Doświadczenie rzecz względna. Ale od okresowej frustracji nie ochroni. Jedynie "wiara" w Dyrygenta pozwala przetrwać gorsze okresy. "Wiara" ta nie bierze się z "serca", ale z obserwacji dotychczasowych wyników i testów wstecznych (chyba liczonych w tysiącach). Niestety "wiara" czasem ulega pod naporem frustracji i wtedy konsekwencja zawodzi. Efektem jest jedynie ograniczenie profitu.
Po kilku latach ćwiczeń "wiary" złamania zasad zdarzają mi się już bardzo rzadko. Gra stała się rutyną, chociaż adrenalina nadal jest.
Jeżeli ktoś chce posłuchać rady, to polecam ostrożność dotyczącą wielkości pozycji. Ravcio, który raczej dobrze zarabia na etacie, może poszaleć. Strata, nawet relatywnie duża, nie zrobi mu życiowej krzywdy. Ale jeżeli ktoś ryzykuje stratę ponad połowy rocznych zarobków, to przesadza. Zakrawa to na hazard w formie wybitnie nierozrywkowej.
Jak słyszę o pozycji np. 100 koni od osoby, która do tej pory nie zamknęła min. 100 kolejnych transakcji z bilansem min. +50% depo, to mi się robi słabo.