Obawy o sytuację w Libii nie zahamowały spadków cen ropy naftowej. „Czarne złoto” po raz ostatni było tak tanie 5,5 roku temu.


Dziś rano baryłka ropy Brent wyceniana jest na 57,29 dolara – najniżej od maja 2009 r. To o 48% mniej niż rok temu (największy spadek od kryzysowego 2008 r.) oraz o 50% mniej od tegorocznych szczytów, które odnotowano 14 czerwca. Średni tegoroczny kurs ropy brent to 99,99 dolara za baryłkę. Najtańsza w tym roku jest także ropa WTI, za baryłkę której trzeba zapłacić 53,13 dolara.

Jeszcze w ten weekend ceny obu gatunków ropy podskoczyły odpowiednio do 60,4 USD i 55,7 USD. Było to spowodowane doniesieniami z Libii, gdzie wojska rządowe zaatakowały islamistów usiłujących przejąć kontrolę nad terminalami naftowymi Al-Sidra i Ras Lanouf należącymi do tzw. „łuku naftowego”, w skład którego wchodzą najważniejsze terminale dla eksportu libijskiej ropy. Podczas walk zbiornik ropy znajdujący się w jednym z terminali stanął w płomieniach. Obawy inwestorów nie potrwały jednak długo i po przejściowej zwyżce, ceny ropy powróciły do trendu spadkowego.
Według szacunków ekspertów, od początku starć (13 grudnia), wydobycie ropy w Libii spadło z ok. 800 tys. baryłek dziennie do 350 tys. baryłek. To wciąż o wiele mniej niż przed rewolucją, w wyniku której obalono i zabito Muammara Kadafiego – wówczas libijskie wydobycie szacowano na 1,6 mln baryłek dziennie. Jeżeli nowym władzom uda się ustabilizować sytuację w kraju, wówczas na światowe rynki trafi jeszcze więcej surowca, co może wywrzeć dodatkową presję na ceny.
Wpływ na zachowania inwestorów może mieć ich oczekiwanie na publikację danych o zapasach ropy w USA (22.40 czasu polskiego). Przewiduje się, że stan zapasów wyniesie 387,2 mln baryłek i sięgnie najwyższego poziomu od czerwca.
"Na rynku jest nadpodaż ropy i trudno rozwiązać ten problem w krótkim czasie" - ocenia cytowany przez PAP Hong Sung Ki, analityk rynku surowców w Samsung Futures Inc. w Seulu.
"Ceny ropy naftowej cierpią na tym, że członkowie OPEC, na czele z Arabią Saudyjską, twardo trzymają się stanowiska, aby utrzymać dostawy ropy bez zmian" - dodał analityk.
Przypomnijmy – mimo spadających cen ropy, w listopadzie naftowy kartel postanowił utrzymać limit dostaw „czarnego złota” na dotychczasowym poziomie 30 mln baryłek dziennie. Już po tej decyzji przedstawiciele państw arabskich, które cechują się najniższym na świecie kosztem wydobycia, zapowiadali, że nie straszna im ropa po 40 USD, a nawet 20 USD za baryłkę.
Michał Żuławiński