Inna kwestia, to po co ma brać teraz jak te negocjacje się zaraz rozsypią jak domek z kart?
Ja jak przeczytałem warunki tego porozumienia, to jak dla mnie jest to dokument pt. "Jak USA może wrócić do robienia biznesu z Rosją" a nie porozumienie pokojowe (a raczej kapitulacja Ukrainy na dobrą sprawę). Ukraina w zasadzie nic w nim nie otrzymuje.
Już z różnych stron np. prezydenta Litwy i Finlandii, odzywają się głosy że taki traktat jest niedopuszczalny. Minister Brytanii wyraził się delikatniej nie chcąc pewnie psuć sobie relacji z Trumpem, ale tez powiedział że to Ukraina decyduje o tym czy te warunki są dla niej dopuszczalne, między wierszami można przeczytać że raczej nie skoro dzisiaj nikogo ważnego nie było na tych wielostronnych rozmowach.
Znamienne jest, że krytyka warunków padła ze strony Litwy chyba jeszcze większego orędownika podtrzymania silnego sojuszu z USA niż Polska. Oczywiście prezydent nazwał ją "ofertą Putina", no ale wiadomo do kogo ma pretensje o to że takie warunki zostały zaakceptowane i zaoferowane Ukrainie - podpowiem że Putin tego nie zrobił.
Reasumując - administracja Trumpa na fali: blamaż w wojnie handlowej z Chinami, blamaż w mediacjach z Hamasem, blamaż w mediacjach między Ukrainą i Rosją. Strach pomyśleć jak się skończą rozmowy z Iranem. Obyśmy za kilka miesięcy nie musieli się obawiać że to Iran wystrzeli bombę atomową w Izrael.