W związku z tą całą historią nasuwają takie pytania i wnioski:
1. Czy właściciele panowie Piotrowscy ( konkretnie trzech) 9 lutego gdy sprzedawali wiedzieli jak skomplikowana jest sytuacja spółki ?
Bez wątpienia tak. Świadczy o tym raport o przychodach za styczeń .
Prawdopodobnie wiedzieli o tym co się stanie już o wiele wcześniej nawet o czym świadczy zintensyfikowanie budowy sieci sklepów jubilerskich.
2. A czy wiedzieli o tym ludzie z Nationale Nederlanden wydając ponad 20 mln zł 9 lutego na akcje spółki Briju?
Nie wiadomo. Wydaje się że powinni , zwłaszcza że były to pieniądze przyszłych emerytów i jako takie winny być inwestowane ze szczególną rozwagą i ostrożnością.
Wiadomo że już miesiąc później stracili co najmniej połowę tej kwoty sprzedając rzeczone akcje.
Wnioski na przyszłość.
Nie kupuj akcji których pozbywają się właściciele a jeśli tak się pechowo złożyło że już je posiadałeś wcześniej zastanów się trzy razy czy wierzysz w firmę bardziej niż jej właściciel.
Nie ulegaj złudzeniu że akcje firmy są bezpieczną inwestycją bo kupują je fundusze.
Okazuje się że zarządzający którzy teoretycznie powinni być fachowcami w swoich wyborach nie są lepsi od przysłowiowego giełdowego leszcza.
A widoki na przyszłość firmy Briju ?
Mimo wszystko jakieś są , Briju ma już 45 salonów jubilerskich ( w planie otwarcie 10 następnych w 2017 roku) gdzie realizuje sprzedaż na solidnej prawie 50% marży , sytuacja finansowa jest stosunkowo stabilna a czynniki ryzyka to w tej chwili :
1. Spór z US.
Jedna ze spółek zależnych Briju czeka na zwrot podatku VAT w kwocie 2,6 mln już od września 2016 .
Skoro US do dnia dzisiejszego nie przelał podatku naliczonego to prawdopodobnie prowadzi postępowanie wyjaśniające.
Nie wiadomo co może z tego finalnie wyniknąć.
2. Nieobliczalność właścicieli.
Jeśli ktoś był nie do końca uczciwy wczoraj jakie są podstawy sądzić że będzie uczciwy jutro ?