Więcej w tym programie emocji i polityki niż rzetelności w prezentowaniu danych dot. stanu materialnego osób, które decydowały się na kredyt.
Mnie wyraźnie nie pasują wielkości podawane przez poszczególne osoby z wielkościami kredytu do spłaty.
Szczególnie ciekawa była w tym kontekście wypowiedź osoby, która brała kredyt, którego rata miała wynosić nie więcej niż kwota wynajmu mieszkania - 2.000 zł. Wartości kredytów do spłacenia przez osobę z tytułem Prof., czy Panią, która nazywa siebie przedsiębiorcą (słusznie, że nie pokazała swojej twarzy).
Swoją drogą Państwo poradziło sobie z tzw. opcjami walutowymi, które dotknęły podmioty prawne (udzielanymi w 2007r. ) a jednocześnie nie poradziło sobie z kredytami mieszkaniowymi przyznawanymi obywatelom, którzy w zderzeniu z machiną Bankową są podmiotem ewidentnie słabszym.
Po raz enty okazuje się, że nasze Państwo skutecznie potrafi chronić nielicznych silnych, kosztem większości słabo rozumiejących mechanizmy ekonomiczne obywateli.