Podstawowe pytanie, czy po podpisaniu takiego pokoju za kilka lat będzie co zbierać z Ukrainy?
Danie wrogowi czas na odsapniecie i zregenerowanie gospodarki przy zatrzymaniu przez niego wszystkich zdobytych terenów nie jest według Ciebie zawiązywaniem sznura pod samobójstwo ukraińskiej państwowości?
Jak ktoś myśli, że Putin zrezygnuje z dalszych podbojów to jest naprawdę mega naiwny. Nawet Trump w to nie wierzy dlatego zawiera umowę jedynie na wydobycie minerałów bez żadnych gwarancji na Ukrainie jednocześnie starając się o dobre stosunki z Rosją, żeby po przyszłym przejęciu ukraińskich ziem amerykańskie spółki dalej mogły tam działać swobodnie. To jest chyba dla każdego czytelne kto ma zdroworozsądkowe podejście. Zełeński mu psuje plan zbliżenia z Putinem, bo Trump nie może tego zrobić w trakcie wojny bo naraziłby się PR-owo. Wbrew pozorom Amerykanom nie jest obojętne jak są postrzegani w świecie. Co innego po podpisaniu pokoju - wtedy można wrócić w glorii chwali świetnego mediatora wrócić do bussines as usual.
Generalnie zagrywka USA jest czytelna aż do bólu. Pytanie czy Ukraina i Europa ma na tyle sił i woli do walki, żeby przetrzymać Putina. Tam gospodarczo też nie jest różowo - 17% oficjalna inflacja (więc wiadomo, ze jest więcej) przy stopach procentowych na poziomie 23%, to chyba nie powód do radości? Pomijam już ostatni spadek sprzedaży ropy i gazu połączony ze spadkiem cen. Podejrzewam, że zdjęcie sankcji to jedyne co trzyma Putina przy stole negocjacji.
A wiesz co się stanie na Ukrainie po podpisaniu takiego rozejmu? Koniec stanu wojennego równa się swoboda podróżowania młodych ludzi. Jeżeli myślałeś że widziałeś exodus w trakcie wojny, to szykuj się na miliony uchodźców po tym rozejmie. I ja im się szczerze nie będę dziwił, bo podpisanie pokoju w takiej formie to po prostu odwleczona w czasie aneksja Ukrainy. A chyba nikt normalny kto ma do wyboru wyjazd na Zachód nie będzie chciał żyć pod butem Rosji.
Jeżeli rząd Ukrainy da czas Putinowi na dozbrojenie i złapanie oddechu to wróci tylko z większymi rezerwami i zapasami za kilka lat. Europa też będzie miała inne podejście jeżeli chodzi o jej wspomaganie - co innego uzasadniać potrzebę finansowania państwa w ramach wojny zastępczej z Rosją, a co innego jego finansowanie w momencie gdy Rosja będzie mogła szykować zasoby do zaatakowania kogoś innego. Jakoś obstawiam, ze Europa skoncentruje się jednak na własnych zbrojeniach.
Demografia i budżet jest bezlitosny, dlatego Ukraina bez solidnych gwarancji jest po prostu politycznym trupem, bo zasobów ludzkich już wtedy nie będzie miała żadnych do prowadzenia długotrwałej wojny na pełną skalę.