Racja.
No ale jak to się odbijało i przy jakich obrotach?
Wrzesień'10 - 3 sesje wzrostowe z narastającymi obrotami, czwarta też zielona, ale już było cieńko i ciach, z powrotem w prawie że trend boczny pomiędzy 19 a 20 zł
Do października/listopada wrócę na końcu
Grudzień'10 - 2 wzrosty, kiszonka i w dół, wyglądało to prawie jak korekta nowego trendu spadkowego. 300 kilo się przemiliło i w dół.
Styczeń'11 - 8 zielonych sesji (!), coś a'la Krezus ostatnio, BTW... aż śmiać mi się chce z samego siebie - kupiłem niedawno trochę Krezusa za jakieś 3,90, uznając to za krótkoterminową inwestycję bardzo wysokiego ryzyka, wywaliłem krótko później za ok. 4.20 no i w sumie zarobiłem "zwrot prowizji" na transakcje, ale dziś pluję sobie w brodę, że nie wszedłem ze wszystkim widząc dzisiejszy szczyt na 5,70, odrobiłbym straty z nawiązką większą od samych strat, no ale... dziś widziałem jak im tam "coś pękło" więc... co by było jakby mi pękło? ;)
W każdym razie z powrotem do tematu - tak wyglądał atak na opór w styczniu i od tego czasu nikt nie próbował... aż do teraz.
Wróćmy do przełomu X / XI 2010, bo ten moment najbardziej przypomina mi obecną sytuację. Najgłebszy dołek był wtedy po 18,75 zł z 14.10, potem: góra, korekta, góra, korekta przy obrotach 100k -> 65k -> 125k -> 45k i... stało się 21.10 za 1,1 miliona (!) pojechali po widłach, których "operator" chyba tego dnia nie był trzeźwy po czym trochę ich opór zwolnił przez 3 sesje (po, zaokrąglając, 820k -> 180k -> 70k) i co dalej? 2 dni korekty następnie 2 dni w górę, 1 korekta, znów 2 x w górę obroty, jak dziś - wzrastające wraz z kursem dopiero w okolicach 30-31 zł skończyła się jazda i wyższy obrót oznaczał wyższy spadek z jedną zerową korektą po czym niedługo później znowu testowali 25zł na początku grudnia, o czym już wspomniałeś.
Obecna sytuacja jest równie ciekawa, nie ma tu owczego pędu bez korekt.
Najpierw przystanek 18 zł - dwukrotnie testowany poziom: 6 marca i 6 kwietnia 2011
Kolejna stacja przed 20 zł czyli praktycznie okolice wsparcia z okresu sierpień - październik 2010, trzymałą im ta 19-tka jak cholera, tutaj też zatrzymał się na chwilę ostatni mocny zjazd (25 luty 2011).
Dalej okolice 22 zł czyli dołek z końca grudnia'10 i końca stycznia'11 - też poszło.
No i jesteśmy przy, a właściwie przed 25 zł - obroty wzrastają wraz z kursem... cóż to przypomina? Wrzesień? Grudzień? Styczeń? Czy raczej październik/listopad, kiedy to słowo "opór" wydawało się być wyrazem obcym i dopiero sprawdziło się w porównaniu do czasów prehistorycznych czyli III kwartału 2007?
No ale... trochę sceptycyzmu na ochłodę - październikowa akcja rozpoczęła się od 18,75 zł skończyła na 30,85, gdyby założyć, że taki wzrost (~165%) to kres sił tej spółki, tudzież jej inwestorów, to teraz z ok. 15,80 nie powinniśmy pojechać o wiele wyżej, niż do ok. 26 zł co, zgodnie z moją wróżbą z fusów oznaczałoby, iż następna górka... będzie ostatnią.
Pożyjemy, zobaczymy :)
Najśmieszniejsze (generalnie) jest to, że powyższy bullshit wraz z jakąkolwiek analizą tak na prawdę NIC nie oznacza, bo tylko i wyłacznie popyt i podaż kierują kursem... ale paradoksalnie, popyt i podaż sugerując się właśnie wszelkimi analizami faktycznie powoduje, że one się sprawdzają. Kto powiedział, że po głowie i drugim ramieniu ma nastąpić spadek? To jakieś prawo fizyki? Nie, po prostu inwestorzy widząc drugie ramie wywalają akcje i... spadek :)
To tak jak w tym dowcipie o pogodzie:
Indianie spytali się wodza jaka będzie zima, wódz, nie mając zielonego pojęcia, powiedział na wszelki wypadek, że bardzo sroga i lepiej już zacząć zbierać drewno na opał. Po kilku dniach zrobiło mu się głupio, postanowił się upewnić i zadzwonił do stacji meteorologicznej. Spytał jaka będzie zima, odpowiedzieli:
- W tym roku będzie bardzo sroga zima!
- OK, a skąd wiecie?
- Indianie już zbierają drewno na opał.