Gdyby rynek zależał od moich decyzji, to w regulaminie giełdy byłby punkt, że za każdą informację "cenotwórczą" nie wypełnioną w czasie, Prezes stawia się na dywaniku w Warszawie, jednocześnie wpłaca parę milionów kaucji na zabezpieczenie potencjalnych strat akcjonariuszy ściągniętych komunikatem. O niedotrzymywaniu celu emisji już nie wspomnę. Nadać temu ramy prawne i takie biomaxy, Pmi czy inne szulernie mogłyby działać ale w Mongolii. Powyższe wpisy całkowicie trafione.