Teraz słów kilka na temat niebezpieczeństw „zawieszenia” rozumianego tak, jak w moim poprzednim liście.
Użyłem pojęcia „nie wykazuje kosztów”. Ale gdzie ? W księgowości podatkowej ? Wszak to tylko jeden z działów księgowości. A jeśli podmiotem jest jednoosobowa spółka prawa handlowego ? Co wówczas wówczas danymi do bilansu ? Co z ew. audytem ? Mamy zapomnieć np. o amortyzacji ŚT ?
Jedźmy dalej . Wykazywanie kosztów dla celów podatkowych – to jedna sprawa, a ich ponoszenie – to druga. W znacznej części hipotetycznych zawieszeń stan „braku kosztów” ponoszonych nie jest możliwy. A czy poniesienie kosztu z tzw. prywatnej kieszeni bez jego księgowania nie będzie przypadkiem dekapitalizowaniem firmy lub pożyczką dla niej , co z kolei stawia pod znakiem zapytania jej „zamrożenie” ?
A co z niektórymi przychodami ?
Z odsetkami kapitałowymi poradzimy sobie zerując konto przed zawieszeniem, a właściwie likwidując wyzerowane konto. A jeśli mamy w okresie zawieszenia umowę generującą stałe przychody (np. obca reklama na budynku firmy)? Jeśli nawet nie wystawimy za nią bieżącej faktury, to po jednej i drugiej stronie będziemy mieli wirtualny przychód – czyli nici z zawieszenia !
Takie „haki” można wymyślać w nieskończoność !
Jak więc widać nasz przeciwnik ma tutaj ogromne pole do popisu aby udowodnić, że choć jedno z kryteriów zawieszenia nie zostało spełnione.