą.
~Adam
Na następnym posiedzeniu RPP można ściąć stopy o 0,75% i zostawić tak do końca roku. Czesi mają poniżej 1 % a Słowacy nawet nie wspominam :-)
~ehhh
lonczak niemyślący dzieciaku do szkoły .. co ty bredczisz niszka inflacja to powód do zadowolenia mieszkańca... :/ jesooo !! na uczelni by się za glowę łapali ... dzieciaku] niska inflacja to (laffer - zobacz o co chodzi - w książce - w bibliotece - dla twojej wiedzy gdzie szukać) wysokie bezroobcie. i ty mówisz że to dobrze że jest lonczak niemyślący dzieciaku do szkoły .. co ty bredczisz niszka inflacja to powód do zadowolenia mieszkańca... :/ jesooo !! na uczelni by się za glowę łapali ... dzieciaku] niska inflacja to (laffer - zobacz o co chodzi - w książce - w bibliotece - dla twojej wiedzy gdzie szukać) wysokie bezroobcie. i ty mówisz że to dobrze że jest tanio bo ludzi się nie zatrudnia bo biznes nieopłacalny bo poopytu nie ma bo ludzie pracy nie mają.. brak rozwoju. dzieciaku - inflację należy trzymać mocno w ryzach ktoś kto tego nie potrafi nie może być ministrem =- bbaaa nie powinien być nawet prezesem firmy.. :/ strach bierze co się dzieje...
chłopaku naucz się najpierw porozmawiaj z ludzmi do których mówisz zanim do nisz powiesz... :/

Powiązane: Żywność

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki