Tak się złożyło, że ostatnie 2 dni spędziłem w jednej z galerii handlowych w pewnym zacnym mieście, mając na widoku salon Briju. W pewnej chwili zacząłem zazdrościć pannie tam sprzedającej, gdyż przez cały dzień robiła NIC. Jeśli ktoś był cokolwiek zainteresowany, to oglądał w przelocie ekspozycję za szybą i śmigał dalej. Dzisiaj niedziela, dzień "galeryjny", postaram się zatem podjąć próbę oszacowania, ilu klientów wchodzi do tego przybytku np. w ciągu godziny. A ilu coś zakupi? Może 10%.
Lokalizacja i potencjał - sklep przy wejściu do galerii - KAŻDY musi obok przejść.
Może inwestycje w sieć sklepów, to tylko wizerunkowa przykrywka dla zwabienia giełdowych inwestorów, a biznes to był VAT.