wczesniej pisalem ze NIE bralem kredytu na emisje, i jestem tego samego zdania co Ty. Jestem przeciwnikiem brania kredytów (zwłaszcza konsumpcyjnych) na rzeczy na które mnie nie stać, a mogę sie bez nich obejsc. Nie jestem tez zdecydowanym przeciwnikiem kredytowania, są rzeczy na które czasem trzeba się zapożyczyć przy braku własnych środków (zwlaszcza na zdrowie) albo ze względów zdroworozsądkowych (hipoteczne).