REKLAMA
FORUM FINANSÓW

Rybiński: osłabienie złotego to nie powód do zmartwień

2010-05-26 13:19
publikacja
2010-05-26 13:19
Cezary Szymanek: Gościem radia PiN jest profesor Krzysztof Rybiński - Szkoła Główna Handlowa. Dzień dobry panie profesorze.

Krzysztof Rybiński: Dzień dobry.

CS: Euro - 4,17, dolar - 3,42, frank - 2,93, złoty słabnie w oczach, martwić się?

KR: Myślę, że w czasie, w którym gospodarka za szybko się nie rozwija, osłabienie złotego wspiera eksporterów, poprawia ich marże, przez co mogą oni sprzedać więcej, zatrudnić więcej ludzi. To nie jest taka zła sytuacja, myślę, że to jest dobrze, byle to się nie działo zbyt szybko.

CS: Ale właśnie z tym mamy do czynienia, że dzieje się to szybko, ot chociażby wczoraj, patrząc na notowania złotego wobec dolara, kilka groszy w ciągu kilku godzin.

KR: Tempo zmian może u niektórych budzić obawy, że coś się dzieje kryzysowego, podczas gdy tak nie jest. Po prostu złoty słabnie, bo następuje stopniowo odpływ z aktywów bardziej ryzykownych na całym świecie, w aktywa mniej ryzykowne, głównie w obligacje rządu amerykańskiego. Ja myślę, że to będzie trwało jeszcze jakiś czas, bo korekta na giełdach pewnie będzie kontynuowana.

CS: Jak długo?

KR: Wydaje mi się, że trwa globalna spekulacja na parytet czyli, żeby kurs euro do dolara równał się jeden i że w tym kierunku jeszcze będziemy podążali przez jakiś czas, a to będzie oznaczało, że temu będą towarzyszyły korekty na giełdach i spadki cen walut bardziej ryzykownych takich jak złoty.

CS: Czyli takich dni jak wczoraj może być więcej, na przestrzeni najbliższych tygodni, miesięcy?

KR: Może być więcej. Myślę, że mówimy o paru miesiącach.

CS: „W momencie kiedy podejmiemy decyzję, że jest sytuacja, w której należy coś zrobić to zrobimy to”. Zacytowałem wypowiedź po prezesa NBP Piotr Wiesiołek. Mamy do czynienia
z sytuacją w której NBP powinien coś zrobić, jeżeli patrzymy na rynek walutowy w Polsce?

KR: Ja myślę, że jeszcze nie przy tych poziomach, że to osłabienie złotego, jeżeli by było dużo bardziej dynamiczne, gdzieś w okolicach 4,50 może, to wówczas tam interwencje walutowe mogłyby się pojawić, ale zwracam uwagę na jedną rzecz, która przeszła bez echa w Polsce zupełnie…

CS: Mianowicie?

KR: Jak żeśmy upłynniali kurs w 2000 roku, to była wielka pompa, wielka feta, wszyscy o tym napisali, a jakiś czas temu odeszliśmy od kursu płynnego i mamy w Polsce system kursu płynnego kierowanego, gdzie są interwencje walutowe rządu i NBP po obu stronach, czyli
w kierunku osłabienia i umocnienia złotego i jakby nikt nie zauważył. Taka poważna zmiana systemu kursowego, jaka zaszła po cichu w Polsce może się wiązać z daleko idącymi konsekwencjami.

CS: No właśnie, z jakimi w takim razie konsekwencjami?

KR: Ja myślę, że na razie ludzie się nie zorientowali dlatego, że za mało o tym media piszą, ale jak się zorientują, że wahania kursu są teraz mocno ograniczane, to będzie dla nich bardziej atrakcyjne branie kredytu w walucie obcej, szczególnie jak złoty będzie się osłabiał i będzie blisko tych górnych widełek interwencji, 4,20; 4,30, może 4.40.

CS: Chce pan powiedzieć, że system pośrednio zachęca Polaków do tego by zadłużali się
w obcych walutach, a to z kolei może później prowadzić do tego, że na przykład Komisja Nadzoru Finansowego będzie gromiła, że za dużo kredytów walutowych ?

KR: Tak jest. Wydaje mi się, że powoli uruchomi się ten właśnie proces. Jeżeli gospodarka troszkę jeszcze przyśpieszy, ludzie zrozumieją, że reżim kursowy w Polsce uległ dramatycznej zmianie, bo to jest dramatyczna zmiana. Kurs płynny, kierowany, to jest zmiana naprawdę bardzo poważna. Zacznie się znowu ruch w kierunku brania kredytu we frankach szwajcarskich i w euro, a to jak wiemy po paru latach może kończyć się bardzo nieprzyjemną historią.

CS: No dobrze, ale gdyby nie było w takim razie owej zmiany, to jak w obecnej chwili wyglądałby kurs złotego, jakie poziomy byśmy mogli oglądać?

KR: Ja myślę, że to, że na rynku pojawia się albo rząd albo bank centralny powoduje, że spekulanci czy inwestorzy mniej chętnie testują te takie dalekie poziomy, właśnie 4,30; 4, 40, czy jak się złoty umacniał 3,70; 3,60, bo obawiają się, że zostaną trafieni przez interwencję banku centralnego lub rządu, czyli mamy taki model Krugmana sprzed bardzo wielu lat. Chodzi o to, że sama świadomość, że ktoś może zainterweniować stabilizuje kurs walutowy
w pewnym przedziale. Oczywiście pod warunkiem , że rząd i bank centralny są postrzegani jako wiarygodni, a nikt nie chce przetestować ich zdolności do interwencji. Myślę, że w Polsce do tego nie dojdzie, bo jesteśmy zbyt dobrze postrzegani i na razie interwencje, które przeprowadzamy robimy w sposób przemyślany i mądry, także na razie idzie dobrze.

CS: Jesteśmy dobrze postrzegani, ale tak czy inaczej dostajemy rykoszetem w związku
z sytuacją i z klimatem tak naprawdę na całym świecie. Inwestorzy zagraniczni odwracają się przede wszystkim od strefy euro, ale również i od nas, co i nas bezpośrednio dotyka. Odwracanie się od strefy euro to jest ucieczka z pokładu, czy próba wykorzystania sytuacji do tego by zarobić?

KR: Mi się wydaje, że wielcy finansiści tego świat prowadzą dzisiaj bardzo poważną grę.

CS: Grę na co?

KR: Na stworzenie atmosfery kryzysowej, w strefie euro, po to, żeby euro mocno spadło
i żeby te wielkie, krótkie pozycje w euro, które zostały zbudowane przyniosły miliardowe zyski. To jest bardzo poważna gra i ona jest skuteczna. Atmosfera takiego kryzysu, paniki nawet jest bardzo skutecznie kreowana i wydaje mi się, że ten scenariusz się po prostu będzie realizował. On jest jeszcze wzmacniany działaniami regulacyjnymi i w Stanach Zjednoczonych, tam gdzie się chce odebrać bankom prawo do handlowania instrumentami pochodnymi i to jest potężny cios w banki. Chyba tak się nie stanie, z tego co wczoraj czytałem, to szef połączonych komisji kongresu i senatu wypowiedział się, że to nie jest najmądrzejsza decyzja. Ale zobaczymy, prezydent Obama jest tutaj bardzo twardy. W Europie mamy działania Niemców, które też ograniczają bankom możliwości zarabiania pieniędzy,
a banki są istotną częścią indeksów giełdowych. Także to uderzenie może pchnąć w dół giełdy na całym świecie, euro w tej atmosferze może jeszcze dalej lecieć w dół i myślę, że ta gra jeszcze będzie trwała jakiś czas, ta gra na parytet, o którym mówiłem.

CS: Kolejny kamyczek do owego ogródka, ogródka bankowego. Najprawdopodobniej dziś Komisja Europejska zaproponuje nowe przepisy, które miałyby nakazywać wszystkim krajom Unii utworzenie funduszy ratunkowych, które miałyby pomagać bankom gdy wpadną
w tarapaty. Pieniądze w owych funduszach miałyby pochodzić również od banków. Pomysł dobry?

KR: Wydaje się, że wprowadzenie takiego podatku byłoby dobre, albo transakcyjnego, albo od bilansu banku. Jeżeli bank urośnie do zbyt dużych rozmiarów, to staje się zbyt duży, żeby upaść i wtedy zaczyna się taka brzydka gra, ten molohazard, gdzie wokół są nadużycia, gdzie bank podejmuje ryzykowne decyzje, bo jak upadnie, to i tak podatnicy zapłacą. Żeby temu przeciwdziałać, to należy wprowadzić jakąś opłatę od zbyt dużych bilansów banków, bilansów
i tego co jest poza bilansem, bo banki przecież są sprytne, wyrzucą poza bilans dużo rzeczy wtedy od razu, albo podatek transakcyjny, niewielka opłata i wtedy ci wielcy, ci którzy mają wiele transakcji, musieliby się zrzucać na taki wspólny fundusz. Myślę, że świat do tego dojrzał, nie sam z siebie, ale obserwując rzeczywistość i widząc, że banki stały się zbyt duże jak na potrzeby świata i trzeba je troszkę odchudzić.

CS: Przenieśmy się jeszcze nad Wisłę, na koniec naszej rozmowy - pan przez wiele miesięcy uczestniczył w takim programie „Sprawne państwo” Ernst & Young i spójrzmy z punktu widzenia sprawnego państwa na to co dzieje się w ostatnich dniach w Polsce. Czy Polska zdała egzamin z powodzi?

KR: Polska zdała egzamin jeżeli chodzi o działania szybkie w kryzysie. Tutaj byliśmy zawsze bardzo sprawni, jeżeli przydarzy nam się kryzys mobilizujemy się i jako rząd
i obywatelsko i działamy bardzo sprawnie, bardzo szybko. Tutaj zdaliśmy egzamin niewątpliwie. Natomiast jeśli chodzi o zdolność do przewidywania takich zdarzeń
i podejmowania działań, które ograniczają ryzyka czy powodzi czy innych bardzo groźnych zdarzeń, które mogą nas dotknąć na przykład blekautów za dwa - trzy lata, tutaj żeśmy egzaminu nie zdali, tutaj sytuacja jest dramatyczna. Z jakiś powodów decydenci w tym kraju nie są w stanie myśleć perspektywicznie i dostrzegać ryzyka, które mogą się zdarzyć poza następnymi wyborami. Wszystko co do wyborów to ważne, a potem już mniej ważne i myślę, że to ans bardzo dużo kosztuje. Chciałbym, żebyśmy tak samo rozwinęli umiejętności, w takim samym stopniu jak działanie w kryzysie, również efektywnego planowania i przeciwdziałania ryzykom kryzysu zanim to się wydarzy.

CS: Krzysztof Rybiński - profesor Szkoły Głównej Handlowej. Dziękuję bardzo.

KR: Dziękuję.

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (5)

dodaj komentarz
~Janusz
Od dawna piszę tu, że osłabienie złotego ( byle nie za szybkie i bez paniki ) jest korzystne dla Polski. Cieszę się, że wreszcie panowie profesorowie zaczynają mówić i pisać o tym co oczywiste. Wcześniej też o tym oczywiście wiedzieli, ale presja na bajdurzenie o zbawiennych skutkach siły waluty była tak silna, że po prostu bali Od dawna piszę tu, że osłabienie złotego ( byle nie za szybkie i bez paniki ) jest korzystne dla Polski. Cieszę się, że wreszcie panowie profesorowie zaczynają mówić i pisać o tym co oczywiste. Wcześniej też o tym oczywiście wiedzieli, ale presja na bajdurzenie o zbawiennych skutkach siły waluty była tak silna, że po prostu bali się wychylać.
~endi
panie Rybinski Nobla nie dostanie z ten wywod ,pln jest silne bo jest na nim spekulacja i tyle
~Marek
Osłabienie złotego NIE jest dobre dla eksporterów! Wynika to z tego że muszą kupić drożej surowce do produkcji i sprzedać taniej gdy złoty się umocni. Zmiany kursów walutowych są zyskowne tylko dla Banków nigdy dla producentów.
~olo
Przecież złoty się umacniał i to dość długo mu to jakoś wychodziło, pie... mości panie o tej nieopłacalności. Albo ci którzy importują surowce a sprzedają produkty to du..y i nie skorzystali z mocnej złotówki a obecnie słabej, albo tacy jak ty to spekulantka grabiąca
~Kot
Dziekujemy profesorowi za interesujacy wyklad......
Szkoda tylko ze nie posluguje sie tylko polskim jezykiem ale wzorem "trendy" nastolatow wtraca angielskie zwroty ktore dla POLSKIEGO czytelnika brzmia okropnie.
To zawsze bylo takie ......manfestowanie (dla kogo..?) ze jestesmy zakompleksionymi
Dziekujemy profesorowi za interesujacy wyklad......
Szkoda tylko ze nie posluguje sie tylko polskim jezykiem ale wzorem "trendy" nastolatow wtraca angielskie zwroty ktore dla POLSKIEGO czytelnika brzmia okropnie.
To zawsze bylo takie ......manfestowanie (dla kogo..?) ze jestesmy zakompleksionymi swiatowcami.

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki