Nagłówek „rubel najtańszy w historii” nie schodzi w ostatnich dniach z czołówek światowych mediów. Dziś pretekstem do wspominania o rekordowo niskim kursie rubla jest zbliżanie się kursu do okrągłych poziomów 60 rubli za euro i 50 rubli za dolara. Po słabym poranku rubel zaczął odrabiać straty i chwilę po godzinie 12:00 wyszedł ponad kreskę. Rosyjską walutę wspierały m.in. doniesienia o posiedzeniu Rosyjskiego Banku Centralnego, która mogła skutkować interwencją.


Posiedzenie nie przyniosło jednak konkretów, a jedynie zapowiedzi, że Rosjanie, by obronić rubla, mogą zwiększyć skalę interwencji na rynku walutowym w każdym momencie. Dziś po południu dolar kosztuje 46,98 rubli, natomiast euro wyceniane jest na 58,27 rubla.
W ostatnich dniach rubel zaliczył duży spadek
Mijający tydzień jest dla rubla najgorszym od 2009 r., a wszystko wskazuje na to, że przebicie kolejnych okrągłych poziomów jest tylko kwestą czasu. Dziś rano dolar kosztował 48 rubli, natomiast euro wyceniane jest na 59,6 rubla.
Rosyjskie akcje najtańsze od 2009 roku
Indeks RTS rozpoczął piątkową sesję spadkiem o ponad 3% i zszedł do najniższego poziomu od lipca 2009 roku, pogłębiając tegoroczne dno z marca. Przyczyną jest odpływ kapitału wywołany eskalacją działań wojennych w Donbasie.
Dla porównania jeszcze miesiąc temu dolar kosztował 40 rubli, a na początku roku jedynie 32 ruble. Euro w analogicznych okresach wyceniane było na odpowiednio 50,5 RUB i 45,5 RUB. Dla porównania złoty od początku roku stracił do dolara 12%, a do euro 1,6%.

W środę Bank Rosji ogłosił, iż zmienia zasady interwencji na rynku walutowym. Zamiast wchodzić na rynek za każdym razem, gdy kurs koszyka złożonego z euro i dolara zmieni się o 5 kopiejek, Bank Rosji będzie interweniował tylko do wyczerpania dziennego limitu, ustalonego na 350 mln dolarów. Od początku października Bank Rosji wydał na obronę rubla ponad 30 miliardów dolarów. Na koniec ubiegłego miesiąca Rosja wciąż dysponowała jednak rezerwami walutowymi przekraczającymi 428 mld dolarów.

- W praktyce od wtorku Rosja ma płynny kurs walutowy. Bank Rosji skończył z polityką przewidywalnych interwencji walutowych, na które od początku roku wydał 73 miliardy dolarów. Przypominało to wręcz grę w otwarte karty i w tej rozgrywce spekulanci nie mogli przegrać. Używając popularnych na Kremlu metafor wojskowych można powiedzieć, że Bank Rosji uciekł z pola bitwy i przeszedł do taktyki partyzanckiej, niczym w roku 1812 – mówi Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.
Sytuacji nie uspokoiła także podwyżka stóp procentowych, które decyzją Banku Rosji wzrosły tydzień temu do 9,5%. Dla porównania jeszcze na początku tego roku podstawowa stopa procentowa wynosiła 5,5%. Spekuluje się już, że kolejna podwyżka może nastąpić na następnym posiedzeniu zarządu Banku, które odbędzie się 11 grudnia.
Zachodnie sankcje oraz negatywny klimat wokół inwestowania w Federacji Rosyjskiej sprawiają, że z kraju wciąż odpływa kapitał. Według analiz moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii w październiku z kraju odpłynęło 25 mld dolarów. Szacunki dla 10 miesięcy wynoszą 110 mld dolarów – to więcej niż zakładały oficjalne roczne prognozy Banku Rosji czy rosyjskiego rządu.

Problemem Rosji jest także wysoka inflacja, która w październiku wyniosła aż 8,3%. Wyraźnie przyczyniła się do tego drożejąca z powodu sankcji żywność. Co ważne, wzrost cen przyspiesza – w sierpniu wskaźnik CPI wzrósł o 7,6%, a we wrześniu o 8% - i jest najwyższy od 2011 r. Jest już pewne, że tegoroczny cel inflacyjny Banku Rosji - 5% - nie zostanie zrealizowany.
Rosji nie pomagają także spadające ceny ropy naftowej, która jest jej głównym dobrem eksportowym. Na światowych rynkach towarowych surowiec ten jest obecnie najtańszy od 4 lat - dziś rano baryłka ropy brent kosztowała 82,4 USD.
Równolegle z obroną rubla przy pomocy potężnych rezerw walutowych, Rosja sporo środków przeznacza na zwiększanie rezerw złota. Tylko w tym roku kraj ten kupił 115,6 ton kruszcu - dla porównania, całe polskie rezerwy złota wynoszą 102,9 ton. W samym wrześniu Bank Rosji zwiększył swoje rezerwy złota o 38,25 ton, czyli najwięcej od 15 lat i przypuszczalnie najwięcej od czasu upadku ZSRR.
Michał Żuławiński



























































