

Na nic zdają się protesty polityków i pracowników zagranicznych
koncernów, kiedy ich kierownictwo za wszelką cenę zamierza obniżyć
koszty produkcji. Firmy szukając oszczędności, nie przebierają w
środkach i przenoszą produkcję tam, gdzie jest ona bardziej opłacalna.
Dla niektórych firm atrakcyjna pod względem finansowym jest Polska.
Przenoszenie
międzynarodowych przedsiębiorstw do Polski to oczywiście dobra
informacja. Nie tylko napędzają one nasza gospodarkę, ale tworzą też
nowe miejsca pracy. Podczas gdy za granicą protestują pozbawieni pracy
pracownicy i stający w ich obronie politycy, my zacieramy ręce. Wiadomo –
w biznesie nie ma sentymentów i liczy się to, gdzie jest taniej.
W połowie kwietnia dziennik „La depeche” poinformował, że francuski monopolista tytoniowy SEITA ma już plan restrukturyzacji, który obejmuje zamknięcie dwóch fabryk. Z powodu podwyżek paczka Marlboro kosztuje we Francji już 7 euro. W ciągu roku sprzedaż papierosów spadła w Europie o 25 mld sztuk. Nawet mimo tego, że we Francji jest aż 14 mln palaczy, dyrekcja tytoniowego giganta musiała podjąć radykalne kroki i ogłosiła zamknięcie największej fabryki papierosów, która zatrudnia 327 osób w Nantes i centrum badawczego (zatrudniającego 30 pracowników) w Bergerac. Produkcja, podobnie jak w przypadku wielu innych firm, zostanie przeniesiona do Polski.
Z ziemi włoskiej do Polski
W zeszłym roku głośnio było w mediach o licznych protestach włoskich polityków i związków zawodowych w sprawie zamknięcia włoskiej fabryki urządzeń grzewczych. Jej właściciel, Fabrizio Pedroni, w sierpniu ubiegłego roku wysłał całą załogę na urlop, a w czasie ich nieobecności przeniósł całą produkcję do Polski. W wywiadzie prasowym oświadczył, że gdyby ogłosił swoją decyzję wcześniej, pracownicy uniemożliwiliby mu przeprowadzkę i tym samym doprowadzili firmę do upadku. Mimo, że Firem od 2008 r. nie odnotowała zysków, to zachowanie szefów fabryki zostało ostro skrytykowane przez włoskich polityków, władze miasteczka Formigine oraz związki zawodowe.
Kolejnym przykładem włoskiej firmy, która postąpiła w podobny sposób jest Indesit, który poinformował w ubiegłym roku o tym, że zwolni 1400 Włochów i przeniesie produkcję do Polski i Turcji. Z kolei Electrolux zaoferował swoim włoskim pracownikom obniżkę wynagrodzenia, do poziomu płacy Polaków i Węgrów.
Dell, Volvo i Heineken w Polsce
W grudniu zeszłego roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, browar Heineken poinformował o tym, że przeniesie jedną ze swoich fabryk ze szkockiego regionu Lothian do Krakowa. Podobnie jak w innych przypadkach – przeprowadzka będzie związana ze zwolnieniami. Pracę straci w tym przypadku blisko 100 osób z działów finansowych w Livingston i Edynburgu - pierwsze 55 osób w kwietniu 2014 r., a kolejne 40 osób do połowy 2015 r.
Podobna sytuacja miała miejsce w Volvo - koncern poinformował w zeszłym roku o zwolnieniu 390 osób w szwedzkim Saeffle . Decyzja zarządu była podyktowana20 proc. spadkiem sprzedaży i zmniejszonym zapotrzebowaniem na autobusy. Produkcję postanowiono skoncentrować w istniejącej od 1995 r. fabryce Volvo we Wrocławiu, zatrudniającej wówczas 1500 osób. Na podobną koncentrację procesów zdecydował się Dell. W 2009 r. firma potwierdziła, że zamyka swoją fabrykę w irlandzkim Limerick, a większość procesów produkcyjnych realizowanych będzie w łódzkim Olechowie.
W tym roku o przenosinach poinformowała jeszcze duńska firma Danfoss (producent systemów grzewczych). Spółka zaplanowała zwolnienie 50 osób z zakładu Power Solutions w Norborg w Danii i zatrudnienie w zamian 40 pracowników we Wrocławiu.
Justyna Niedbał
Bankier.pl
j.niedbal@bankier.pl


























































