REKLAMA

To, co się dzieje na giełdach, to zarzewie kolejnego krachu

2009-11-26 06:00
publikacja
2009-11-26 06:00
Pośród dobrze zagnieżdżonego kryzysu trwa dziewiąty miesiąc wzrostów przez jednych nazywanych nową hossą, a przez innych dużym odreagowaniem w bessie (tzw. bear rally). Upór kupujących nie dopuścił przez ten czas choćby do 10-procentowej korekty, skutkiem czego wyceny dawno pozostawiły w tyle realny powrót koniunktury.

Pompowanie akcji i surowców trwa w najlepsze, jednak nie ma się co łudzić: ta nonszalancja fundowana niemal zerowymi stopami procentowymi doprowadzi do powtórki krachu z jesieni ubiegłego roku. Argumentów za takim kasandrycznym scenariuszem można znaleźć w bród. Począwszy od zafałszowania faktycznej kondycji gospodarek socjalistycznymi w swej naturze programami stymulacyjnymi, przez dziką spekulację nakręcaną pod wodzą kilku możnych banków inwestycyjnych, skończywszy na rosnącym bezrobociu oraz braku szybkich perspektyw na wzrost konsumpcji (odcięcie od kredytów). Niebagatelną rolę odgrywa także uwypuklanie nadziei na prosperity i towarzyszące mu podnoszenie prognoz mikro- i makroekonomicznych. Może nawet uda się w ten sposób dociągnąć do końca roku, by usprawiedliwić wielomiliardowe premie bankierów wynikami „cudownego” zarządzania sprowadzającego się do dzikiej spekulacji.

Chińska gospodarka przegrzana?

Warto zauważyć, że zewsząd zaczynają przenikać wpływowe opinie o formującej się bańce spekulacyjnej, a ton tych wypowiedzi daleki jest od spokojnego. Po przestrogach ekonomisty Nouriela Roubiniego swój niepokój wyrazili również przedstawiciele chińskiego sektora bankowego. Rosną obawy przed przegrzaniem gospodarki za Wielkim Murem i nadmuchaniem baniek za sprawą raptownej ekspansji kredytowej. USA i Chiny na własne życzenie zacisnęły się w klinczu powiązań, którego przeciąć bezboleśnie dla globalnej gospodarki nie sposób. Z jednej strony uzależnienie ponad miliardowej nacji od eksportu do USA, z drugiej nadzieje Stanów na przemożną rolę chińskiej lokomotywy w ożywieniu. Nakłada się na to około 800 mld dolarów zaangażowanych przez Chiny w amerykańskich obligacjach w atmosferze swobodnie spadającego dolara.

Popyt nie boi się ryzyka

Jak słusznie zauważono w licznych opracowaniach z ostatnich kilku tygodni, niepohamowaną spekulacją na rynkach akcyjnych i surowcowych rządzi kurs eurodolara. Każda figura zwyżki na tej parze generuje zlewarowany atak popytu na ryzykowniejsze klasy aktywów, co motywuje się chęcią zabezpieczenia przed taniejącym dolarem. Nie zauważa się przy tym, że inflacja cen aktywów notowanych na giełdach stanowi ważną determinantę społecznych nastrojów oraz oczekiwań, a przyszłe załamanie cen rozstroi porządek i doprowadzi do nowej fali pesymizmu oraz awersji do konsumpcji, działalności zawodowej tudzież wszelakiego ryzyka inwestycyjnego.

Delewarowanie carry-trade

W kontekście analizy trendów na giełdach akcji warto wspomagać się indeksem dolarowym. Jest to ważony miernik kondycji dolara wobec 6 czołowych walut (euro posiada tam aż 57 proc. udziału, dalsze 13 i 12 to odpowiednio jen i funt szterling). Wskaźnik ten po ustanowieniu szczytów podczas lutowej kulminacji paniki systematycznie spada, równolegle do wzrostów cen akcji. Ostatnio wyraźnie wyhamował w okolicy 75 pkt i jeśli wierzyć w ten paradygmat, to nowe szczyty na indeksach nie znajdują tu potwierdzenia. Z analizy technicznej wiadomo, jak groźne mogą być negatywne dywergencje, zatem i tym razem sprężyna przeceny jest mocno naciągnięta. Sygnał do ewakuacji z akcji i surowców bezsprzecznie da gwałtowny powrót do dolara i towarzyszące mu delewarowanie pozycji carry-trade. Ku swojej przyszłej niedoli rynki zbyt łatwo zapomniały o skutkach odwijania carry-trade w jenach ledwie 2 lata temu. Tymczasem należy mieć w świadomości pogarszającą się sytuację w segmencie nieruchomości komercyjnych i to może być zalążek nowej fali kryzysu, jak dotąd ignorowany.

Historia się powtórzy?

Pole do wzrostów cen akcji i licznych surowców zostało już dawno wyczerpane, a rynki obecnie jadą siłą ślepego rozpędu. Tymczasem od pewnego czasu pali się kontrolna lampka świadcząca o kończącym się finansowym paliwie do dalszej (podkreślmy: zgubnej) zabawy w nadmuchiwanie żaby. Nielicznym wielorybom zależy na „ubraniu” w akcje jak najszerszych zastępów płotek, po to by mogły one się wzajemnie tratować – wtedy historia zatoczy koło i powrócą nieprzychylne dla posiadaczy akcji dylematy z lat 2007-08.

Bartosz Stawiarski Autor jest analitykiem
Wealth Solutions
Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (18)

dodaj komentarz
~osw
chyba mu się zapomniało że jeszcze nie tak dawno ropa była po 150 dolców a prognozy mówily że dojdzie do 200 i wielu znanych analityków przekonywało że to normalne i tak musi być.
~Burak
Dla mnie to jak nic pasuje do fali korekcyjnej B wg Elliotta.Tak jak w krachu z 1929 r.Jak pisze Robert Rhea w swojej pracy... Zapomnialem ,ze taka zwyzka moze zniesc 66% lub nawet wiecej spadkow z 1929r. Niemal kazdy twierdzil ze mamy nowa hosse.Serwisy informacyjne pelne byly optymizmu. Jak to ujal Elliot-fale taka cechuje agresywna Dla mnie to jak nic pasuje do fali korekcyjnej B wg Elliotta.Tak jak w krachu z 1929 r.Jak pisze Robert Rhea w swojej pracy... Zapomnialem ,ze taka zwyzka moze zniesc 66% lub nawet wiecej spadkow z 1929r. Niemal kazdy twierdzil ze mamy nowa hosse.Serwisy informacyjne pelne byly optymizmu. Jak to ujal Elliot-fale taka cechuje agresywna euforia i zaslepienie.Fundamenty powoli pogarszaja sie.
~ekonomista
Autor wykazał się kompletnym brakiem znajomości nawet podstaw makroekonomii. Facet chyba żyje nadal w lutym 2009. Nie dostrzega żadnych zmian zachodzących w gospodarce, bo ...nie chce ich dostrzec i zapewne nie umie. Bo nie za to mu też płacą. Tekst typowo sponsorowany. Zaraz pewnie pojawi się w Wealth struktura oparta na grze na Autor wykazał się kompletnym brakiem znajomości nawet podstaw makroekonomii. Facet chyba żyje nadal w lutym 2009. Nie dostrzega żadnych zmian zachodzących w gospodarce, bo ...nie chce ich dostrzec i zapewne nie umie. Bo nie za to mu też płacą. Tekst typowo sponsorowany. Zaraz pewnie pojawi się w Wealth struktura oparta na grze na krótko. Praca przepisana od innych niedźwiedzi rynkowych, gościu nie musiał się wysilać przy pisaniu. Totalna żenada. Gra na ludzkim strachu... to widocznie sposób Wealth na zarobek.
~popaj
Kiedy złoto osiągało magiczny poziom 1000$ pisaliście, że to już koniec wzrostów bo firmy zajmujące się produkcją złota zabezpieczyły swoje interesy na krótko a tu proszę 1200baxów.
~xxo
Jak pier.olnie to co za roznica czy masz akcjie czy ich nie masz , to pieniadz straci wartos realna i stad tak drogie złoto .Pewnie bedzie zwała ale jak $ dojdzie do około 1;1,9..? a to koło 1-2 lat potrwa .Wiec jak nie wsiadziesz nie pojedziesz a cofka dobra do zajeci apozycji .
~pikuś
no zajmuj pozycje ,to jest oczywiste ze świat oleje ameryke i ruszy w dol a wtedy co goldmany zrobia ,tez przecenia z 2tys na downie i tyle,oslabiac to se mozna chwilowo ,a skosni jak sie wq to wtedy go oslabia tak ze nie bedzie co zbierac wiec podwyzka stop zaraz po swietach ,obaczycie.
~pikuś
no i tpsa sobie rosnie fiut,do tego doszlo ze jak mam 20gr to przymykam na ftpsa ,no 2600 to uwazam ze kolega za malo sypnol ,bez kozery ,4tys do świat(ktorych),ciagnac bo potrzebuje odnowić to prawda mikolaja niet za duzo popier tym dolarem i araby sie sypią.
~tgg
ma facet racje krach to dopiero bedzie ,uwazam tylko ze zloto ma wielka pezyszlosc przed soba no i paradoksalnie........................dolar
jdmisiunio
jest wyższy niż sprzed krachu.. dla banków przekracza średnio 12.. to se ne wrati..
teraz na rynkach rządzą fundusze i banki napędzając co rusz to inne aktywa: nieruchomości, ropę, miedź, soję itp.. ceny tych surowców nie mają nic wspólnego z wyceną rynkową. takim precjozem są też akcje i instrumenty pochodne-już kilka miesięcy
jest wyższy niż sprzed krachu.. dla banków przekracza średnio 12.. to se ne wrati..
teraz na rynkach rządzą fundusze i banki napędzając co rusz to inne aktywa: nieruchomości, ropę, miedź, soję itp.. ceny tych surowców nie mają nic wspólnego z wyceną rynkową. takim precjozem są też akcje i instrumenty pochodne-już kilka miesięcy temu fundusze zaczęły pompowanie.. rynek akcji to rynek szeroki i płynny.. urealnienie go to tylko kwestia czasu..
cóż.. no risk-no fun :)

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki