- Czepianie się KNF-u jest lekko bezsensowne, bo KNF podsumował to co podesłały mu banki. Jeśli ktoś chce się czepiać to niech czepia się banków. Gdyby KNF chciał to wszystko przeliczyć sam to do każdego banku musiałby puścić kontrolę, ciekawe ilu ludzi trzeba by zatrudnić, i wtedy cały proces potrwałby chyba przez dwa lata – stwierdza Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.


KNF przygotowała analizę potencjalnego wpływu przewalutowania kredytów frankowych. Z oceny Komisji wynika, że ewentualne wprowadzenie tej ustawy w życie mogłoby się skończyć kryzysem finansowym oraz stratą sektora bankowego wynoszącą ok. 67 mld zł. Łączne koszty tej ustawy dla całej gospodarki szacowane są nawet na 18% PKB Polski.
Łączne straty dla gospodarki wyliczył już sam KNF. Restrukturyzacja kredytów wg modelu zaproponowanego przez prezydenta kosztowałaby bezpośrednio sektor bankowy ok. 67 mld zł. Jednak tak duże obciążenie prawdopodobnie doprowadziłoby do upadłości kilku banków. W sytuacji zagrożenia bankructwem naturalną reakcją posiadaczy depozytów w tych bankach jest ich wycofanie (run na banki).
To wywołuje kolejne reakcje (efekt domina) w gospodarce generujące nowe koszty – wydatki związane z pokryciem wypłat z BFG przeniosłyby się na budżet państwa. Nie mamy tak dużych pieniędzy, a to oznacza wzrost zadłużenia w okolicznościach wystąpienia kryzysu finansowego i w warunkach silnego osłabienia złotego.
- Ja zakładam, że banki odpowiedziały w miarę rzetelnie. Dlaczego? Wątpliwe jest by wszystkie banki uzgodniły, że wszystkie koszty wyniosą ok. 44 mld zł – dodaje Kuczyński.
Krytyka KNF-u
Zdaniem analityka, gdyby było uderzenie w sektor bankowy to kapitał zagraniczny w Polsce „zwija się w 5 sekund”.
Opracowanie KNF-u skrytykowało m.in. stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, wg którego Komisja przeszacowała potencjalne koszty dla sektora bankowego. - Średnia strata na jednej umowie w wysokości 300 000 pln, spłacanej od średnio 8 lat, według raportu KNF przyniesie stratę 590.000 pln, na umowę – czytamy na stronie stowarzyszenia SBB.
- Ja rozumiem, że oni dodali wszystko. Zsumowali koszty restrukturyzacji kredytów, upadłości banków, wypłat z BFG, spready – wszystko w tym wariancie wzrostu kursu franka o 25%. Czyli dodali pomarańcze do jabłek i wyliczyli z tego śliwki. W ten sposób tylko się kompromitują moim zdaniem – stwierdza Kuczyński.
Bitcoin pogrążył gospodarkę Wenezueli?
Bitcoin w Wenezueli: To narzędzie do unikania podatków, prania brudnych pieniędzy i niszczenia gospodarki całego kraju. W Wenezueli istnieją grupy, których celem jest promowanie bitcoina, którzy otwarcie mówią o wywrotowym charakterze cyfrowych walut.
Dla obywateli Wenezueli, nie jest tajemnicą jakie ogromne szkody bitcoin wyrządził całej gospodarce, a który promowany jest przez wiele serwisów internetowych np. Dollar Today. Nie jest tajemnicą, że kurs tej waluty jest nielegalny (?!) i jest poważnym zagrożeniem dla stabilności ekonomicznej, powodując ogromną inflację, która nie jest normalna w przypadku zrównoważonego rozwoju.
Pomagać, ale nie rujnować
- Uważam, że osobom, które mają problemy nie ze swojej winy, zarówno kredytobiorcy frankowi i złotowi, należy pomagać. Trzeba pomagać, ale nie w ten sposób, że zawalimy sobie gospodarkę. Jeśli zawalimy sektor bankowy to zrujnujemy gospodarkę – stwierdza Piotr Kuczyński.
Z Piotrem Kuczyńskim rozmawiał Łukasz Piechowiak.
























































