Czwartkowa sesja przyniosła solidną zwyżkę Nasdaq, niewielki wzrost S&P500 i kosmetyczny spadek Dow Jonesa. Podobno to efekt optymizmu względem weekendowego szczytu G20.


W piątek do japońskiej Osaki zjadą się szefowie rządów państw G20, by decydować o losach świata. W centrum uwagi znajdzie się wojna handlowa, jaką od roku toczą ze sobą Stany Zjednoczone i Chiny. Choć szanse na osiągnięcie porozumienia są niewielkie, to rynek akcji żyje nadziejami na przynajmniej jakiś rodzaj zawieszenia broni, podobny do tego uzgodnionego w grudniu na poprzednim szczycie G20 w Buenos Aires.
Jakby na życzenie optymistów w czwartek pojawiły się medialne przecieki, jakoby Chiny i USA wstępnie uzgodniły zawieszenie wprowadzania nowych ceł, by wznowić negocjacje w sprawie toczonej przez nie wojny handlowej. Wieści tej treści podał hongkoński dziennik „South China Morning Post”, powołując się na anonimowe źródła w Pekinie i Waszyngtonie.
- Ludzie wierzą, że będzie jakieś zmniejszenie napięć handlowych w wyniku tego spotkania - tak nadzieje inwestorów oddał Matt Forester, główny zarządzający w Lockwood Advisors cytowany przez agencję Reuters.
Nadzieja tak zdołała podnieść Nasdaq o 0,78%. Ale już S&P500 zyskał bardzo skromne 0,38%. Dow Jones stracił 0,04%, ponieważ ciążyły mu zniżkujące o blisko 3% akcje Boeinga. Za to w górę poszły akcje producentów półprzewodników - Philadelphia Semiconductor Index wzrósł o 1,5%. To właśnie ta branża może ucierpieć najbardziej na eskalacji chińsko-amerykańskiej wojny handlowej.
Warto dodać, że optymizmu płynącego z rynku akcji nie potwierdził rynek długu. Rentowność 10-letnich obligacji rządu USA obniżyła sięo 3 pb., ponownie schodząc w pobliże 2%. Spadek rentowności obligacji oznacza wzrost jej ceny rynkowej.
KK


























































