Zacznę ten wątek od przypomnienia że nie jestem profesjonalnym inwestorem, nie mam wykształcenia z dziedziny finansów, jestem amatorem. Dlatego nie mogę nikomu doradzić, jak powinien inwestować, każdy tę decyzję powinien podjąć na podstawie własnych przemyśleń. Wszystko co tu napisałem traktujcie z przymrużeniem oka jako studium przypadku do celów edukacyjnych.
Ale najpierw wrzucam dwa wykresy - dla tych którzy znają lepsze sposoby na spędzenie niedzieli. W nich zawarte jest dużo więcej niż napisałem, nie musicie czytać. :) Prezentuje potężne strefy ruchu, prądy w których kurs Blirta powoli pływa. Pierwszy jest ogromny, sięga wejścia Blirta na NC, drugi wzrostowy trwa od połowy 2018 roku.
https://i.imgur.com/6X4d2DV.pnghttps://i.imgur.com/dWM2pgp.pngMiesiąc temu napisałem pierwszy post z serii Niekończąca się opowieść, a kilka dni później drugą część. Wszystkim którzy przeczytali te posty lub dali łapkę, komentowali dziękuję. Jak napisał tu gdzieś chyba Gepeto, poza wymianą poglądów, inwestowaniem, bycie tu stało się miłym towarzyskim rytuałem. :) Co do długości to się poddałem, ja nie umiem pisać krócej. Żałuje, ale chyba taka jest prawda… I jest coraz gorzej. Ten wpis jest kontynuacją dwóch poprzednich i będę o nich później wspominał, więc jeśli ich nie czytaliście, lub chcielibyście je sobie przypomnieć, to daje linki tu:
Niekończąca się opowieść 1 i
Niekończąca się opowieść 2. W skrócie, część pierwsza miała jedną prostą koncepcję, że spółki biotechnologiczne są w fazie akumulacji, że ktoś systematycznie skupuje ich akcje. Ale robi to w sposób rozproszony, niewidoczny, nie chce żeby rynek to zauważył, więc kursy i wolumeny tych spółek nikogo nie ekscytują, budzą niechęć i znudzenie, a na koniec skłaniają wielu do przejścia na inne sektory New Connect. I o to właśnie chodziło, dzisiaj to już wiemy. Od kilku dni wszystkie odlatują do góry, niektóre szybciej inne wolniej. W tamtym czasie pełne przekonania komentarze, że covid się kończy i z nim sentyment na spółki biotech był naturalnym wytłumaczeniem kursu. Dziś, zaledwie kilka tygodni później, na takie wpisy moda jakby minęła :) W każdym razie ja przekonałem się po raz kolejny, że faza akumulacji istnieje i jest częścią większego cyklu.
Druga część dotyczyła tylko Blirta. Tego, że jest na chwilę przed swoim historycznym momentem - stykiem z potężnym cyklem wzrostowym, który trwa na Blircie od połowy 2018 roku. (W przeszłości kiedy kurs go dotykał, następowało zakończenie okresu akumulacji, a zaczynał się cykl super silnych wzrostów). W tamtym wątku rozpatruję trzy scenariusze zachowania kursu przed wyjściem z błękitnego pola akumulacji. Rozpatruję tylko scenariusze wzrostowe. Do dzisiaj kurs zachowuje się najbliżej wariantu pierwszego, czyli „gotowanie żaby” z lekkimi objawami wariantu drugiego czyli „spring”. Ale mamy jeszcze kilka dni i chociaż czasu jest coraz mniej na wykonanie tu przez kogoś niespodziewanego zagrania, to pod koniec tego wątku napiszę czemu to nie jest wcale niemożliwe.
Ale ten post będzie o czymś innym. Inwestuję w Blirta na mid/long term, czyli na miniumum miesiące a raczej lata i z tej perspektywy powiem o moim horyzoncie czasu i zdarzeń. Tak mi mówi szklana kula. ;) Czytając to niejedna osoba usmiechnie się pod nosem i może mieć rację, chociaż wyjaśnie dlaczego może jej nie ma. :)
Blirt osiąga w tym roku kapitalizację rynkową 1 miliard pln i to po korekcie, jako nowe dno, tak jak teraz dnem jest 15-25 pln. To jest 55 pln za akcję i wszystko trochę wyżej i niżej. Czy poleci najpierw dużo wyżej i spadnie, nieszczególnie mnie interesuje. Jeśli poziom około 55 pln zostanie zatwierdzony (przez szereg zdarzeń) to zacznę akumulować, aż kurs wyruszy na kolejny pułap, który określam na 2 miliardy kapitalizacji (jako kolejne dno na wykresie na poziomie około 110 pln). To z rozsądku powiem, że raczej po 2021 roku. :) Mój horyzont kończy się na sytuacji w której Blirt przechodzi na GPW. A przy korzystnych okolicznościach, inaczej być nie może, zobaczcie, że wiekszość spółek z pierwszej dziesiątki na NC podjęło decyzję o przejściu na GPW, kto kumaty wie dlaczego. A tam liczę na dwa finalne wydarzenia. Pierwsze: Największy akcjonariusz sprzedaje pakiet 10-30% akcji poważnym instytucjom i staje się liderem biotechu w regionie z poważnymi pieniędzmi w akcjonariacie. Drugie: Dzięki stabilnej pozycji spółki w globalnym biotechu, mając dostęp do poważnych instrumentów finansowania (głównie kredyty) wykorzystuje swoją pozycję i wykupuje wielokrotnie od niego większy biznes, lub przejmuje wiele mniejszych i przechodzi skokowo w inną galaktykę wyceny i perspektyw. Mrówka zjada słonia. Chociaż brzmi nielogicznie, to jest to bardzo często spotykany ruch. Tak Pan Solorz kupił Polkomtel, przy którym wszystkie jego biznesy - a miał ich wtedy wiele - razem wzięte nie równały się z Polkomtelem. Zrobił to za kredyty, które zyski Polkomtela spłacały potem same. Przeprowadził nadzwyczajną operację. Mrówka zjadła słonia. Podobnie chłopaki z Wirtualnej Polski, którzy wcześniej prowadzili malutkie O2, a przejęli dużo większą od siebie WP, a później systematycznie koncentrowali wiele mniejszych biznesów i odjechali w Polsce wszystkim. Co się musi stać teraz? Blirt musi budować potencjał pod skalowanie. Czasem to oznacza gorsze liczby na raporcie, wynik wartości księgowej lub zysk netto, a za tym wycena giełdowa. Ale od zbudowania fundamentu, potencjału zaczyna się mój horyzont. A to co widzę do tej pory mówi mi, że tak też myśli zarząd Blirta. Polecam też książki o tym jak budowano Nike i Amazona. Świetna lektura. Chce by moje pieniądze wspierały taką koncepcję, co jakiś czas będę rewidował swoje oczekiwania z tego wpisu. A póki co chcę być częścią Blirta.
Intermission.
Przerwa na obiad. :)))
W tej części zejdę na ziemię i powiem, czego oczekuję w najbliższych tygodniach. Wciąż znajduję najwiecej sensu w podważaniu tego co uważam, tego co widzę i jak to rozumiem. Pisanie w styczniu i lutym, że to co widzimy to akumulacja i ostatni moment przed wystrzałem na zakupy Mabiona, Genxona, Biomaximy i Blirta, było łatwe. Serio. Brzmi zarozumiale, ale było tak właśnie dlatego, że podważyłem to co widzialem i rozumiałem. Uznanie, że wszystko co widze to tylko puszczany mi film, iluzja, pozwala widzieć więcej.
Mowi się że pycha kroczy przed upadkiem, ale to na język ludzki znaczy, ze jesli przestaniesz podwazac to co uznales za swoja prawde, to stajesz sie łatwym łupem. Podważanie siebie, sprowadzenie mniemania o swoich możliwościach do parteru, jest zimnym prysznicem, po ktorym wszystkie zmysly stają się szybkie i ostre. Dlatego mimo że mam ego, to staram się w inwestowaniu mieć na monitorze kartkę: nic nie umiesz i nic nie wiesz. :) Czemu o tym piszę? Najpierw pokażę wykres, który mówi to co napisze niżej.
https://i.imgur.com/oLH2csu.pngCo byście powiedzieli na założenie, że do ostatniej chwili przed raportem kurs nie wybije się wyraźnie do góry tylko zacznie spadać w błekitnym polu po zółtym łuku możliwe że do granicy, zółtej kropki? A co powiecie, jeśli nie wybije się też w czasie raportu rocznego w kwietniu, tylko zostanie zatrzymany (chociaż biotech będzie rósł)?
Moim zdaniem, jest to zdecydowanie mniej możliwy scenariusz niż kurs na północ (lub ruch jeszcze przez kilka dni nad niebieską linią przerywaną, nazywaną linią Anavrin, na cześć odkrywcy), Szanse na zgaszenie wybicia są moim zdaniem między 10-20% i tylko pod pewnymi warunkami, ale chcę o tym napisać, bo to może się okazać ostatnim, dla wielu zabójczym ciosem. Może tak być, że wyniki roczne i ewentualne komunikaty nie będą entuzjastyczne, a nawet te za I kw. Dlaczego? Chociażby dlatego, że moce produkcyjne nowego laboratorium otworzonego przed chwilą, właściwie nie będą w ogóle widoczne w tych wynikach (nawet jeśli zdublują sprzedaż w kolejnych kwartałach). No więc, nawet jeśli kurs zostanie zasypany po raporcie - tak jak wydarzyło się to na innej spółce, którą analizuję - to kurs odleciał właśnie chwilę po tym, kiedy wszyscy liczący na raportowe zyski poddali się i wyszli. Tak jak po ostatnim zgaszonym raporcie za IV kw. wielu wyszło, a ktoś skupił. To jest mocne i logiczne. Co wtedy zrobię? Jeśli kurs zejdzie w polu konsolidacji (od 18-14) dokupię Blirta do tego co już mam i będę czekał. Nic nie sprzedam. (Tak jak nie sprzedam też na pierwszym wybiciu w okolice 30 pln). Nie przejdę na inne spólki biotech kosztem Blirta, bo nie widzę lepszej spółki w biotechu, o czym pisałem w wątku
Liczby pierwsze. Nie przejdę też na inne sektory NC czy GPW bo nie widzę lepszych niż biotech i ddiagnotyka o czym pisałem tu
Dlaczego tu jestem i dlaczego na dłużej (dla nowych forumowiczów). Po pierwsze trzeba założyć, że to co widzimy od 16 marca to dystrybucja, przy manipulacji kursem i silnej blokadzie wzrostu - ja mam takie uczucie i wynika ono z arkusza, wolumentu, tego co tu na forum piszą mniej mi znane mordki i samej struktury wykresu. Ale to może znaczyć, jak dziś napisał Rusty, że kurs będzie zbijany do ostatniej chwili, tylko do raportu, żeby skorzystać z uczucia silnej frustracji niejednego akcjonariusza Blirtu, który widzi rosnące covidy i zero reakcji na Blircie. To będą dożynki. Taki wariant obstawiam w 30%. Potem rakieta. Wątpię by dało się utrzymać kurs przez okres raportów w polu akumulacji 15-25 pln. Nie daje temu dużych szans z wielu przyczyn. A jeśli efekty specjalne na kursie będą lepsze niż na Władcy pierścieni, to mnie skłoni tylko do zadania sobie w myślach pytania ile jest więc wart ten papier, skoro ktoś tak bardzo chce go w swoich rękach? ...
Podejrzewam że Ci co dotrwali, przeczytali najdłuższy post w swoim życiu.
Czekam na info od Bankiera prośbę o usunięcie postów i zwolnienie miejsca na serwerze.
W każdym razie dziękuję za Wasz czas.
Przed nami walka wieczoru.
Trzymam za nas kciuki.
:)))