Byłby uzasadniony. Nagła skokowa poprawa wyników miała miejsce w tym samym czasie co brak raportowania około 50% odczytów. Nie wiadomo o ile niższe byłyby wyniki, gdyby wszystko było ok. Do tego pierwsze biblioteki ograniczają od nowego roku liczbę zamawianych kodow ze względu na okrojenie oferty+ z tego samego powodu rezygnacja użytkowników prywatnych i utrata zaufania. Do tego mogą zostać zmuszeni z wycofania się z programów dla pracowników.
Legimi to mała spółka, niestety zawirowania tak duże jak te co teraz mogą nawet doprowadzić do bankructwa, to realny scenariusz. Utrata wydawnictw i dostępnych pozycji spowoduje odpływ użytkowników, co może skłonić kolejne wydawnictwa do rezygnacji co napędzi dalszy odpływ użytkowników. Odpływ zmusi Legimi do obniżki cen, tutaj zaraz będą raczej spore straty co kwartał, nie wiadomo czy i jak szybko uda się im z nich wyjść.
Coś śmierdzi to wszystko, wygląda jak celowa akcja (empiku? a może WP chce w ten sposób doprowadzić do przejęcia Legimi?)
Też obawiałem się że nie będzie co czytać, ale nie jest jednak tak źle jak początkowo sie wydawało: https://www.legimi.pl/blog/2024/10/udostepnienie-katalogu-klubowego/. Szkoda tylko że brakuje komunikacji w stronę akcjonariuszy, wszystko trzeba wyłuskiwać samodzielnie...
ja dziś widzę odbicie conajmniej do górnego knota wczorajszej swiecy. Arkusz na sprzedaż jest prawie pusty: https://gragieldowa.pl/spolka_arkusz_zl/spolka/LEG
Panowie, ta spółka ma FF na poziomie 20%. O kursie takich spółek nie decyduje rynek. Stąd te nienaturalne schodki na wykresie ciągnące się od początku tego roku - ktoś sypał na tych poziomach, a gdy przestawał kurs rósł bo ulica była chętna.
Ale skoro ktoś duży sypie na poziomie 25 to spółka nie może być warta dwa razy więcej. Niestety patrząc na chłodno na wykres to wygląda na klasyczne ubieranie ulicy. Wcześniej widać, że wykres zachowywał się naturalnie w okolicach 20zł za akcję - to można uznać z punkt wyjścia do dalszych analiz. Moim zdaniem ostatnie ich zagrywki spowodują stratę 25% klientów. czyli zejście do poziomu 10-15. Wyżej bym nie kupował.
Druga sprawa która wpływa na ryzyko - nie zapominajcie że to spółka bez znaczącego majątku trwałego. To nie fabryka gdzie ziemia, budynki i maszyny stanowią istotny majątek który można sprzedać. Legimi to tylko pośrednik. Duży i rozpoznawalny ale jednak tylko pośrednik. Jak będzie kiepsko to są trzy możliwości:
1. Firma splajtuje - zostajemy z niczym 2. Zanim firma splajtuje ktoś za grosze kupuje nazwę i bazę klientów - zostajemy z groszami 3.Zanim firma splajtuje trafia się duży gracz który chce ją wykupić i zdjąć z rynku. W obecnej sytuacji marne szanse by wykup był po dobrych pieniądzach.
Trzecia sprawa to przyszłość. Wiele osób z branży od lat powtarza że ten biznes się nie spina i że robili obliczenia bo chcieli wejść na ten rynek i na tym nie da się zarobić. Wychodzi na to że Legimi zarabiało kosztem wydawców. Jeśli wydawcy udowodnią że byli oszukiwani to firma będzie musiała pójść na jakąś ugodę. Ponieważ wydawcy mają silne karty to ugoda na pewno będzie ze sporą szkodą dla spółki. Ale podstawowe pytanie to co dalej. Skoro na tym przy obecnych stawkach nie da się zarobić to albo Legimi wróci do bycia tylko księgarnią, albo będą musieli znacząco podnieść ceny abonamentu. W tym drugim przypadku oznacza to dalszy odpływ klientów bo odejdą ci którzy mieli to dla wygody a czytali 1-2 książki w miesiącu.
Podsumowując ryzyko spore a przy tak małym FF mali inwestorzy nie mają wpływu na dalszy los spółki i nikt się nimi nie będzie przejmował. Duzi to rozegrają jak chcą.
Schodki o których piszesz akurat świadczą o tym że wchodził ktoś z zasobniejszym portfelem. Cierpliwie zbierał i zbierał na danym poziomie a gdy nie było już chetnych na sprzedaż wchodził na wyższy poziom. Obserwuje spółkę od miesiecy i widziałałem jak wyglądało to wchodzenie na wyższy stopień, zasysał duże ilości podnosząc cenę a oddawali mu inni liczący na "kółko". Może poddał sie ostatniej panice i też uciekł, kto to wie. Jednak to tłumaczyłoby tak duże spadki w ostatnich dniach bo ulica nie miała takiej kasy aby odebrać taką podaż
"Schodki o których piszesz akurat świadczą o tym że wchodził ktoś z zasobniejszym portfelem. Cierpliwie zbierał i zbierał na danym poziomie a gdy nie było już chetnych na sprzedaż wchodził na wyższy poziom."
To tak nie działa. Gdyby byli mali sprzedający i duży kupujący to kurs rósł by łagodnie w rytm coraz to wyższych zleceń sprzedaży.
Ale jeśli są mali kupujący i duży sprzedający to kurs wygląda tak jak na tym obrazku.
"Jednak to tłumaczyłoby tak duże spadki w ostatnich dniach bo ulica nie miała takiej kasy aby odebrać taką podaż"
Ulica tu nie ma żadnego znaczenia. FF na poziomie 20% w tak małej spółce oznacza bardzo małą płynność.
"Ale jeśli są mali kupujący i duży sprzedający to kurs wygląda tak jak na tym obrazku."
serio??? to jak wytłumaczysz rosnący wolumen gdy cena szła w górę aby wygenerować kolejny stopień ? wielu tych małych kupujących sie zmawiało i kupowało w tym samym dniu? gdyby był duży sprzedający to przygniatałby kurs do miejsca wybicia
pisałem już wcześniej, obserwowałem kurs w takich dniach i widać było zassysanie akcji
"wielu tych małych kupujących sie zmawiało i kupowało w tym samym dniu?"
Nie po prostu kurs rósł a nikt nie lubi kupować zbyt drogo. Gdy ktoś rzucał akcje to wtedy nagle te akcje dało się kupić bo bieżącej cenie a nie drożej. Tak długo jak było ssanie duży sypał aż stwierdził, że już wystarczy i kurs znowu powolutku rósł bo byli chętni kupić a nie było chętnych sprzedać.
swietny wywód, tylko że to sie nie spina bo wykres mówi coś innego.... kurs nie rósł powolutku (długie świece) i byli chętni aby sprzedać (zwiększony wolumen w tych dniach), wygląda to na wybranie podaży na danym poziomie a poten zassanie tego co tylko jest wystawione w arkuszu i znów powolne wybieranie podaży ...
To co piszesz o majątku to bzdury jakieś. Biznes gdzie jedynym majątkiem jest nieruchomości to słaby biznes bo nie da sie skalować przychodów. Do majątu firmy wlicza sie nie tylko budynki ale też np know-how lub tak jak w przypadku Legimi aplikacje którą stworzyli / zlecili stworzenie. Myślisz że to kosztuje kilkaset tysiecy złotych? Koszt to kilka / kilkanaście mielionów i dlatego wejscie w tą branże nie spina sie innym o których piszesz w punkcie trzecim. Przypominam że Legimi już poniosło koszt stworzenia narzędzia, narzędzia które jest skalowalne, teraz po prostu można go używać, jedynie "konserwując" je co jakiś czas.
Dla mnie Legimi to super biznes, osobiście jako czytelnik też ich lubię. Ale moim zdaniem komunikacja powinna być trochę lepsza i szybsza odnośnie inwestorów.
"Do majątu firmy wlicza sie nie tylko budynki ale też np know-how lub tak jak w przypadku Legimi aplikacje którą stworzyli / zlecili stworzenie. Myślisz że to kosztuje kilkaset tysiecy złotych?"
Ok policzmy wartości niematerialne:
- pomysł 0 - bo tego nie da się opatentować - wypożyczalnia jak każda inna.
- sklep internetowy < 50k - w zasadzie nawet mniej bo jest tego na rynku sporo wystarczy wziąć z półki i dostosować.
- apka na androida < 100k - to jest miesiąc pracy dla dwóch programistów
- konfiguracja serwerów i uruchomienie sklepu < 30k - bo to jeden osobomiesiąc
Łącznie wychodzi poniżej 200k kosztów niematerialnych na uruchomienie takiej działalności.
"Koszt to kilka / kilkanaście mielionów"
bzdura
" i dlatego wejscie w tą branże nie spina sie innym o których piszesz w punkcie trzecim"
Przecież nie chodzi o koszty początkowe jakie trzeba ponieść a zasadę że wydawca dostaje kasę gdy czytelnik przeczyta 10%. To się nie spina.
"Przypominam że Legimi już poniosło koszt stworzenia narzędzia, narzędzia które jest skalowalne, teraz po prostu można go używać, jedynie "konserwując" je co jakiś czas."
Tyle że ten koszt bardzo wyolbrzymiłeś. Przypomnę że gdy Legimi startowało z tą usługą byli małą księgarnią która o milionach mogła tylko pomarzyć. Ale ich nie potrzebowali bo uruchomienie takiej usługi nie wymaga dużej kasy.
Problemem jest że tego nie da się opatentować bo nie wymyślili nic nowego. Ich najważniejszy atut to bycie pierwszym. Dziś każdy ktoś myśli o wypożyczaniu książek na czytnik od razu myśli o Legimi. I to jest (a w zasadzie była) największą wartość tej spółki. Księgarnią internetową byli jedną z wielu, ale wypożyczalnią byli największą.
Masz zerowo wiedzę o koszcie tworzenia takich systemów informatycznych. Mogę to z całą pewnością stwierdzić bo pracuje przy ich tworzeniu kilkanaście lat...
Twoje kłamstwa można też łatwo zweryfikować, bo w raportach dokoskonale widać ile milionów zł poszło na rozwój w każdym roku .
"wziąć z półki i dostosować." - dobre sobie :) "Łącznie wychodzi poniżej 200k kosztów niematerialnych na uruchomienie takiej działalności." - czemu oni pracują nad tym systemem tyle lat i w każdym roku wydają tyle znacznie, znacznie wiecej ?
"Masz zerowo wiedzę o koszcie tworzenia takich systemów informatycznych. Mogę to z całą pewnością stwierdzić bo pracuje przy ich tworzeniu kilkanaście lat..."
Ja też :-)
Tyle że głównie nie przy takich maleństwach ale znacznie większych systemach. Legimi to maleństwo. Przy ich obrocie wystarczy system na kilka jednoczesnych transakcji. Takie sklepy internetowe kupuje się z półki.
Apka to raptem kilka okienek i raptem kilka funkcji wywoływanych na serwerze.
Projekt bazy 1d
Projekt interfejsów 1d
Backend 10d
Frontend (apka) 20d
Testy 10d
Jakby tego nie liczyć wychodzi miesiąc pracy dwóch programistów.
"Twoje kłamstwa można też łatwo zweryfikować, bo w raportach doskonale widać ile milionów zł poszło na rozwój w każdym roku ."
Na rozwój można wydać dowolną kwotę, ale to nie znaczy że to co się rozwija jest później tyle warte. Wystarczy zatrudnić 10 ludzi do roboty którą może wykonać 1.
""wziąć z półki i dostosować." - dobre sobie :)"
W przypadku tak małych sklepów tak właśnie się robi. Na ryku jest wielu dostawców tego typu rozwiązań, ale tu nie trzeba nic szczególnego. Średnia kilka transakcji na sekundę peak rzędu 100 transakcji na sekundę. To naprawdę maleństwo.
"czemu oni pracują nad tym systemem tyle lat i w każdym roku wydają tyle znacznie, znacznie wiecej ?"
A co programiści powinni powiedzieć "skończyliśmy" i szukać nowej roboty? Jak pracodawca płaci to pracownik będzie pracował nawet jeśli nic z tego nie wynika. A jak pieniądze od inwestorów płyną szerokim strumieniem to pracodawca nie patrzy na koszty.
ejjj a tak wogóle po co tracić tyle kasy na testera i kazać mu testować przez 10 dni? przecież programista który przez 10 dni pisał aplikacje ala Legimi (LOL) to chyba dobrze ten kod napisał skoro tyle czasu na to stracił? :))
Wspominam czasy nieswiadomej niekompetencji gdy brakowało mi doświadczenia a myślałem że pozjadałem wszytskie rozumy, ale nawet wtedy aż tak szalonych pomysłow nie miałem :)
"ejjj a tak wogóle po co tracić tyle kasy na testera i kazać mu testować przez 10 dni?"
Po to by program działał.
Niestety mało firm to rozumie i w praktyce dają więcej godzin programistom, a mniej testerom i efekt to tzw. testowanie na produkcji.
" przecież programista który przez 10 dni pisał aplikacje ala Legimi (LOL) to chyba dobrze ten kod napisał skoro tyle czasu na to stracił? :))"
"Nie ma bezbłędnych programów są tylko źle przetestowane" - Dijkstra .
"Wspominam czasy nieswiadomej niekompetencji gdy brakowało mi doświadczenia a myślałem że pozjadałem wszytskie rozumy, ale nawet wtedy aż tak szalonych pomysłow nie miałem :)"
Podałem konkrety do których się nie odniosłeś. Podejrzewam że w ogóle nie pracujesz w branży, bo gdybyś skończył studia to byś takich głupot nie pisał.
Program do obsługi bibliotek to typowe zadanie na zaliczenie przedmiotu programowanie baz danych. Dlatego że w takim systemie najprościej pokazać relacje i nauczyć postaci normalnych.
Tak więc projekt relacyjnej bazy danych, zapytania, i prostą apkę do obsługi wypożyczeń i zwrotów piszą studenci informatyki na zaliczenie. Jest to jeden z wielu programów jakie w ciągu roku musza napisać i robią to pod nadzorem na laborkach czyli zajmuje to nie więcej niż 18h (12 x 1,5h). Jak ktoś jest mało zdolny to musi poświęcić trochę więcej czasu i kończy w domu.
Aż miło poczytać kulturalną wymianę zdań na Bankierze, co niestety jest dosyć rzadkie. Sam jestem informatykiem z wykształcenia, ale o tego typu systemach bardzo mało wiem.
Przy okazji nowa informacja na temat: https://rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/glos-w-sprawie-legimi-czy-ktos-pomyslal-o-bibliotekach/
Generalnie podziwiam optymizm po wywiadzie. Zasadniczo niczego nowego w kontekście zakończenia sporu się nie dowiedzieliśmy. Za to:
1. Zostalo 80% wydawców. Czyli odeszło 20%. 20% największych takich jak Mag, Prószyński, Jaguar, czy fabryka słów. W myśl zasady Pareto może być tak, że 20% wydawców odpowiada za 80% odczytów czyli atrakcyjności oferty.
2. Spółka musiałby raportować, gdyby utracila przynajmniej 5% klientów- ok, ale klienci są w trakcie okresu rozliczeniowego, więc ich utrata jeszcze formalnie nie następuje.
3. Spółka zrekompensuje błędne rozliczenia, ale ile kasy będzie musiała oddać? Jakie będą odsetki? Czy jakieś zadośćuczynienie? Jakie to miało wpływ na wynik w ostatnim kwartale?
Nadal konkretów mało. Na ten moment jest to nadal kasyno. Jeden negatywny news i odwrócenie nastrojów, a akcjonariat teraz raczej spekulacyjny dołączył.
Czy to już panika spekulanta, który został na weekend z akcjami kupionymi pod nic nie wnaszacy wywiad, który powinien się pojawić przynajmniej tydzień wcześniej?
Nic nie piszę o kursie, sprzedawaniu, czy kupowaniu. Chcę jedynie podyskutować o artykule. Napisałem swoje wątpliwości, a jeżeli nie masz nic sensownego do napisania to nie zawracaj gitary
Rozumiem że sprawdzenie ip piszącego to dla Ciebie za trudne zadanie lepiej rzucać oskarżeniami na oślep.
Nie wiem skąd się biorą takie wynalazki. Merytorycznie nie ma nic do powiedzenia ale wszędzie widzi spisek :-(
Dam Ci dobrą radę - z takim podejściem nie idź na giełdę, bo na giełdzie jak w pokerze - trzeba wiedzieć kiedy wstać od stołu. A jeśli wszędzie będziesz widział spisek i kolejne negatywne recenzje będziesz traktował jako odbicia jednej i tej samej to może się okazać że w swoim optymizmie zostałeś już sam.
Amerykanie mają na to dobre powiedzenie - jeśli nie widzisz frajera* przy stole to znaczy że sam jesteś frajerem.
Wspaniałe rady, tylko skoro trzeba było odejść od stołu czemu ciągle do niego wracasz? Czemu śledzisz informacje nawet na innych stronach niż te bezpośrednio powiązane ze spółką? Czemu chcesz dyskutować merytorycznie tylko o negatywnych informacjach lub o ryzykach w pozytywnych? Skoro nie da się tutaj shortować to co chcesz osiągnąć? Bezinteresownie tracisz czas?
"Skoro nie da się tutaj shortować to co chcesz osiągnąć?"
Nic. Nie naganiam ani na kupno ani na sprzedaż. Wiem, że to mało popularne na tym portalu, bo dominują tutaj wszelkiej maści naganiacze w jedną lub drugą stronę. Dzieciaki myślące że jednym komentarzem wpłyną na kurs i zostaną milionerami. Nigdy się w takie rzeczy nie bawiłem.
Czasem tu wpadam pogadać o jakiejś spółce o której mam cos do powiedzenia. Bo czasem można tu merytorycznie podyskutować. Podzieliłem się moją analizą. Nie byłą ani specjalnie negatywna ani pozytywna, ale spotkała się z krytyką niepoprawnych optymistów (albo umoczonych zaślepionych swą wiarą)
W tej chwili nie posiadam akcji Legimi ani nie zamierzam ich kupić więc ich kurs jest mi zupełnie obojętny. Uwierzyłem w ich biznes lata temu i kupiłem ich obligacje. Ale to były zupełnie inne poziomy cenowe. Nie uważam, żeby ich biznes był wart tyle na ile wycenia go obecnie giełda i napisałem dlaczego tak uważam. Tylko tyle. Nie podoba Ci się moja analiza to przedstaw swoją byle merytorycznie.
Tyle było pisania, że chcą niezależny audyt, a teraz się okazuje, że ten niezależny audyt może być zrealizowany tylko na zlecenie Legimi. Transparentność level Polska.
Czy Virtualo nie należy do Empik który jest właścicielem konkurencyjnej aplikacji Empik Go? Hhhhmmmm chyba należy: https://rejestr.io/krs/349437/virtualo :)))
Prezes Legimi o audycie: Obecnie prowadzimy audyt, który ma na celu rzetelne i transparentne sprawdzenie poprawności dokonywanych przez nas rozliczeń. Jesteśmy otwarci na wszelkie inicjatywy, które pozwolą wyjaśnić wątpliwości w tym zakresie rozliczeń, czego przykładam jest owocny dialog z innymi uczestnikami rynku książki. Podkreślamy, że audyt musi być przeprowadzony przez podmiot, który nie jest związany z żadnym z interesariuszy, aby mieć pewność, że wyniki będą rzetelne i obiektywne.
Tekst skopiowany ze strony: https://rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/odpowiedz-mikolaja-malaczynskiego-prezesa-legimi-w-sprawie-oswiadczenia-virtualo/
Ta komunikacja ze strony Virtualo jest bardzo agresywna. Gdyby chodziło tylko o kasę, to rozgrywaliby to standardowo w sądach, bez publicznego atakowania partnera (długi termin) lub starali się w ciszy dogadać (krótki termin). Widać, że dużo ważniejsze jest dla nich zaszkodzenie wizerunkowe Legimi (równocześnie korzysta na tym ich spóła z grupy, tj. Empik GO).
A może... Virtualo jako jedyne posiada wystarczające zaplecze, które pozwala właściwie ocenić działania Legimi? Nie wiem, ale zakładam taki wariant. Ten tekst prezesa o tym, że są "otwarci na wszelkie inicjatywy, które pozwolą wyjaśnić wątpliwości w tym zakresie rozliczeń." Litości, jakim naiwniakiem trzeba być, by wierzyć takiej narracji. Legimi nie potrafi prawidłowo rozliczać sprzedaży? Ta spółka wysyła rakiety na Marsa czy sprzedaje/wypożycza książki w Internecie?
Jak by nie patrzeć, to Virtualo ma konfikt interesów i tyle. To informacja obiektywna, reszta to spekulacje (zarówno na korzyść jak i niekorzyść Legimi).