Zdefiniowanie pojęcia kredytu indeksowanego i denominowanego oraz zapowiedź stworzenia systemu wymiany informacji o kredytach walutowych to tylko niektóre ciekawostki, które można znaleźć w opublikowanym wczoraj projekcie ustawy. Przyjrzeliśmy się dokumentowi, na który czekali kredytobiorcy.
Na konferencji 2 sierpnia przedstawiono najważniejsze założenia tzw. ustawy spreadowej, która ma być pierwszym etapem rozwiązania problemu kredytów walutowych. Wieczorem na stronach internetowych Kancelarii Prezydenta opublikowano projekt aktu prawnego wraz z uzasadnieniem. Przedstawia on w szczegółach proces starania się o zwrot nadpłaconych spreadów oraz zasady obliczania należności. Znalazło się w nim co najmniej kilka elementów, o których nie wspomniano podczas publicznej prezentacji.
Odsetki będą przeliczane po kursie NBP z dnia złożenia wniosku
Kredytobiorcy będą mogli liczyć na obniżenie długu o niesłusznie pobrany spread (przypomnijmy, punktem odniesienia będzie tutaj kurs NBP +0,5 proc.) przy wypłacie kredytu i spłacanych ratach oraz opłatach i prowizjach. Te wartości, określone w ustawie skrótami WRK1 lub WRK2 i WRK3, obliczane są na podstawie wzoru, który daje wynik w walucie obcej.
Drugim elementem otrzymywanego zwrotu są odsetki. Stawka to połowa odsetek ustawowych, a nalicza się je od dnia wypłaty kredytu (dla spreadu „przy wypłacie”) lub dnia wymagalności raty (dla spreadu „przy spłacie”) z uwzględnieniem zmieniających się w okresie 2000-2011 stawek. Tak wyliczone odsetki trzeba jednak będzie przeliczyć z powrotem na np. franki szwajcarskie, aby pomniejszyć kapitał kredytu. Co ciekawe, a nie wspomniano o tym na wczorajszej konferencji podczas której zaprezentowano założenia ustawy, odsetki przelicza się na walutę obcą z zastosowaniem kursu sprzedaży NBP w dniu złożenia wniosku o zwrot spreadów. Trudno uznać to za rozwiązanie korzystne dla kredytobiorców i zapewne ten szczegół wzbudzi kontrowersje w dalszych pracach nad ustawą.
Kredyty „walutowe” doczekały się definicji
„Pojęcia kredytu denominowanego i kredytu indeksowanego, mimo ich wprowadzenia przez ustawę antyspreadową do art. 69 ust. 2 i 3 Prawa bankowego, nie zostały dotychczas zdefiniowane przez ustawodawcę” – czytamy w uzasadnieniu projektu. Nowa ustawa ma uporządkować terminologię i naprawić wcześniejsze przeoczenie.
Kredytem denominowanym nazwano w projekcie kredyt udzielony w walucie obcej, a wypłacony w walucie polskiej, bez względu na to, jak nazwano tę konstrukcję w umowie z klientem. Kredytem indeksowanym określono z kolei kredyt udzielony w walucie polskiej, który zgodnie z umową stanowi równowartość określonej ilości waluty obcej (lub jest do niej indeksowany lub waloryzowany). „Wejście w życie ustawy spowoduje, że kredytodawcy będą zobowiązani do ponownej klasyfikacji prawnej kredytów” – wskazano w uzasadnieniu. Ten krok będzie istotny choćby ze względu na dalsze postępowanie przy obliczaniu należności wobec kredytobiorców z tytułu niesłusznie pobranych kwot wynikających ze stosowania spreadów.
Można spodziewać się, że wokół ustawowych definicji wywiąże się specjalistyczna dyskusja. Eksperci przywoływani przez niezadowolonych kredytobiorców frankowych niejednokrotnie podważali podstawy stosowania waloryzacji w umowach kredytowych.
Odrzucenie gorącego kartofla

Nowy pomysł kancelarii prezydenta Dudy i Komitetu Stabilności Finansowej mający na celu rozwiązanie kwestii kredytów walutowych (nie tylko we frankach) wzbudził potężny optymizm na GPW – w sektorze bankowym. Mówiono, że gołym okiem widać dla kogo te propozycje są korzystne (w domyśle: dla banków). Nie do końca tak jest, co postaram się udowodnić - pisze Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Banki wymienią się informacjami o kredytobiorcach
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań zawartych w przygotowywanej ustawie jest ograniczenie kwoty, od której naliczane są niesłusznie pobrane spready. Limit przypadający na jednego kredytobiorcę wynosi 350 tys. zł. Osoby, które zaciągnęły wyższe zobowiązania, będą miały prawo otrzymania zwrotu obliczanego dla tej granicznej wartości.
Przeczytaj także
Ponieważ wiele kredytów zaciągało łącznie kilku kredytobiorców, a niektórzy mogli w okresie objętym ustawą (2000-2011) wielokrotnie korzystać z kredytu, ustawa przewiduje, że kredytobiorca składać będzie oświadczenie o tym, czy korzystał z prawa do zwrotu spreadu u innych kredytodawców. Kredytobiorca będzie mógł także wskazać, że zamierza wykorzystać tylko część „limitu kapitału”.
Projekt zakłada, że banki będą mogły wymieniać się informacjami o skorzystaniu przez konsumenta z uprawnień i że tego rodzaju wymiana nie będzie stanowić naruszenia tajemnicy bankowej. W praktyce może to oznaczać powstanie bazy danych o kredytobiorcach wnioskujących o zwrot spreadów oraz wykorzystanych przez nich limitach.
Na pomyłce banku będzie można zyskać
Proces starania się o zwrot podzielony jest na dwie części. Klient najpierw składa wniosek o informację, czyli przeliczenie kwot wynikających ze stosowania spreadu. Bank ma 30 dni na przygotowanie stosownego dokumentu. Druga część to wniosek o pomniejszenie długu lub wypłatę należności w gotówce (jeśli kredyt już spłacono). Bank musi zrealizować operację w ciągu 14 dni.
Przeczytaj także
Wszelkie opóźnienia ze strony banku, jak również nienależyte wykonanie obowiązków wynikających z ustawy, pozwala liczyć na odszkodowanie. Jego stawka to 0,01% kwoty kapitału kredytu pozostałego do spłaty na dzień wejścia w życie ustawy za każdy dzień opóźnienia. Jeśli nie zgadzamy się z wyliczeniami przestawionymi przez kredytodawcę, będziemy mogli wnieść reklamację. Jest ona rozpatrywana zgodnie z ustawą o rozpatrywaniu reklamacji, co oznacza, że bank ma 30 dni na odpowiedź, a jej niedostarczenie w terminie oznacza uznanie roszczeń konsumenta.






















































