To może być przełomowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Ekonomiści są przekonani, że Rezerwa Federalna ogłosi rozpoczęcie planu normalizacji bilansu, czyli odwracania skutków „ilościowego poluzowania” polityki monetarnej z lat 2008-13.


Podwyżka stóp procentowych nie jest oczekiwana. Stopa funduszy federalnych ma zostać utrzymana na poziomie 1,00-1,25 proc. Rynek kontraktów terminowych wycenia prawdopodobieństwo jej podwyżki na zaledwie 1,4 proc. Cena pieniądza w Rezerwie Federalnej może wzrosnąć najwcześniej w grudniu – szanse na taki ruch wyceniane są na 58 proc. W tym roku bank centralny Stanów Zjednoczonych podniósł stopy dwukrotnie – w czerwcu i marcu. Za każdym razem o 25 punktów bazowych.
Fed odpali „bilansową bombę”
Ale to nie stopy procentowe znajdą się w centrum uwagi inwestorów i analityków. Zgodnie z dość powszechnymi oczekiwaniami Rezerwa Federalna ma ogłosić rozpoczęcie procesu redukcji swojej sumy bilansowej. Zarysy tej operacji FOMC przedstawił po czerwcowym posiedzeniu. Plany i zasady normalizacji polityki zakładają stopniowe zmniejszanie portfela obligacji poprzez redukcję reinwestowania kapitału i odsetek z zapadających papierów.
Początkowo miesięczny limit
sumy zapadających obligacji skarbowych,
Zdaniem analityków oznaczałoby to zmniejszenie sumy bilansowej Fedu o 300 mld dolarów w ciągu pierwszych 12 miesięcy działania programu i kolejne 500 mld USD w ciągu następnych 12 miesięcy. Zatem takie tempo redukcji byłoby rozłożone na lata i należałoby je uznać za bardzo powolne.
W latach 2008-13 w ramach kolejnych fal QE Fed skupił papiery wartościowe za ok. 3,5 biliona dolarów, płacąc za nie świeżo wykreowanymi pieniędzmi i zwiększając wartość swojego bilansu do przeszło 4,5 biliona dolarów. Tzw. ilościowe poluzowanie (ang. quantitative easing) było prowadzone w celu zaniżenia rynkowych stóp procentowych – w czasie jego realizacji rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich spadła do rekordowo niskich poziomów.
„Nie mogę powiedzieć, jaki będzie docelowy poziom sumy bilansowej Rezerwy Federalnej” – powiedziała podczas czerwcowej konferencji prasowej Janet Yellen, argumentując, że będzie to zależało od szeregu czynników zależnych od stanu gospodarki i popytu na kredyt.
Dla rynków finansowych środowa decyzja FOMC ma ogromne znaczenie. W znacznej mierze to właśnie ultra niskie długoterminowe stopy procentowe wspierają hossę na dojrzałych rynkach akcji oraz dyktują zmiany trendów na parze euro-dolar.
Ścieżki, prognozy i fedokropki
Rezerwa Federalna wytyczy szlak dla Banku Japonii i Europejskiego Banku Centralnego, gdzie programy QE trwają w najlepsze i dopiero spekuluje się o ich ograniczeniu. Od początku kryzysu finansowego tylko te trzy największe banki centralne zgromadziły aktywa za 15 bilionów dolarów, płacąc za nie świeżo wykreowanymi pieniędzmi (a ściślej: rezerwami bankowymi). Polityka QE doprowadziła do potężnej inflacji aktywów finansowych, kompletnie zaburzając (albo wręcz eliminując) mechanizm rynkowy na rynkach obligacji skarbowych. Lecz (póki co) nie miała istotnego przełożenia na realną gospodarkę – ani na dynamikę akcji kredytowej, ani wskaźniki inflacji CPI.
Nieco w cieniu „odkręcania” QE znajdą się bardziej standardowe metody prowadzenia polityki monetarnej. Jak co kwartał ukażą się nowe projekcje makroekonomiczne członków Komitetu dotyczące przyszłego wzrostu PKB, inflacji i stopy bezrobocia w USA.
Bardziej istotne będą tzw. fedokropki – czyli rozkład preferowanego poziomu przyszłych stóp procentowych wśród wszystkich członków FOMC. Tu istotne będą trzy kwestie. Po pierwsze, czy utrzyma się większość gotowa zagłosować za podwyżką stóp w grudniu? Po drugie, czy członkowie Komitetu podtrzymają obietnicę trzech podwyżek w 2018 roku? I wreszcie po trzecie, czy ponownie obniżą poziom preferowanej stopy funduszy federalnych w tzw. długim terminie?
Komunikat z Rezerwy Federalnej ujrzy światło dzienne w środę o 20:00 czasu polskiego. O 20.30 rozpocznie się konferencja prasowa z udziałem przewodniczącej Janet Yellen.
























































