

Niemcy zdecydowali się pozostawić swoje złoto w bezpiecznych amerykańskich rękach - taką sensacyjną wiadomość podał portal finansowy Bloomberg.
Ubiegłoroczna decyzja Niemiec o sprowadzeniu do kraju części swoich rezerw złota była przełomem w światowych finansach, choć media głównego nurtu nie doszacowały wagi tego wydarzenia. Bundesbank planował, że do 2020 r. w kraju znajdzie się połowa drugich największych na świecie rezerw. W ramach tej operacji zamierzano ściągnąć 300 ton kruszcu z nowojorskiego skarbca Rezerwy Federalnej oraz 374 tony z Banku Francji. Dziś jedno z wiodących mediów informuje, że cała operacja może zostać całkowicie wstrzymana.
Na początku tego roku, kiedy niemieckie media rozpoczęły podsumowania pierwszego etapu repatriacji złota, okazało się, że cały proces idzie skandalicznie wolno. Po 12 miesiącach Niemcom udało się sprowadzić tylko 32 tony złota z Paryża i zaledwie pięć ton z Nowego Jorku. Prowadzona w takim tempie operacja potrwałaby 60 lat!
Zdaniem Bloomberga, za decyzją o pozostawieniu niemieckiego złota w USA miałyby przemawiać „przetasowania w koalicji rządzącej”, „usunięcie drażliwego tematu w relacjach niemiecko-amerykańskich”.
Za pozostawieniem złota za granicą są współtworzący Wielką Koalicję przedstawiciele SPD, zdanie zmienia także część bezpośredniego zaplecza Angeli Merkel.
- Myślę, że rezerwy złota powinny być tam, gdzie można z nich skorzystać, w razie konieczności – powiedział komisarz ds. relacji niemiecko-amerykańskich Jürgen Hardt z CDU, którego słowa cytuje „Die Welt”. Jak informuje dziennik, Hardt ma w tej sprawie inne stanowisko niż jego poprzednik - Philip Mißfelder (również CDU) – który był zwolennikiem całkowitej repatriacji rezerw.
Pozostawienie rezerw w nowojorskim skarbcu miałoby zdaniem Bloomberga stanowić też „odpowiedź na krytykę ze strony sprzeciwiającej się euro partii Alternatywa dla Niemiec”. AdN jest zdania, że całe niemieckie złoto powinno wrócić do Frankfurtu, aby nikt nie mógł grozić, że zatrzyma rezerwy w przypadku wystąpienia przez Niemcy ze strefy euro.
Za powrotem do kraju niemieckiego złota wciąż są autorzy kampanii “Sprowadźcie nasze złoto”. W komentarzu umieszczonym pod artykułem Bloomberga, jeden z liderów ruchu Peter Boehringer krytycznie ocenia publikację - jego zdaniem nie ma w niej żadnych nowych informacji, a postawiona teza jest fałszywa - stwierdza, że kampania wciąż trwa, a niezależny od polityków Bundesbank, choć złoto sprowadza bardzo powoli, nie wycofał się z ubiegłorocznej deklaracji.
/mz