Ostatnio straciłem, nie powiem na czym, w każdym razie wlazłem all-in w FASING i potrzbuję (jak cholera) ze 25% zysku.
Łyknąłem po 24,40 zł i nie puszczę poniżej 30 zł. Jest to dla mnie akcja w stylu "desperate times, desperate measures" no ale cóż... pożyjemy zobaczymy.
Oczywiście nie łudzę się, że dobiję 30-tki w najbliższych kilku sesjach, a przy najbliższych spadkach (choćby minimalnych) będę miał niebezpieczne myśli, więc... niniejszym proszę wszystkich wróżbitów, jasnowidzów lub po prostu pisarzy-hobbystów o motywowanie mnie w tym wątku do trzymania ww akcji przynajmniej do ww ceny.
Metody wróżb - obojętne; fusy z kawy, tarot, ruchy planet, obserwacja wyklucia szczypiorka - wszystko jedno, jeśli wychodzi Wam powyżej 25 zł - pisać, uwierzę we wszystko ;)
Zdaję sobie z tego sprawę. Niemniej, swoją głupią nadzieję tłumaczę sobie tym, że była już "górka" na 17,90 / 19,50 / 21,80 co oczywiście z jednej strony z każdą kolejną górką zmiejsza szansę na następną, z drugiej jednak - MACD jeszcze nie wygląda jakby lada moment miała się zagiąć, dzisiejsza sesja również nie dostarczy jej pola manewru w dół + wyniki + ogólne "podniecenie" + fakt, że papier już kosztował trochę ponad 30 zł "ostatnimi" czasy a w prehistorii nawet ze 45 zł, więc 30 zł nie byłoby jakimś "cudem nad wisłą".
Wiem, każdy tak sobie tłumaczy i ma nadzieję równie dobrze mógłbym pokierować się czasami, gdy to kosztowało 1,50 zł no ale... liczę na to, że jestem tylko jednym z wielu naiwnych, którzy paradoksalnie swoim działaniem podkręcą kurs w górę, a zanim się zorientują, że można też w dół, to mnie już tu nie będzie, bo sprzedam kolejnym pełnym nadziei ;)
No to podsumujmy dzień pierwszy. Zakupy za 24,40 zł, kurs bieżący 24,38 innymi słowy - nic się nie stało.
No to dopijam kawę i... ciach. Hmm... fusy mówią - jutro prawdopodobnie wzrost, dalej pewnie lekki zjazj, później 3-4 sesje w górę.
Fusy zauważyły, że na przykładzie dzisiejszej sesji praktycznie na każdy choćby drobny zjazd kursu ktoś odpowiedział zakupami podbijającymi go z powrotem, więc zainteresowanie jest.
Patrząc na ostatni tydzień, wygląda jakby kurs korygował się coraz bardziej... "płasko"?
1 górka - zjadz 2 x po ponad 3% przy obrotach odpowiadajacych połowie obrotów na górce
2 górka - zjazd 2 x po, odpowiednio, 1,08% i 0,78% przy wolumenie odpowiadającym odpowiednio 2/3 i pozostała 1/3 wielkości obrotów na górce
3 górka - 2 x bez zmian i "skumulowany" zjazd o ponad 2% przy odpowiednio - równie dużych, bardzo małych (relatywnie) i średnich obrotach; 400k ze szczytu przemieliło się w całości.
Dziś przemielono ~ 440 000, jeśli zatem wzrost obrotów będzie kontynuowany, to kolejny "szczyt"/przystanek wyznaczać powinna sesja z obrotami ponad 800 000. Teoretycznie jutro powinno dalej pójść w górę może nawet na lokalny szczyt w końcu ci, którzy dziś nakupili "na górce" nie wywalą tego jutro, a ci z poprzedniej górki może właśnie dziś zrealizowali zyski.
Oczywiście to tylko wróżba z fusów, więc mam nadzieję, że nikt o zdrowym rozsądku się tym nie zasugeruje... chociaż tutaj wszystkiego można się spodziewać (bez obrazy) ;)
Ucieczka w tym momencie byłaby nadającym się do leczenia stanem lekowym ;) Ot korekta trendu wzrostowego Wczorajsza sesja rzeczywiście okazała się być "górką".
między 19.05 a 23.05 już "tylko" 14,40% Niemniej, biorąc pod uwagę
najwyższy kurs w trakcie poniedziałkowej sesji czyli 24,70 mamy +15,91%
Co teraz? Jeśli od jutra w górę, to kolejny szczyt będzie przy ok. 27,30 zł, jeśli spadek o kolejne 2%, to szczyt przy ok. 26,70 zł. Zakładając, że scenariusz się nie zmieni, kolejnym szczytem przebijemy 30 zł (na przykładzie następnej korekty -3% ze średnich 27 zł + ok. 15%).
Wygląda dobrze, WIG dziś nawet wyszedł na + chociaż tę spółkę to nie obchodzi, bo już wzrastała na ogólnorynkowych spadkach i vice versa, a tendencyjnie jest obecnie ponad rynkiem. Mam nadzieję, że tak pozostanie przynajmniej to początku czerwca kiedy to może zobaczymy 30 zł :)
Jeszcze z jeden dzień korekty. 25 PLN to poważny opór ponieważ w niedalekiej przeszłości kurs czterokrotnie się od niego odbił: wrzesień, październik, grudzień 2010 i styczeń 2011. Tylko raz na przełomie października i listopada 2010 udalo się go przebić. Dlatego musi się chwilę pokonsolidować pod oporem żeby zmiękczyć misia. A pod koniec tygodnia ogłoszenie o zwołaniu WZA i informacja o ewentualnej dywidendzie więc to może być impuls do przebicia 25 złotych.
No ale jak to się odbijało i przy jakich obrotach?
Wrzesień'10 - 3 sesje wzrostowe z narastającymi obrotami, czwarta też zielona, ale już było cieńko i ciach, z powrotem w prawie że trend boczny pomiędzy 19 a 20 zł
Do października/listopada wrócę na końcu
Grudzień'10 - 2 wzrosty, kiszonka i w dół, wyglądało to prawie jak korekta nowego trendu spadkowego. 300 kilo się przemiliło i w dół.
Styczeń'11 - 8 zielonych sesji (!), coś a'la Krezus ostatnio, BTW... aż śmiać mi się chce z samego siebie - kupiłem niedawno trochę Krezusa za jakieś 3,90, uznając to za krótkoterminową inwestycję bardzo wysokiego ryzyka, wywaliłem krótko później za ok. 4.20 no i w sumie zarobiłem "zwrot prowizji" na transakcje, ale dziś pluję sobie w brodę, że nie wszedłem ze wszystkim widząc dzisiejszy szczyt na 5,70, odrobiłbym straty z nawiązką większą od samych strat, no ale... dziś widziałem jak im tam "coś pękło" więc... co by było jakby mi pękło? ;)
W każdym razie z powrotem do tematu - tak wyglądał atak na opór w styczniu i od tego czasu nikt nie próbował... aż do teraz.
Wróćmy do przełomu X / XI 2010, bo ten moment najbardziej przypomina mi obecną sytuację. Najgłebszy dołek był wtedy po 18,75 zł z 14.10, potem: góra, korekta, góra, korekta przy obrotach 100k -> 65k -> 125k -> 45k i... stało się 21.10 za 1,1 miliona (!) pojechali po widłach, których "operator" chyba tego dnia nie był trzeźwy po czym trochę ich opór zwolnił przez 3 sesje (po, zaokrąglając, 820k -> 180k -> 70k) i co dalej? 2 dni korekty następnie 2 dni w górę, 1 korekta, znów 2 x w górę obroty, jak dziś - wzrastające wraz z kursem dopiero w okolicach 30-31 zł skończyła się jazda i wyższy obrót oznaczał wyższy spadek z jedną zerową korektą po czym niedługo później znowu testowali 25zł na początku grudnia, o czym już wspomniałeś.
Obecna sytuacja jest równie ciekawa, nie ma tu owczego pędu bez korekt.
Najpierw przystanek 18 zł - dwukrotnie testowany poziom: 6 marca i 6 kwietnia 2011
Kolejna stacja przed 20 zł czyli praktycznie okolice wsparcia z okresu sierpień - październik 2010, trzymałą im ta 19-tka jak cholera, tutaj też zatrzymał się na chwilę ostatni mocny zjazd (25 luty 2011).
Dalej okolice 22 zł czyli dołek z końca grudnia'10 i końca stycznia'11 - też poszło.
No i jesteśmy przy, a właściwie przed 25 zł - obroty wzrastają wraz z kursem... cóż to przypomina? Wrzesień? Grudzień? Styczeń? Czy raczej październik/listopad, kiedy to słowo "opór" wydawało się być wyrazem obcym i dopiero sprawdziło się w porównaniu do czasów prehistorycznych czyli III kwartału 2007?
No ale... trochę sceptycyzmu na ochłodę - październikowa akcja rozpoczęła się od 18,75 zł skończyła na 30,85, gdyby założyć, że taki wzrost (~165%) to kres sił tej spółki, tudzież jej inwestorów, to teraz z ok. 15,80 nie powinniśmy pojechać o wiele wyżej, niż do ok. 26 zł co, zgodnie z moją wróżbą z fusów oznaczałoby, iż następna górka... będzie ostatnią.
Pożyjemy, zobaczymy :)
Najśmieszniejsze (generalnie) jest to, że powyższy bullshit wraz z jakąkolwiek analizą tak na prawdę NIC nie oznacza, bo tylko i wyłacznie popyt i podaż kierują kursem... ale paradoksalnie, popyt i podaż sugerując się właśnie wszelkimi analizami faktycznie powoduje, że one się sprawdzają. Kto powiedział, że po głowie i drugim ramieniu ma nastąpić spadek? To jakieś prawo fizyki? Nie, po prostu inwestorzy widząc drugie ramie wywalają akcje i... spadek :)
To tak jak w tym dowcipie o pogodzie:
Indianie spytali się wodza jaka będzie zima, wódz, nie mając zielonego pojęcia, powiedział na wszelki wypadek, że bardzo sroga i lepiej już zacząć zbierać drewno na opał. Po kilku dniach zrobiło mu się głupio, postanowił się upewnić i zadzwonił do stacji meteorologicznej. Spytał jaka będzie zima, odpowiedzieli:
- W tym roku będzie bardzo sroga zima!
- OK, a skąd wiecie?
- Indianie już zbierają drewno na opał.
Bardzo podobaja mi sie Twoje analizy fasinga. Widzę, że przed wejściem w spółkę rozpracowałeś jej historyczne fluktuacje kursu. Czy może masz podobne analizy dla Moj-a, bo to też spółka ze stajni fasinga.
Pozdrawiam i życzę sukcesu na fasingu.
Szczerze? Nie mam pojęcia. Sorry. Cokolwiek napisałbym na temat MOJa byłoby wyssanym z palca kitem, więc po prostu przemilczę.
MOJ to jak niekoszona trawa. Ostatnio taki wykres widziałem na moim EKG. Podejrzewam, że gdybyś spytał an przeszkolnym... parkiecie ;) i kazał dzieciakom dokończyć rysunek to pewnie by trafili.
Nie no, bez komentarza, ja nic nie wiem, ja tu sprzątam ;)
Dzień trzeci - podwójne morderstwo z premedytacją.
Dziś na parkiecie polała się krew. Zginęło zwierzę rasy Ursus Giepewus :( Godzina zgonu 14:10. Przyczyna zgonu - liczne rany tłuczone w okolicach głowy niedźwiedzia na wskutek uderzenia łańcuchem z dwułańcuchowej trasy do przenośników zgrzebłowych kombajnów chodnikowych AM-50 ze stajni grupy Fasing S.A.
Zgodnie z zeznaniami przesłuchanych świadków, głównym podejrzanym jest górnik przodowy, miłośnik firmy, który dokonał zamachu na bardzo dziś agresywnym zwierzaku.
Świadkowie zeznają, iż ostatnimi słowami, które usłyszała ofiara były: "pierona, jak jo cie zarozki pizna w dekel to zawrzysz ta welko morda".
W trakcie dzisiejszego ataku misia, 15 pakietów zostało rannych, 16-ty, o wartości 2 187,90 zł, zginął na miejscu niechcący przywalony łańcuchem.
Cisza na cześć zmarłego trwała jedynie 2 minuty, po czym nastąpiła radosna stypa do 15:51 kiedy to sąsiedzi z MOJa zaczęli narzekać na hałas, którego sami w tej postaci jeszcze nie poznali.
Niestety, to nie koniec tragedii. Gdy o godzinie 17:30, FIXer przyszedł do swojej pracy na 1/32 etatu chcąc uspokoić towarzystwo średnim zakończeniem prawdopodobnie w okolicach 22,80 zł, usłyszał jedynie ciche prychnięcie oraz dźwięk tupnięcia kopytem.
W tym miejscu, jak codzień na parkiecie, czas stanąl w miejscu. Co będzie dalej? O tym już w następnym odcinku.
@łowca_łańcuchów, koko:
Dzięki. Tak, jestem ze Śląska. Jeśli nie powiedzie mi się na giełdzie, to zostanę analitykiem ;)
@J23
Trzymaj, trzymaj, ale nie za długo, lekarze mówią, że to nie zdrowo. ;)
No i czas na podsumowanie.
------------------------------------------------
Dzień czwarty - powrót króla mórz, rzek, wysp i półwyspów
W poprzednim odcinku: po śmierci niedźwiedzia zabitego łańcuchem, FIXer został wystrzelony w górę przez coś wydającego dźwięk szarżującego byka.
Dziś jeszcze przed porannym odsonięciem kurtyny, wczorajszy FIXer doleciał aż do 24,85. Dopiero na tym poziomie grawitacja dała o sobie znać. Gdy - chcąc nie chcąc - wrócił na ziemię, zobaczył przerażającą twarz bestii, która miała dziś wszystkich akcjonariuszy wziąć na rogi. Bestią tą okazał się być... stary wyleczony widłowy z listopada ubiegłego roku.
Zamiast byczych rogów w ręku trzymał widelec niczym Posejdon po odwyku, tupnięcie kopyta okazało się być rozdeptanym karaluchem, zaś prychnięcie... no cóż, zdarza się... nie miał przy sobie husteczki.
Tylko nieliczni wiedzą jak tragiczny los go spotkał po zesłorocznych wybrykach z niemal 17% sesją wzrostową. Rozbujany widłowy został w ramach odwyku przeniesiony na New Connect, gdzie w ramach leczenia miał równoważyć kursy drobnych spółek między 0,01 a 0,02 zł. Dziś mogliśmy się przekonać, iż leczenie, przynajmniej na razie zadziałało. Fasing większość dnia poruszał się między 23,90 a 24,00 zł. Myślałem, że zasnę... O, już 19:00? No to faktycznie zasnąłem.
Oczywiście zatrzymany wczoraj górnik łańcuchowy nie byłby sobą gdyby nie zauważył pewnego szczegółu na narzędziu pracy naszego nowego króla:
- Te! Francik! Antryj żeś zamiatoł tom szmatom na widłach?
- Jaką szm... aaa... nie, to mi spadło na głowę po drodze tutaj. Oni tym wczoraj na Krezusie balon łatali ale znów im powietrze ulatuje, chociaż pompują ile sił.
Sesja skończyła się w momencie gdy łańcuchowy z widłowym podrzucili widelec by zdjąc szmatę powiewającą niczym chorągiewka na wietrze. Czy podrzucone widły wbiją sie w sufit czy w ziemię? O tym już w następnym odcinku.
KOMUNIKAT:
Wyniki losowania Twojego Pechowego Numerka - zwyciężył akcjonariusz z transakcją numer 10, który to za pomocą JEDNEJ akcji, na pół godziny zbił kurs o 2,05%. Gratulacje.
Nic dodać, nic ująć. Tylko mała korekta co, do Wyniku losowania Twojego Pechowego Numerka. Zbijający kurs poświęcił 10 akcji, którymi zmiótł popyt 9 szt. po 24 i jedną akcją zahaczył 23.40 zł. Ale warto było!
Faktycznie... ech jeden dzień urlopu dla Komisji Kontroli Gier i Zakładów i już takie przekręty.
Swoją drogą czy mi się wydaje, czy my jeszcze jesteśmy w korekcie? Jeśli +15% to ostatnio "normalny" trend, to +0,46% to tak jakby... korekta ;)
Jutro jestem ciekaw co się stanie, aby zachować zeszłotygodniową tradycję musiałyby nastąpić dwa skoki w górę przez weekend - jutro i w poniedziałek.Obroty dziś malutkie, zgodnie ze scenariuszem.
W piątek... jak mawiali... "wzrostowy piątek" ;) nastąpiła przykra niespodzianka. Gdzie wbiją się widły? Na suficie - nie ma, na podłodze - też nie. Dopiero głośny krzyk zdradził nam co się stało. Rzucony widelec... wbił się komuś w oko. Pechowy akcjonariusz najpierw podskoczył z bólu, lecz krótko potem zdezorientowany spadł ze schodów. Wielu pobiegło za nim, próbowali go nawet podnieść, ale skończył się czas.
Jak wiadomo, w listopadzie właśnie tej samej osobie, wbił się ten sam widelec... w to samo oko. Wtedy stoczył się ze schodów tak niesko, że jeszcze przez długi czas nie mógł się wspiąć na wyższe piętra z połamanymi nogami... i rękami.
Co dalej? Nie wiadomo. Fusy... o cholera, połknąłem fusy. Szczypiorek nie kiełkuje. Jedynie gwiadzy są jeszcze ustawione w znaku łańcucha, a astrolodzy zapowiadają, że każemu kto będzie się na nie wystarczająco długo patrzył, spadnie 0,2 gwiazdy na głowę. Czy to zmotywuje obserwatorów?
2. Spojrzałem na notowania KREZUSa
3. Spojrzałem na notowania SYNTHOSa
4. Spojrzałem na notowania OPTIMUSa
5. Spojrzałem na notowania BIPROMETu
6. Spojrzałem na notowania MOSTALEXPu
7. Spojrzałem na notowania TRAKCJi
8. Spojrzałem na notowania CORMAY
I tak patrzę sobię i widzę jak... wszystko na co patrzę rośnie, a wszystko co posiadam maleje.
Niniejszym ostrzegam akcjonariuszy ww spółek - jeśli któraś lub któreś z nich zaczną wkrótce tracić na wartości, będzie to oznaczać, że kupiłem.
Tym samym żegnam się z FASINGiem. Niech Wam łańcuchy w przyszłości lepiej potrzymają, co jest teoretycznie bardzo prawdopodobne, niestety ja nie mam tyle czasu :(
No i dobra wiadomość na koniec - jeśli sprzedam, będą wzrosty ;)
Dziękuję za ożywienie wątku o Fasingu i zachęcenie do zakupu. Ty sprzedałeś Fasing, a ja sprzedałem Trakcję i kupiłem Fasing. Oby sprawdziło się to co napisałeś "in fine" ostatniego postu, czyli wzrosty na tym papierku!
Oby moc była z Tobą!
Sprzedawanie przed wynikami za 2 kwartał jest bez sensu. No bo jaka będzie wycena spółki gdy wynki za I kwartał się powtórzą??? 10 mln zysku w pół roku daje wycenę około 300 mln czyli prawie 100 zł za akcję (10mln*2*15). A jak wyniki będą słabe to i tak aktualna cena ma je w cenie.