Ceny żywności rosną coraz szybciej i w styczniu osiągnęły najwyższą wartość od blisko dwóch lat – informuje Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Drożejąca żywność będzie napędzała statystyki tzw. inflacji CPI.


W styczniu indeks FAO osiągnął wartość 173,8 punktów. Był zatem o 2,2% wyższy niż w grudniu i aż o 16,4% wyższy niż w styczniu 2016 roku. Ostatni raz wskaźnik ten był tak wysoko w lutym 2015 roku. Najmocniej podrożały zboża (o 3,4% mdm) oraz cukier (aż o 9,9% mdm).


Indeks FAO odzwierciedla zmiany międzynarodowych cen koszyka płodów rolnych. Powstaje jako średnia ważona pięciu grup indeksów cenowych: zbóż, olejów roślinnych, nabiału, mięsa i cukru.
Ceny płodów rolnych podobnie jak surowców przemysłowych spadały niemal nieustannie od połowy 2011 roku aż do początku 2016 roku, gdy wyznaczyły 7-letnie minimum. Teraz obserwujemy odbicie, które za sprawą bardzo niskiej bazy z zimy 2016 roku zaowocuje szybkim wzrostem dynamiki CPI (indeksu cen dóbr konsumpcyjnych).


Ceny żywności mają istotny wpływ na dynamikę wskaźników tzw. inflacji CPI mającej mierzyć koszty utrzymania przeciętnego gospodarstwa domowego. W 2016 roku kategoria „żywność i napoje bezalkoholowe” miała wagę aż 24,04% w koszyku inflacyjnym GUS i na tej podstawie obliczane były wskaźniki CPI za rok 2016.
Mamy więc sytuację, w której ceny w dwóch ważnych kategoriach stanowiących łącznie niemal 1/3 koszyka CPI rosną w dwucyfrowym tempie. Drugą mocno inflacyjną kategorią jest transport (8,72% wagi w koszyku), gdzie ceny paliw są o ok. 15% wyższe niż rok temu.
Zatem nie tylko ze względu na efekt niskiej bazy z ubiegłego roku w najbliższych miesiącach doświadczymy silnego wzrostu inflacji CPI kontrastującego z niemal 2,5-letnim okresem deflacji cenowej obserwowanej w statystykach GUS. Decydenci w bankach centralnych oraz spora część ekonomistów zakłada, że wzrost inflacji CPI nie będzie miał trwałego charakteru. Ale to tylko prognozy, które wcale nie muszą się sprawdzić.
Krzysztof Kolany