Kto ma wpływy w biznesie?
Z reguły ci, którzy mają pieniądze. Niestety, najczęściej dodatkowym warunkiem są także znajomości w świecie polityki. Im szersze spektrum ugrupowań, tym lepiej. Dzięki znajomościom "od prawa do lewa" można mieć dostęp do kontraktów, udziału w prywatyzacjach, a przede wszystkim do kluczowych informacji - i to bez względu na to, kto akurat rządzi krajem. Wśród typowanych pojawiały się również takie osoby, jak Paweł Olechnowicz, Igor Chalupec czy Cezary Stypułkowski, czyli menedżerowie największych polskich spółek z udziałem Skarbu Państwa, którzy, jak wskazują na to wszelkie znaki na niebie i ziemi, wkrótce przestaną pełnić te zaszczytne funkcje, a tym samym prawdopodobnie spadnie ich wartość jako wpływowych. Nie uwzględniliśmy więc ich w naszym rankingu. Wyjątkiem jest Andrzej Dorosz, którego nazwisko wymieniane było częściej. Raz wskazano także Tadeusza Mosza. Mówi się, że dziennikarze to czwarta władza, ale czy rzeczywiście aż tak wiele mogą?Wpływowi, bo mają media
Ryszard PieńkowskiPostawił na czwartą władzę i konsekwentnie się tego trzyma. Tym samym jego wpływy ciągle rosną. Oczkiem w głowie Ryszarda Pieńkowskiego (58), prezesa i właściciela Grupy Wydawniczej INFOR, jest dziennik "Gazeta Prawna", który niedawno, oprócz nowego naczelnego, zyskał też nowy layout i zawartość merytoryczną. W ten sposób prezes INFORU chce pozyskać nowych czytelników i jeszcze większy wpływ na opinię publiczną. Stąd także plany przejęcia "Rzeczpospolitej", należącej do najbardziej opiniotwórczych dzienników w Polsce. Jeden
z pracowników Pieńkowskiego powiedział kiedyś, że jego ogromnym atutem jest otwartość na zmiany
i innowacje. I słusznie, gdyż takie podejście jest niezbędne do utrzymania statusu wpływowego.
Jan Wejchert
Zadbany, uśmiechnięty, bywa tam, gdzie warto się pokazać. Jan Wejchert (56) bez oporów opowiada kolorowym pismom o czwartej żonie
i najmłodszym dziecku. Człowiek sukcesu w amerykańskim stylu.
W skład holdingu ITI, którego jest współwłaścicielem, oprócz ośmiu kanałów telewizyjnych wchodzą m.in. Onet, Multikino i Legia Warszawa. Od lat w górnych partiach rankingów najbogatszych Polaków, wyceniany na ok. 3 mld złotych. Do niego należy pałac Sobańskich, będący siedzibą Polskiej Rady Biznesu, którą współtworzył. Mieczysław F. Rakowski powiedział kiedyś: "Kto ma telewizję, ten ma władzę". Wejchert, ze swoim stanem posiadania, o wpływy może więc być spokojny.
Mariusz Walter
Jest bogaty (jego majątek wycenia się na ponad 1 mld zł) i ma telewizję. Cóż trzeba więcej, by zostać uznanym za wpływowego? Tym bardziej że Mariusz Walter (69), wiceprezydent Grupy ITI, trafił w dziesiątkę. Choć ruszył z telewizją kilka lat później niż Zygmunt Solorz-Żak, to TVN, a później stworzony przez Waltera całodobowy kanał informacyjny TVN 24 szybko osiągnęły dobre notowania u opinii publicznej.
A ta dobra ocena sprawiła, że przedstawicielom tzw. elity, pragnącym udowodnić, że należą do osób ważnych, nie wypada wręcz nie pokazać się w telewizji rodzin W.
No właśnie - rodzin. Bo w duecie
z Janem Wejchertem, współtwórcą medialnego sukcesu TVN, wpływy obu panów należy przemnożyć przynajmniej przez dwa.
Zygmunt Solorz-Żak
Uważa się, że najlepsze wpływowe lata ma już za sobą, ale mimo to ciągle jest bardzo silny. Twórca Polsatu, stworzony przez Polsat. Zygmunt Solorz-Żak (51) w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wspominał kiedyś: "W KRRiT myśleli: damy chłopakowi koncesję i zobaczymy, może mu się nie uda.
Na początku tylko się z nas śmiano. Mówiono, że mamy tylu widzów, ile TVP pracowników". Tymczasem Solorz zagrał pokerowo. Ponoć z łatwością potrafił sobie zjednać polityków ze wszystkich stron sceny politycznej, a robił to tak umiejętnie, że każda z nich postrzegała Polsat jako własną tubę propagandową. Dzisiaj próbuje się odcinać od polityki i polityków. Niechętnie współpracuje także z tuzami biznesu. Zrezygnował też z nowych inwestorów w Polsacie i ciągle, jako właściciel 98 proc. udziałów, pełni w nim niepodzielną władzę. Wciąż również nie może się zdecydować na debiut giełdowy swojej telewizji. Co, zdaniem niektórych, może się obrócić przeciwko niemu
i coraz bardziej obniżać jego notowania jako wpływowego. Podobnie zresztą jak konflikt w Erze, w który Solorz zaangażował się bardzo mocno. Siłą determinującą duże wpływy Solorza jest na pewno jego wizerunek najbogatszego Polaka - majątek barona medialnego szacuje się na ponad 6 mld złotych.
Wpływowi, bo tworzą prawo
Prof. Grzegorz DomańskiEkspert w dziedzinie prawa papierów wartościowych, prywatyzacji, prawa handlowego i cywilnego oraz krajowego i międzynarodowego arbitrażu. Wpływowy adwokat, partner w "Domański, Zakrzewski, Palinka", jednej z najbardziej renomowanych kancelarii prawniczych
w Polsce. Mówi się o nim "twórca standardów" i "strażnik rynku", podkreślając, że jego wpływ na polską gospodarkę jest bezsprzeczny. Jest m.in. współautorem ustaw: prywatyzacyjnej, o spółkach z udziałem zagranicznym, obrocie papierami wartościowymi i NFI. Wraz
z Henryką Bochniarz, Krzysztofem A. Lisem, Wiesławem Rozłuckim, Jackiem Sochą oraz prof. Stanisławem Sołtysińskim wchodził w skład Komitetu Dobrych Praktyk, który opracowywał zasady ładu korporacyjnego na polskim rynku kapitałowym. A dzisiaj stoi na czele Sądu Giełdowego, który rozstrzyga w sprawach dotyczących naruszeń tegoż ładu, pilnując, by nie doszło w Polsce do afery na miarę Enronu.
Prof. Stanisław Sołtysiński
Jeden z założycieli kancelarii "Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak", działającej od 1991 roku. Zajmuje się nie tylko działalnością komercyjną, ale i "dla rządu i pro bono", jak można przeczytać na stronach SK&S. Współautor Kodeksu spółek handlowych i komentarzy do niego. Wśród części prawników krąży opinia, że kodeks i komentarze zostały napisane "pod Sołtysińskiego",
w efekcie jego opinia prawna działa ze zdwojoną siłą. Przewodniczy radom nadzorczym Agory i Citibanku. Szerszej publiczności dał się poznać, gdy zeznawał przed komisją śledczą przy okazji "afery Rywina". Niektórzy posłowie sugerowali, że brał udział w negocjacjach lobbingowych między rządem a nadawcami. Sołtysiński zaprzeczał tej tezie.
Wpływowi, bo lobbują
Henryka Bochniarz Prezes jednej z pierwszych w Polsce firm konsultingowych Nicom Consulting. Prawdopodobnie najbardziej wpływowa kobieta w polskim biznesie, o czym świadczy fakt, że jest jedyną przedstawicielką płci pięknejw naszym rankingu. Uważa się, że Henryce Bochniarz (59) udało się stworzyć jedną z najbardziej rozległych sfer wpływów w kraju. Niedoszła pani prezydent stoi
na czele Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Założyła też Klub 22, nazywany uszczypliwie "babską mafią" lub "masonerią w spódnicach", bo należeć mogą do niego tylko kobiety. Członkiniami tego klubu są m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, Hanna Suchocka i Danuta Hübner. Eksperci uważają, że słaby wynik Bochniarz w wyborach prezydenckich pokazuje, iż wielu biznesmenów nie zaakceptowało jej jako lidera środowiska. Jednocześnie jednak podkreślają, że PKPP jest w tej chwili najsprawniejszym "think tankiem" - lub jak kto woli "quango" - działającym na rzecz biznesu.
Andrzej Malinowski
Dla nas nie ma zamkniętych drzwi - oto dewiza Konfederacji Pracodawców Polskich, najstarszej organizacji pracodawców w Polsce, na czele której stoi Andrzej Malinowski (59). Zamkniętych pewnie nie, ale nie zawsze są one tak szeroko otwarte, jak życzyłby sobie tego prezydent KPP. Zabiega on
o takie same wpływy i pozycję, jak szefowa konkurencyjnej organizacji pracodawców Henryka Bochniarz, ale z mniejszym powodzeniem. Mimo to uważa się go za inicjatora licznych zmian legislacyjnych na rzecz przedsiębiorców, m.in. wprowadzenia 19-proc. liniowej stawki podatku dla firm. Malinowski obronił się też podczas zmian ustroju i kolejnych rządów:
w czasach PRL był wiceministrem handlu wewnętrznego
i usług, w gabinecie Tadeusza Mazowieckiego - wiceszefem resortu rolnictwa, zaś pod rządami Włodzimierza Cimoszewicza - zastępcą ministra gospodarki. Zawodowo Malinowski kieruje SAVA Investment Group, grupą inwestycyjną zajmującą się m.in. projektami inwestycyjnymi prywatnej opieki medycznej oraz działalnością deweloperską. Bliski znajomy Jana Kulczyka, swego czasu był doradcą zarządu Kulczyk Tradex.
Andrzej Arendarski
Szef Krajowej Izby Gospodarczej, prezes Stronnictwa Demokratycznego. Chętnie poddaje ocenom programy polityczne kolejnych ugrupowań (jest założycielem KIG-u
i jego szefem, z krótką przerwą od 1990 r.), sam jednak nie zawsze dokonuje trafnych wyborów. Przed dwoma laty "Rzeczpospolita" donosiła, że ze szwedzkim biznesmenem wdał się w spółkę trudniącą się leczeniem raka kontrowersyjnymi metodami. Kilka lat wcześniej popierał inną zaskakującą inwestycję - budowę centrum rozrywkowo-finansowego w Białej Podlaskiej przez Turka Vahapa Toia. Centrum nie powstało, po inwestorze nie zostało śladu ni popiołu... Zaskakujące wybory zdarzają mu się również
w polityce. Mówi się, że gotów jest współpracować z każdym. Nim w 2002 r. stanął na czele SD, ugrupowania słabego, gdy chodzi o poparcie, świetnie natomiast wyposażonego w liczne nieruchomości, był kolejno posłem OKP
i KLD. W 2002 r. Stronnictwo Demokratyczne poszło do wyborów samorządowych z SLD, a trzy lata później Arendarski poparł kandydata na prezydenta Zbigniewa Religę.
Marek Goliszewski
Z wykształcenia dziennikarz i ekonomista, na co dzień działacz gospodarczy i negocjator. Prezes BCC uwielbia pokazywać swoje wpływy i kontakty. Na stronie internetowej Marka Goliszewskiego (54) wypisane są nazwiska kilkudziesięciu jego znaczących rozmówców - aktorów, polityków, dziennikarzy, biznesmenów, głów państw itp. Każdemu nazwisku towarzyszy zdjęcie Goliszewskiego z daną osobą. W liczącym aż 15 stron życiorysie szef BCC chętnie przypomina, że z Leszkiem Balcerowiczem rozpoczął współpracę jeszcze w latach 80. Podobnie jak z Ryszardem Kaliszem. Podkreśla również, że w połowie lat 90. przewodniczył delegacji środowisk gospodarczych (w jej skład wchodzili m.in. Zbigniew Niemczycki, Witold Zaraska i Jan Kulczyk), która omawiała propozycje zapisów konstytucyjnych z ówczesnym przewodniczącym Komisji Konstytucyjnej Sejmu RP Aleksandrem Kwaśniewskim. Kontakty z politykami różnych opcji są dla niego niestraszne - dobrze odnajduje się zarówno z lewej, jak i prawej strony. Taka strategia pozwala mu na ciągłą obecność w świecie wpływowych. A żeby nikt nie miał wątpliwości, kto jest ważny i u kogo wypada bywać, corocznie organizowane są dwie wielkie gale BCC - parada kapeluszy (gala letnia), wieczorowych strojów (gala zimowa) i nastrój wielkiego świata (obie). Zapraszani są na nie wszyscy, którzy
w danym momencie naprawdę liczą się w biznesie i polityce.
I oczywiście wszystkich zna Marek Goliszewski.
Wpływowi, bo mają dobre wejścia
Ryszard KrauzeW cudowny sposób Ryszard Krauze (53) dogaduje się
z rządzącymi politykami, bez względu na to, jaką opcję reprezentują. Na turniejach tenisowych Prokom Open na VIP-owskiej trybunie ramię w ramię siadywał z nim prezydent Aleksander Kwaśniewski. Z kolei prezydent Lech Kaczyński powiedział publicznie, że Krauze jest jedynym "wielkim biznesmenem", jakiego zna. Utworzona
w 1987 r. spółka Prokom Software (wówczas Procom) zawsze była jego oczkiem w głowie. Na palcach jednej ręki można policzyć publiczne przetargi na system informatyczny, których jego firma nie wygrała. Działa w kilku branżach jednocześnie. Jednak w ostatnim czasie Ryszard Krauze zdecydowanie bardziej hołubił młodsze dzieci, czyli Prokom Investment, realizujący sztandarową inwestycję Miasteczko Wilanów, oraz Bioton.
Jerzy Starak
Silnie kojarzony z lewą stroną sceny politycznej, bliski znajomy Leszka Millera. Jerzy Starak (58) karierę biznesową zaczynał w latach 80. od firm polonijnych, później założył restaurację Belvedere w warszawskich Łazienkach, która dziś należy do jego żony. Jest właścicielem Polpharmy, ma udziały m.in. w Polfie Lublin, Herbapolu Lublin i spółce Medana Pharma Terpol Group. Biznesowym partnerem w Polfie Lublin jest firma Baxter. Ta sama, która wyprodukowała szczepionkę przeciw ospie, kupioną w ekspresowym tempie, mimo braku zachowania wymaganych prawem procedur, przez najbardziej bodaj kontrowersyjnego i skompromitowanego ministra rządu Millera, Mariusza Łapińskiego. Jerzy Starak dba o swoich przyjaciół. W połowie lat 80. to właśnie dzięki jego pomocy rozkręciła własny biznes Henryka Bochniarz. Za pożyczone od niego 50 tys. dol. założyła Nicom Consulting. Blisko dziesięć lat temu, gdy dowiedział się, że będzie do kupienia pakiet akcji
towarzystwa ubezpieczeniowego Warta, zadzwonił o wpół
do drugiej w nocy do Kulczyka. Zainwestowali razem.
Aleksander Gudzowaty
Baron gazowy. Tak najczęściej określa się Aleksandra Gudzowatego (68), twórcę firmy Bartimpex, która w latach 90. wsławiła się wymianą barterową (gaz za żywność) z rosyjskim gigantem Gazpromem. Największe wpływy miał właśnie wtedy. Były szef Gazpromu Rem Wiachiriew zapewniał, że "wejdzie w każdy biznes z Polską, który Olek uwiarygodni". W pierwszej połowie lat 90. postrzegany jako sympatyk Wałęsy, później przerzucił się na lewicę: finansował kampanie Aleksandra Kwaśniewskiego, zatrudnił kilku ludzi związanych
z SLD, m.in. Wiesława Kaczmarka. Mówiło się też
o nim, że jest nieformalnym doradcą premiera Leszka Millera. Uważa się, że to właśnie twórcy Bartimpeksu udało się nakłonić SLD do zerwania kontraktu na budowę gazociągu norweskiego, którego Gudzowaty był największym przeciwnikiem. On sam nie lubi, gdy wiąże się jego nazwisko z innymi prominentnymi osobami - w wywiadzie dla radia RMF FM zastrzegał kiedyś, że "zawsze płynął jak samotny biały żagiel". Ocenia się, że najbliższe lata mogą być dla Gudzowatego trudne, ale jeśli je przetrzyma, pokaże swoje wpływy, kiedy lewica znowu pójdzie do góry.
Zbigniew Niemczycki
W latach 70. dorabiał jako DJ (wówczas powiedzielibyśmy - dyskdżokej), m.in. w klubie studenckim Hybrydy. W tamtym okresie nawiązał pierwsze kontakty, które później owocowały w świecie polityczno-biznesowym (Marek Goliszewski, obecny szef BCC, i Maciej Jankowski pracowali w Hybrydach jako ochroniarze). Właściciel Curtis Group. W 1999 r. fabrykę telewizorów Curtis, flagowy okręt Grupy, sprzedał z zyskiem Koreańczykom z LG Electronics. W latach 90. założył pierwsze w Polsce prywatne linie lotnicze - White Eagle Aviation. Lotnicze fascynacje realizuje, organizując pikniki w Góraszce. Jego głównym przedsięwzięciem jest obecnie Hotel Bryza w Juracie, gdzie chętnie wypoczywają jego bliżsi i dalsi znajomi z kręgów polityczno-biznesowo-artystycznych. Dziś znany przede wszystkim z tego, że& "jest znany". Bywa wszędzie tam, gdzie wypada się pokazać.
Jan Kulczyk
Wyceniany... no właśnie - tu pojawia się problem: od 1 mld dol.
(ok. 3,2 mld zł) do 5,5 mld złotych. Bardziej precyzyjne wyliczenia zna tylko on... Pieniądze na start dostał od ojca - przedsiębiorcy. Później już Jan Kulczyk (56) radził sobie sam - i to całkiem skutecznie. Jest symbolem powiązań światów polityki (mniejsza o opcję)
i biznesu. Właśnie dzięki rozlicznym kontaktom skupował akcje prywatyzowanych spółek, które następnie sprzedawał zagranicznym inwestorom. Niewygodny minister? Kulczyk skarżył się na niego premierowi - z prawa czy z lewa. To właśnie on miał stać za dymisją Millerowskiego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, który nie chciał odsprzedać grupy G-8 należącej do Kulczyka El-Dystrybucji. Takich przykładów z przeszłości jest więcej, ostatnio jednak, od czasów afery Orlenu, politycy pokazują się z Janem Kulczykiem mniej chętnie. W połowie 2005 r. spekulowano, że by odbudować wizerunek, chce kupić... "Super Express". Mówi się, że Kulczyk jest w defensywie - jego inwestycje giełdowe nie przekraczają 1 mld zł (w październiku 2003 r. warte były 3,9 mld złotych). Od tamtego czasu portfel Kulczyka uszczuplił się o akcje TP SA, Orlenu, a ostatnio Warty.
Wpływowi, bo mają biznesową intuicję
Roman KarkosikRok 2005 należał do niego. Największy inwestor na GPW, jego majątek giełdowy jest wyceniany, lekko licząc, na 3,6 mld złotych. Roman Karkosik (54), skromny mężczyzna po technikum gastronomicznym, który w latach 80. prowadził mały bar w Czernikowie pod Toruniem, dziś porównywany jest do amerykańskiego miliardera Warrena Buffetta, który zarobił krocie, kupując niedowartościowane spółki. Podobną strategię przyjął, już na początku lat 90., Karkosik. Miał na start, jak sam mówił, milion dolarów. Mówią o nim "Wałęsa w biznesie" - bez przygotowania merytorycznego, za to z ogromną intuicją. Akcje należących do niego Boryszewa, Alchemii, Impexmetalu i Skotanu biły w 2005 r. giełdowe rekordy.
Krzysztof Pawiński Inżynier górnik, który od 1990 r. wraz z kilkoma wspólnikami buduje potężną grupę spożywczą Maspex Wadowice. Prezes Krzysztof Pawiński jest jej twarzą - to on najczęściej pokazuje się w mediach i tym samym on spośród wszystkich wspólników jest najbardziej znany. Spółka, która zaczynała od handlu zabielaczami do kawy, teraz jest największym producentem kaw i herbatek instant w Europie Środkowo-Wschodniej oraz liderem na rynku soków i makaronów w Polsce, a w jej skład wchodzi osiem polskich i dziewięć zagranicznych przedsiębiorstw. Tak dynamiczny rozwój sprawił, że Maspex Wadowice jest uważany przez wielu za wizytówkę polskich możliwości. Co potwierdza otrzymany przezeń tytuł Best of European Business, jednej z najbardziej prestiżowych europejskich nagród gospodarczych.
Leszek Czarnecki
Mówisz: "wizjoner w biznesie", myślisz: "Leszek Czarnecki". Ten 44-letni menedżer zdecydowanie wyprzedza pomysłami innych i w tym tkwi jego siła. Działa ryzykownie, ale na razie z sukcesami. Na szerokie wody wypłynął w 2001 r. przy sprzedaży stworzonego przez siebie Europejskiego Funduszu Leasingowego. Transakcja warta 950 mln zł przyniosła mu nie tylko sławę bogacza, lecz także osoby, z której zdaniem opłaca się liczyć. W przenośni i dosłownie. Gdy zaczął skupować akcje Getinu, nie wróżono mu dużego powodzenia. Teraz nazwa Getin Holding funkcjonuje zamiennie z określeniem "finansowe imperium Czarneckiego", zaś wartość spółki szacuje się na ok. 4 mld złotych. Najnowsze dziecko wpływowego wrocławianina to Noble Bank, z ofertą kierowaną do zamożnych Polaków. Już sama nazwa ma podkreślać elitarność tego miejsca - "noble" znaczy bowiem "arystokratyczny". Notowania Czarneckiego znowu więc zapewne wzrosną. Wypadać przecież będzie zostać klientem banku dla wybranych, którego właścicielem jest człowiek sukcesu. Wartość Czarneckiego jako osoby potwierdzają sami analitycy, twierdząc, że bez niego Getin wart jest grubo ponad 100 mln zł mniej. A inwestorzy z niepokojem obserwują przebieg ryzykownych eskapad z udziałem szefa Getinu, takich jak pokonanie 15 km zalanego wodą labiryntu korytarzy w jaskiniach na Jukatanie. Swego czasu Czarnecki zasłynął też z planów lotu rosyjskim Sojuzem w kosmos. Twierdził wtedy, że przygodę chce połączyć z ewentualnym biznesem kosmicznym. Z lotu nic nie wyszło, ale biorąc pod uwagę samozaparcie Czarneckiego, do pomysłu może kiedyś wrócić. Wpływy miałby wtedy iście kosmiczne.
Roman Rojek
Współtwórca i prezes Grupy Atlas, produkującej kleje i materiały budowlane. Roman Rojek pokazał, że Polacy nie gęsi i, oprócz języka, swój produkt mają. Poświęcił temu nawet swoją pracę doktorską, recenzowaną m.in. przez prof. Krzysztofa Obłoja, której temat brzmiał: "Kreowanie marki narodowej w Polsce w warunkach globalizacji rynku". Analizowanym przykładem był oczywiście Atlas. Markę tę rozpoznaje dzisiaj blisko 90 proc. Polaków. Rojek dumny jest z tego, że potrafił utrzeć nosa tak groźnemu konkurentowi, jakim jest niemiecki Henkel. Nie lubi mieszać interesów i polityki, choć pewnie mógłby. W końcu pierwszą firmę, jeszcze jako student, zakładał z Maciejem Płażyńskim, zaś z Lechem Kaczyńskim współpracował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Politykę wykorzystuje tylko do kampanii marketingowych. Stąd m.in. hasło "Wygrał w 48 województwach", które pojawiło się w gazetach dzień po wyborach prezydenckich. I które dotyczyło oczywiście tylko wyników sprzedaży.
Adam Wilczęga
Prezes zarządu i dyrektor generalny firmy biotechnologicznej Bioton, cudownego dziecka Ryszarda Krauze (Prokom Investment posiada ponad 45 proc. akcji spółki, 14 proc. należy do kojarzonej z Krauzem szwajcarskiej firmy Nihoswi). Wilczęga stoi na czele Biotonu od 1997 roku. Od tego właśnie czasu trwają w niej prace nad przygotowaniem technologii i wdrożeniem produkcji insuliny nowej generacji. Obecnie Bioton należy do branżowej elity - jest jedynym polskim oraz jednym z czterech światowych producentów rekombinowanej insuliny ludzkiej. Debiutując w 2005 r. na giełdzie, firma była gwiazdą parkietu. Kupując jej akcje, można było w ciągu kilku miesięcy od publicznej oferty zyskać na nich ponad 300 proc. zainwestowanego kapitału. Szefowie firmy przekonali też urzędników z resortu gospodarki do udzielenia 24,6 mln zł bezzwrotnej pożyczki ze środków unijnych na nowe inwestycje. Trudno jednak uznać, że sukces Biotonu ma tylko jednego ojca - Wilczęgę. Nie ulega wątpliwości, że stoi za nim także wpływowy Krauze, szef rady nadzorczej biotechnologicznej spółki.
Stanisław Stachowicz
Prezes zarządu Lubelskiego Węgla SA w Bogdance, pierwszej polskiej kopalni węgla kamiennego, która zrestrukturyzowała się i uzyskała samodzielność finansową. Stanisław Stachowicz (60) jest związany z Bogdanką od 26 lat. Jeśli chodzi o jego wpływ na gospodarkę, to z pewnością udowodnił, że restrukturyzacja górnictwa węgla kamiennego ma sens, oraz że założenie, iż górnictwo z zasady jest nierentowne, pozostaje niczym innym, jak możliwym do obalenia stereotypem. A jak szerokie są osobiste wpływy szefa Bogdanki? Duży cień na osobę Stachowicza kładą dwie niechlubne sprawy. Pierwsza - związana z jego córką Katarzyną Sawicką, która jako prokurator prowadzący śledztwo w sprawie finansów mafii pruszkowskiej została przyłapana na wspólnej zabawie sylwestrowej z kilkoma przestępcami z Pruszkowa, za co postawiono jej zarzut "uchybienia godności urzędu prokuratora". Sawickiej nie zwolniono dyscyplinarnie - umorzono postępowanie dyscyplinarne, pozwolono jej odejść z prokuratury, a tym samym nie odcięto jej drogi do wykonywania zawodu adwokata. Media sugerowały, że takie zakończenie było możliwe dzięki przyjaźni Stachowicza z byłym ministrem sprawiedliwości Grzegorzem Kurczukiem. Druga sprawa dotyczy byłego wiceprezesa Bogdanki Waldemara Janoszczyka (wtedy życiowego partnera Katarzyny Sawickiej), któremu w 2003 r. łódzka prokuratura zarzuciła przyjęcie 2,4 mln zł łapówki.
Jacek Szwajcowski
Inżynier mechanik. Jego majątek wyceniany jest na 285 mln złotych. W 1990 r. założył w Łodzi hurtownię leków Medicines. Siedem lat później wprowadził ją, już jako Polską Grupę Farmaceutyczną, na giełdę. Od tamtej pory PGF przejęła kilkanaście spółek działających na tym rynku. Efekt? Przychody PGF w 2005 r. sięgnęły blisko 4 mld złotych. W Łodzi bardzo go szanują - w 2005 r. w plebiscycie regionalnego dodatku "Gazety Wyborczej" znalazł się w piętnastce najpopularniejszych łodzian 15-lecia. Polubili go nie tylko szeregowi mieszkańcy. Rok wcześniej w rekordowo krótkim terminie dostał pozwolenie na budowę centrum logistycznego - doręczył mu je osobiście ówczesny prezydent miasta Jerzy Kropiwnicki. Szwajcowski deklarował, że centrum powstanie w pół roku, Kropiwnicki obiecał na otwarcie szampana. Obaj panowie dotrzymali słowa...
Jerzy i Adam Krzanowscy
Jak są wpływowi Jerzy (36) i Adam Krzanowscy (40)? Bezpośrednio. Na krzesłach wyprodukowanych przez ich firmę Nowy Styl zasiadali prezydenci i premierzy uczestniczący w warszawskim III Szczycie Rady Europy, dyplomaci na szczycie państw G-8 w Evian oraz sportowcy i widzowie igrzysk olimpijskich w Atenach. Korzysta z nich również francuskie ministerstwo finansów i węgierski rząd. Zanim jednak Krzanowscy przekonali do siebie światowe elity, siłę swoich wpływów wypróbowywali na... sąsiadkach, pożyczając od nich ich oszczędności życia na pierwszy wspólny biznes - handel odzieżą turecką. Dzisiaj to już tylko wspomnienie zamierzchłych czasów. Teraźniejszość to pozycja lidera w produkcji krzeseł biurowych w Polsce i miejsce wśród największych firm z tej branży na Starym Kontynencie.
Zbigniew Drzymała
Jego pradziadek Michał Drzymała jest symbolem walki z germanizacją ziem polskich w zaborze pruskim. On, Zbigniew Drzymała (55), właściciel spółki giełdowej Inter Groclin Auto i jednego z najbogatszych klubów piłkarskich w Polsce Groclin Dyskobolia, jest symbolem Grodziska Wielkopolskiego. I przykładem udanego mariażu biznesu ze sportem, co doceniło 14 tys. mieszkańców Grodziska oraz większość rozmiłowanych w sporcie Polaków, w tym politycy i biznesmeni. Drzymale daleko jeszcze do finansowych wpływów Romana Abramowicza, właściciela londyńskiego klubu Chelsea. Ale też nie o takie Drzymała zabiega. Jeśli chce mieć na coś wpływ, to głównie właśnie na sport - stąd m.in. udział w sejmowej komisji sportu i współtworzenie ustawy o sporcie kwalifikowanym.
Wpływowi, bo zainwestowali w sport
Krzysztof KlickiZ wykształcenia fizyk, zaczynał od rozwożenia gazet do kieleckich sklepów pożyczonym samochodem. Obecnie to wyceniany na 800 mln zł właściciel 82 proc. największej prywatnej firmy dystrybuującej prasę, czyli Kolportera, a także 11 spółek zależnych. W 2003 r. Wojciech Lubawski, prezydent Kielc, powołał go, obok miejscowych notabli (m.in. Michała Sołowowa i Henryka Długosza) do rady gospodarczej, która miała stanowić "ciało doradcze" przy urzędzie. Była to jednak raczej funkcja honorowa niż faktyczne doradztwo. Teraz ten najlepszy piłkarz w setce najbogatszych Polaków (grał jako napastnik w czwartoligowym AZS Kielce) jest bardziej znany z czego innego. Sentyment do futbolu był w nim bowiem na tyle silny, że przed czterema laty zainwestował w klub Korona Kielce. Traktuje to jako hobby, ale również jako doskonałe narzędzie marketingowe. Bo który kibic nie zna dziś, przynajmniej z widzenia, logo kieleckiego dystrybutora prasy? Tym bardziej że za czasów Klickiego klub wszedł do piłkarskiej ekstraklasy, a jego zawodnik, Grzegorz Piechna, jest niekwestionowanym królem strzelców.Porządki w klubie zaczął od wyrzucenia starych działaczy. A z Krzysztofem Klickim nie warto zadzierać - do niedawna w akwarium hodował... rekiny.
Wpływowi, bo sięgnęli szczytów
Wiesław RozłuckiW 1991 r. był współtwórcą warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Od tamtego czasu nieprzerwanie piastuje stanowisko jej prezesa. Era Wiesława Rozłuckiego (59) kończy się 8 maja, kiedy prezesem GPW zostanie już ktoś inny - to informacja o tyle pewna, że Rozłucki zrezygnował ze stawania do konkursu. Począwszy od 12 kwietnia 1991 r., towarzyszył debiutowi prawie wszystkich spółek na warszawskim parkiecie. Był świadkiem kolejnych na nim rekordów i przekształcania się GPW z giełdy prowincjonalnej w lidera w regionie. Jego przeciwnicy, czy też raczej umiarkowani zwolennicy, zarzucają mu, że jest zbyt zachowawczy, za bardzo konserwatywny, niechętny nowym rozwiązaniom i szybkim decyzjom. Potwierdzeniem może być choćby tocząca się od lat dyskusja o prywatyzacji GPW. Rozłucki zawsze był za, trudno jednak było zauważyć jakąkolwiek żywszą inicjatywę w tym kierunku. Co więcej - kiedy do władzy doszli przeciwnicy tej prywatyzacji, jeszcze stonował swoje wypowiedzi. Przykład? W marcu 2006 r. mówił, że "warszawska giełda może się rozwijać bez inwestora strategicznego". Tymczasem prawie rok wcześniej, podczas 14-lecia GPW, właśnie prywatyzację umieszczał na samym początku listy priorytetów na kolejny rok... Co teraz będzie robił? Deklaruje, że zostanie w pobliżu rynku kapitałowego... Pytanie tylko, czy nadal będzie miał nań wpływ.
Leszek Balcerowicz
Nikt nie wycenia jego majątku, nie umieszcza na listach najbogatszych na świecie, w kraju czy mieście. Było jednak do przewidzenia, że Leszek Balcerowicz (59) na listę wpływowych trafi. Jako kategoria sama w sobie. Nie lubi jałowych dyskusji, teatru politycznego, rzadko wdaje się w publiczne spory. Chyba że, jak to zdarzyło się ostatnio, zostanie ostatecznie wyprowadzony z równowagi. Oszczędny w słowach, precyzyjny w wypowiedziach. Leszek Balcerowicz to już dziś człowiek legenda, przez jednych uwielbiany, wręcz czczony, przez innych znienawidzony (hasło tych drugich - "Balcerowicz musi odejść"). Jedno jest pewne - nikomu nie jest obojętny.
Jan Krzysztof Bielecki
Kiedy przed blisko trzema laty zastępował Marię Wiśniewską na fotelu prezesa banku Pekao SA, mimo że nie miał doświadczenia na podobnych stanowiskach, nie robił wrażenia stremowanego. "Kierowałem 38 milionami ludzi" - żartował tylko, nawiązując do czasów, kiedy był premierem. Dlaczego Jan Krzysztof Bielecki (55) jest wpływowy? Pewnie dlatego, że doszedł na sam szczyt zarówno w polityce, jak i w biznesie.
W tej pierwszej dziedzinie - w 1991 roku. To była furtka do kariery. Wyjeżdżając na dziesięć lat do Londynu, by objąć stanowisko dyrektora w EBOiR, Bielecki nie obawiał się, że zniknie z polskiego rynku. Cały czas miał kontakt z krajem i ... powrócił w wielkim stylu. Obecnie jest kojarzony z PO. Pojawiały się nawet spekulacje, że to on będzie znów premierem...
Andrzej Olechowski
Polityk i ekonomista, współtwórca Platformy Obywatelskiej. Ma opinię tego, który działa za kulisami i potrafi spinać różne pomysły. Choć powszechnie uważa się, że Andrzej Olechowski (59) zawsze dystansował się od walki o wpływy, paradoksalnie, w ciągu zaledwie kilku godzin, może umówić się na spotkanie... z każdym - zna bowiem większość polityków i ludzi biznesu w Polsce. W dużym stopniu zaprocentowały tu ważne funkcje, które Olechowski pełnił
w przeszłości w sektorze publicznym za rządów Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Jana Olszewskiego
i Waldemara Pawlaka. Doradzał także w sprawach gospodarczych prezydentowi Lechowi Wałęsie. Trudno więc się dziwić, że koncern Vivendi Universal zaproponował mu stanowisko członka rady nadzorczej. Sam Olechowski przyznał, że Vivendi szukał osoby rozpoznawalnej, "starszej figury" w regionie. Mimo że prezes koncernu zapewniał go, że nominacja nie ma związku z walką o PTC, operatora sieci komórkowej Era, tajemnicą poliszynela jest, iż Olechowski został wynajęty właśnie do rozwiązania konfliktu z Elektrimem. I to, zdaniem ekspertów, pokazuje jego silną pozycję i wpływy.
Wpływowi, bo rządzą finansami
Cezary MechRzadko wypowiada się publicznie, słabo rozpoznawalny, mało wyrazisty. Ale to właśnie dla Cezarego Mecha (47), jeszcze przed wyborami, powstał pomysł powołania "superurzędu", czyli połączonych nadzorów finansowych. Coraz częściej słychać jednak, że wymarzonej posady nie dostanie - projekt ustawy o "superurzędzie" oprotestowała Unia Europejska, a poza tym... podobno nie lubią go bracia Kaczyńscy. Co ciekawe, w czasach rządów AWS-UW Cezary Mech był szefem Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Gorąco protestował, kiedy jego następca, Jan Monkiewicz, postanowił połączyć UNFE z nadzorem ubezpieczeniowym. Kto by pomyślał, że kilka lat później tak radykalnie zmieni poglądy...
Andrzej Dorosz
Przez jednych oceniany jest jako jeden z najbardziej zasłużonych bankowców (widzą w nim m.in. twórcę obecnej pozycji Banku Gospodarstwa Krajowego, któremu szefuje od 2004 roku). Inni wyrzucają Andrzejowi Doroszowi (63), że w swojej karierze za bardzo mieszał politykę ze sprawami bankowymi. Gdy w 1997 r. pojawiły się pogłoski o jego dymisji ze stanowiska prezesa Pekao SA, negocjował z premierem Marianem Krzaklewskim w sprawie przejęcia Stoczni Gdańskiej. Zastanawiano się wtedy, czy aby na pewno kierował się interesem banku, a nie chęcią ochrony stanowiska. Czy było to prawdą, czy nie, Doroszowi nie udało się go utrzymać - z prezesa dużego banku stał się szefem początkującego na rynku funduszu Skarbiec. Kilka lat później, obejmując fotel prezesa istotnego dla polskiego rządu BGK, udowodnił jednak, że ciągle potrafi wykorzystać swoje wpływy.
Wpływowi, bo budują
Michał SołowowMa Barlinek, Echo Investment i Cersanit. Ogółem akcje Michała Sołowowa (43) wyceniane są na ponad 2 mld złotych. Branża budowlana nie daje aż tak dużych szans kreowania rzeczywistości.
W przeciwieństwie do branży medialnej... W tej dziedzinie idzie mu jednak nieco słabiej. Przez ostatni rok budował projekt ogólnopolskiej gazety, ale nic z tego nie wyszło. Wyścigu medialnego nie wygral, duże nadzieje wiąże za to z wyścigami samochodowymi. Podobno kiedy trenuje, zamiera ruch w okolicznych wsiach. To, przynajmniej z punktu widzenia mieszkańców Kielecczyzny, najbardziej namacalny przejaw jego wpływów.
Józef Wojciechowski
Właściciel największej polskiej firmy deweloperskiej. W 1993 r. założył J.W. Construction. Inicjały Józefa Wojciechowskiego, ale osobą lepiej kojarzoną
z deweloperską spółką jest Barbara Blida - od 2001 r. w zarządzie, dziś doradca ds. przygotowania i realizacji inwestycji. Przez kilka kolejnych kadencji posłanka SLD. Była ministrem budownictwa
(później szefem urzędu mieszkalnictwa)
w rządzie Cimoszewicza. W 1997 r. pod jej okiem powstał plan "tysiąca domów dla powodzian", określanych potocznie "Blida-domami". Wśród firm, które dostały wtedy kontrakt, znalazła się spółka Wojciechowskiego... On sam zaprzeczał w wywiadach, jakoby był szczególnie związany z politykami SLD. Argument? Jak mówił, nie rozstał się z Barbarą Blidą nawet wtedy, kiedy ta, pod koniec poprzedniej kadencji, popadła w swoim ugrupowaniu w niełaskę...
Enrico Pavoni
Szef Fiat Auto Poland, uważany za ambasadora FIAT-a w Polsce. Związany
z włoskim producentem od 19. roku życia, reprezentuje go w naszym kraju od prawie 30 lat. Ma polską rodzinę i mówi po polsku. To drugie ważne jest o tyle, że komentarza Pavoniego - jako prezesa Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Przemysłu Motoryzacyjnego i Ciągnikowego - nie może zabraknąć przy wszystkich ważniejszych wydarzeniach motoryzacyjnych w Polsce: czy jest to dyskusja o biopaliwach, czy też
o recyklingu aut, samochodowym VAT lub podatku ekologicznym.
Wpływowi, bo mają charakter
Roman KluskaBohater narodowy. Symbol zwycięskiej walki podatnika z fiskusem. W 1988 r. na
domowym strychu zaczął składać komputery. Tak powstał Optimus - źródło sukcesu biznesowego, a zarazem przyczyna utrapień Romana Kluski. Do roku 2000, kiedy to biznesmen z Nowego Sącza pozbył się wszystkich udziałów w Optimusie, udało mu się stworzyć ze spółki największego gracza tej branży na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Bezpośrednią przyczyną sprzedaży tak lukratywnego biznesu, za 262 mln zł, były niejasne przepisy podatkowe. Te niejasności odbiły się Klusce czkawką dwa lata później, kiedy do jego domu wtargnęli uzbrojeni policjanci. Po upływie półtorej doby Kluska został zwolniony z więzienia za rekordowe, ośmiomilionowe poręczenie. Jak sam później sugerował, "nie wszystkim podobało się, że pomagam ludziom i Kościołowi" - chodziło o 16-milionową darowiznę na rzecz sanktuarium w Łagiewnikach. Zarzucano mu oszustwa na kwotę 8,4 mln złotych. Sprawę umorzono w grudniu 2003 r., jednak prawa do odszkodowania mu odmówiono. Ten skromny człowiek miał wówczas po swojej stronie całą Polskę (z wyjątkiem aparatu skarbowego). Po tych przejściach nie zdobył się na powrót do rynkowej walki. Obecnie prowadzi wydawnictwo katolickie Prodoks, a także promuje i wspiera hodowlę owiec w Nowosądeckiem, prowadzi wykłady na kilku biznesowych uczelniach, pomaga finansowo hospicjom. Trzyma się nieco z boku, przynajmniej gdy chodzi o biznes. W ostatniej kampanii wyborczej zdecydował się natomiast na jasną deklarację polityczną - poparł Prawo i Sprawiedliwość.
Aleksandra Gieros-Brzezińska, Agata Szymborska-Sutton























































